Nadmienię, ze profesor wyszedł za poreczeniem w wysokości 20 tys. zł, podczas gdy wartośc udowowdnionych starodruków przy wywoławczych cenach oszacowano na 500 tys. zł. To swiadczy o poziomie prokuratury krakowskiej. Istne kuriozum sprawiedliwości społecznej. Może wawelskiemu złodziejowi Franciszkowi Z. (straty wstepne to 150 tys. zł przy wywoławczych cenach) uda sie uniknąć kary za 6 tys. zł. ? Archiwiści całej Polski łączcie sie i strzezcie zbiory przed manuskryptołapami, którzy powracaja jak najgorszy sen.