Aktualności:

UWAGA:  - Upgrade do wersji 2.1.4 - zakończony... proszę o zgłaszanie ewentualnych błędów tutaj: http://www.ifar.pl/index.php/topic,5037.msg32648.html#msg32648

Menu główne

Nabory w Archiwach Państwowych- liczba chętnych

Zaczęty przez Krzysiek85, Grudzień 23, 2018,

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Krzysiek85

Witam. Jestem bardzo ciekawy jaka jest obecnie liczba chętnych biorąca udział w Naborach w Archiwach Państwowych. Brałem dwa razy udział, bezskutecznie w naborach do Archiwów Państwowych. W 2011 do Piotrkowa Trybunalskiego oraz w 2016 do Katowic. W 2011 liczba osób wynosiła ok. 60, w 2016 r. 20. W sprawozdaniu Służby Cywilnej za rok 2017 r jest napisane, że liczba ubiegających się o stanowiska w SC spadła z 37 osób w 2013 roku do 11 osób w 2017 . Coraz mniejszy jest odsetek osób pracujących w Służbie Cywilnej w wieku poniżej 30 roku życia. Widać wyraźnie więc, że liczba chętnych spada. Chciałbym jednak poznać jakieś bardziej dokładne dane. Jeśli macie jakieś informacje na ten temat to będę bardzo wdzięczny. Często chciałbym brać udział w naborach w miastach oddalonych od mojego o 200- 300 km, ale często rezygnuję z powodu małych szans. Nie zawsze też z moimi papierami spełniam wymagania niezbędne. Tytuł magistra historii (specjalizacja archiwalna), ale bez żadnego doświadczenia w zawodzie. Z tego co widzę to wymagania niezbędne z roku na rok są raczej niższe więc pewnie w przyszłości będzie mi łatwiej je spełniać. Gdy kończyłem studia w 2010 r. to raczej większość naborów wymagało doświadczenia w zawodzie.

Bolek

U nas w zeszłym roku na starszego archiwistę było 5 chętnych, z tego kryteria spełniało 2 (staż pracy). W tym roku nikt się nie zgłosił.
prawy obrońca lewego słupka

Krzysiek85

#2
Tak, zauważyłem, że nabory na starszego archiwistę bardzo często kończą się niepowodzeniem. Jak ktoś już ma spore doświadczenie w zawodzie to bardzo rzadko jest bezrobotny. Na starszego wymagane jest kilka lat więc mamy tu już specjalistów w swoim fachu. Osób, które skończyły wymagane studia i nigdy nie zaczną pracy w zawodzie archiwisty musi być w Polsce tysiące. Czytałem, że sam jeden Uniwersytet Wrocławski wydał ponad 3 tysiące dyplomów magistra i licencjata historii w ciągu ostatnich kilkunastu lat. W całej Polsce musi to być z 30 tysięcy. Archiwistykę chyba średnio na historii wybiera co trzecia osoba, na moim roku to było nawet więcej. Więc mamy 10 tysięcy osób, które są potencjalnie zainteresowane pracą w zawodzie. Naborów na archiwistę i młodszego archiwistę w Archiwach Państwowych, IPN i innych instytucjach ile może być rocznie? 70? 100?. To już chyba górne granice.

Bolek

U nas ostatnio po fiasko naboru, obniżono wymagania (za zgodą góry). Zobaczymy jaki będzie odzew?
prawy obrońca lewego słupka

Rovan

Zamiast obniżać wymagania proponowałbym podnieść wynagrodzenie :)
Niestety, ale pensje w Archiwach Państwowych należą do najniższych w całym sektorze archiwalnym.
Pamiętam jak swego czasu sporo archiwistów z AP przechodziło do IPN właśnie z powodu znaczących różnic w zarobkach.
Poza tym, nie oszukujmy się ale Archiwa Państwowe tworzą tylko niewielki odsetek etatów w całej branży archiwalnej. Bądź co bądź to tylko 33 archiwa.
Zdecydowana większość moich znajomych ze studiów pracujących w zawodzie znalazło zatrudnienie w archiwach zakładowych lub firmach świadczących usługi archiwistyczne.

Krzysiek85

#5
Bolek. Które to jest Archiwum? W jakim mieście?

Rovan.  Jeśli chodzi o firmy prywatne zajmujące się archiwaliami to z tego co zaobserwowałem oferty pracy to umowa zlecenie z dopiskiem: mile widziane osoby uczące się.  Często jest to też oferta pracy dodatkowej w ramach samozatrudnienia. To krótko mówiąc nie są zbyt wartościowe oferty. Ogólnie uważam, że studia humanistyczne w Polsce są zrobione nie tak jak należy. Liczba miejsc na tych kierunkach powinna być ograniczona do niezbędnego minimum, a osoby które wychodzą z dyplomem powinny mieć co najmniej rok praktyki zawodowej.


Bolek

prawy obrońca lewego słupka

Kajka

Krzysiek85 najszybsza i najprostsza droga żeby załapać się na pierwszą pracę do administracji publicznej to staż z PUP.  Przez pół roku zarabia się grosze, ale daje to szansę na zdobycie minimum doświadczenia. Proponuję skontaktować się z najbliższym archiwum państwowym lub archiwum zakładowym w jakimś urzędzie, żeby zglosili do urzędu pracy zapotrzebowanie na stażysta. Tajemnica poliszynela jest fakt ze jeśli pojawia się wakat to urząd woli wziąć na etat przeszkolonego stazyste niż wdrażać nową osobę od podstaw.

Krzysiek85

#8
Na stażu dostaje się 800-1000 zł czyli pieniądze, które nie pozwalają dzisiaj na przeżycie 2 tygodni, o miesiącu nie mówiąc. To jest dobre jak się ma 24-25 lat i mieszka w większym mieście. Miałem staż z PUP w instytucji państwowej i niestety nie wiązało się to z żadnym etatem potem. Trzeba mieć szczęście, trafić na odpowiedni moment, "spodobać się" etc. To co piszę jest typowe dla ludzi, którzy wchodzili na rynek pracy w czasach kryzysu 2008-2014, z wyżu demograficznego lat '80. Teraz młodzi mają dużo łatwiej. Jest ich mniej, rynek pracy silniejszy, wybierają lepsze kierunki studiów, bardziej konkretne no i nie muszą walczyć w pocie czoła o to by dostać 1800 na rękę. 10 lat temu ludzie byli szczęśliwi gdy dostali 1300 bo tyle wtenczas płacono. Tym niemniej dzięki za dobre rady, może okazać się, że za kilka lat chętnych do pracy w szeroko pojętej budżetówce nie będzie wcale i wtedy te etaty będą "leżały na ulicy".

Myślę, że zawód archiwisty jest bardzo dobry jako dodatkowy. Zbierać zlecenia od instytucji i zajmować się tym indywidualnie. Mieć oprócz tego normalny etat i jakoś w miarę normalnie żyć.