Witam, co zrobić w sytuacji, gdy szefostwo podchodzi do tematu nadzoru jak "do jeża"? Jakie są ewentualne konsekwencje nie podjęcia tematu? W ustawie znalazłem jedynie zapis o karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat 3 w przypadku uszkodzenia, wywiezienia lub zbycia materiałów archiwalnych. W jaki sposób mogą zareagować i "uprzykrzyć" życie jednostce, która nie chce się dostosować i brzydko mówiąc oleje temat?
Witam,
temat ciężki...chyba poza tym co zostało napisane to niewiele jest narzędzi prawnych, którymi nadzór może "postraszyć" kierownika jednostki organizacyjnej. Ale to są już skrajne przypadki. Może od strony RODO? Ale musiałby być przesłanki ku temu no i przede wszystkim nie wiem czy nadzór może na tej podstawie dawać zalecenia. Jak kiedyś byłem na rozmowie do nadzoru archiwalnego to w dyskusji z wicedyrektorem AP podniosłem tą kwestię i pamiętam, że nic poza zawiadomieniami do prokuratury mi nie wymienił i z tego co pamiętam dotyczyło to sytuacji fizycznego zagrożenia dla istnienia dokumentacji.
W moich przypadkach pomagały kolejne zalecenia, chociaż najczęściej dopiero po 2 czy 3 kontroli. Aczkolwiek w jednej pracy widzę, że pojawiają się tendencje do odchodzenia od słusznej lini....a ja jestem delegowany do innych zadań....najtrudniejsze jest przekonanie odpowiednich osób, że praca na działaniami kancelaryjno-archiwalnymi powinna być ciągła a nie doraźna.
powodzenia życzę i pozdrawiam