samodzielne kopiowanie - propozycje zmian

Zaczęty przez Bogusława Deryło, Październik 09, 2012,

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Grzegorz

To dość radykalne rozwiązanie. Nie mówię, że złe ale jak dla mnie radykalne ;). Pamiętajmy, że digitalizacja to nie skanowanie czy "pstryknięcie" fotki. To dopiero początek drogi. Materiał (skan) trzeba sprawdzić, nadać mu nazwę, przygotować do eksportu do szukajwarchiwach itp. Co z tego, że użytkownik zrobi mi 5000 kopii jeśli: dostanę pliki, które muszę mozolnie rozpoznać (nie ma pewności, że nie "przeskoczył" jakiejś strony), muszę je poprzycinać tam gdzie za dużo tła, odwrócić bo część jest np. "w lewo" ;), potem trzeba zmienić nazwy plików "na mówiące", dorobić metryczkę, która mówi o brakujących czy pustych stronach.... SZKiC bardzo pomaga bo pozwala na automatyzację wielu tych prac ale i tak "samo się nie zrobi". Na koniec trzeba pliki wysłać do NAC i czekać na umieszczenie w szukaju. To też trwa. Ponadto korzystający mają własne preferencje ;) i za nic mają to, że akurat w planie są akta metrykalne tej czy innej parafii ;). Trudno się oderwać od zaplanowanych prac i brać się za kopie użytkownika bo właśnie zrobił. Wbrew temu co sądzą niektórzy archiwiści mają sporo pracy (i Pani Anno to nie jest uwaga do Pani). No i jakość. Doświadczenie własne pokazuje, że zdjęcia robione cyfrówką "z ręki" na ogół wystarczą do pracy temu, który je wykonała ale już następny będzie kręcił nosem ;). Trzeba by zainwestować w dedykowane urządzenia do samodzielnego kopiowania, ceny już o tym pisałem w innym wątku - 45 i więcej tysięcy. Przy czym przy skanowaniu nawet na takim urządzeniu poszytów będziemy mieć na brzegach palce skanującego ;). Tak, bo tego typu rozwiązania nie mają szyby dociskowej. Ja naprawdę rozumiem, że użytkownicy chcą korzystać ze zbiorów cyfrowych, chętnie w domu i ogólnie nikt nie lubi jak nie musi w słotną jesień wychodzić do czytelni ;) ale to raczej nie przyspieszy digitalizacji... Chyba, że odpuszczamy jakiekolwiek standardy i idziemy tylko w ilość? Ryzykowne i radykalne ;)

Anna Sobczak

Zawsze można byłoby przygotować serwis, w którym zainteresowany użytkownik sam dołączy zdjęcia/skany pod swoimi danymi, także archiwa nie traciłyby na reputacji. Rozwiązanie nie tyle radykalne, co bardziej w duchu web 2.0 i UGC. Czasami lepiej skorzystać z gorszej kopii niż wybrać się do archiwum, jeśli wliczymy czas, który na to trzeba poświęcić i inne koszty, to pewnie znaleźliby się i zainteresowani. A za X lat archiwum mogłoby udostępnić profesjonalne skany, a to mogłoby być taką prowizorką.
Pozdrawiam,
Anna Sobczak

Obi


Aleksander Korolewicz

Finansowo niewiele tak naprawdę byśmy zyskali jako instytucja (zwłaszcza teraz, gdy odprowadzamy pieniądze), natomiast w opinii o nas stracilibyśmy bardzo dużo.
To byłoby ograniczanie dostępu do akt, zwłaszcza gdy chodzi o odpłatność za rewersy. Jak to sobie zresztą Pan wyobraża? Dyżurny trzymałby kasę, księgował wpływy? A rewersy to druk ścisłego zarachowania?

Na swobodnym, darmowym i jak najszerszym dostępie zyskuje kultura naszego Państwa, zyskują jego obywatele.
Przyjeżdżają do nas ludzie z całej Polski i świata, jeśli sami mogą wykonywać fotografie, spędzają u nas zdecydowanie mniej czasu, nadto więcej materiałów znajdują i wykorzystują w pracy, robią też mniej błędów, bo mają czas na spokojnie się im przyjrzeć w domu, nie wydają też pieniędzy na noclegi i utrzymanie poza własnym miejscem bytowania. Jeśli będą kopie w sieci, w ogóle przyjeżdżać nie będą musieli, czysty zysk.

Co więcej uważam, że powinno się pozwolić na darmowe i dowolne publikowanie wykonanych u nas fotografii, pod warunkiem oczywiście podania źródła. Także całych jednostek. Kapitalizm - to nie tylko pieniądz musi krążyć, także inna waluta - informacja.

Anna Sobczak

Mi się też wydaje, że na udostępnianiu materiału archiwalnego w formie przyjaznej użytkownikowi, to archiwum nie traci, a wręcz zyskuje, gdyż zadowolony klient wróci i będzie dalej korzystał z zasobów archiwalnych. Dzięki temu archiwa nadal będą potrzebne społeczeństwu. Ograniczanie dostępu do archiwaliów i wprowadzanie dodatkowych opłat mogłoby spowodować, że użytkownicy "uciekną", a archiwa staną się niepotrzebne, bo nikt nie będzie chciał z nich korzystać.
Pozdrawiam,
Anna Sobczak