W dziesiątym filmie o przygodach gangu Olsena ("Gang Olsena idzie na wojnę" z 1978 r.), pojawia się - jeśli wierzyć tłumaczeniu i lektorowi - bardzo nowoczesne duńskie archiwum narodowe. Ale to raczej karykatura urzędu, instytucja wymyślona (w oryginale to zdaje się "Rigsregistratur" - raczej skrzyźowanie urzędu statystycznego z MSW niż archiwum). Jej siedzibę wznieśli architekci i inżynierowie po wielu kosztownych podróżach zagranicznych
(na potrzeby filmu siedzibę tej instytucji udaje nowoczesny (wtedy), wielopiętrowy budynek szpitala). W instytucji tej pracuje aż 700 osób - bo wszystko jest tam zautomatyzowane
. Najsłabszym ogniwem zabezpieczeń tej instytucji okazuje się przerwa obiadowa. Prezes urzęduje na piętrze najwyźszym, a archiwum właściwe też owszem jest - rzecz jasna w piwnicy. No i jeszcze rozbrajajace motto na "logo" czy herbie tej instytucji - "Per fas et nefas"
.