Podział na kwerendy krajowe i zagraniczne w ap to pozostałość po czasach, gdy zleceniodawcy zagraniczni płacili wyższe stawki za usługi (przeprowadzanie poszukiwań i kopie z akt). Było tak do 2000 r. Teraz taki podział ma znaczenie tylko statystyczne. Podobnie jak podział na kwerendy dla instytucji i osób prywatnych. Na sposób realizacji kwerendy nie ma żadnego wpływu to, kto ją zleca. Jedyna różnica to to, że urzędy nie płacą opłaty skarbowej i z innych opłat też są zwykle zwolnione.
Oczywiście spora liczba zagranicznych kwerend, podobnie jak i zagranicznych użytkowników, może mieć znaczenie prestiżowe: "A u nas było 300 zagranicznych kwerend, a u was tylko 30!"
Moim zdaniem kwerendy powinny się dzielić na "urzędowe", załatwianie wg kpa, czyli dotyczące wydania jakiegoś uwierzytelnionego dokumentu czy zaświadczenia temu, kto ma jakiś interes prawny w uzyskaniu go, oraz na wszelkie inne, "nie urzędowe", czyli genealogiczne, naukowe, publicystyczne itp. Według tego podziału wszystkie kwerendy powinny być rejestrowane tylko pod dwoma znakami. Dziś mamy sytuację, że sprawa wydania uwierzytelnionych dokumentów, które będą przedstawiane w sądzie lub w urzędach jest rejestrowana pod tym samym znakiem, co sprawa wykonania skanu aktu urodzenia pradziadka do celów genealogicznych czy starej mapy dla hobbysty, chociaż "różnica wagi" tych spraw jest duża. A jedne i drugie mają kategorię BE20.