Internetowe Forum Archiwalne

Internetowe Forum Archiwalne => Archiwizacja materiałów cyfrowych i digitalizacja analogowych => Wątek zaczęty przez: Wojciech Woźniak w Październik 16, 2006,

Tytuł: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: Wojciech Woźniak w Październik 16, 2006,
Witam
Zastanawiam się ku której metodzie zabezpieczenia zasobu skłaniają się dziś archwiści. Obie mają swe zalety i wady, choć przyszłość wydaje się należeć do skanów. Pytanie jednak co z teraźniejszością?
Krótkie porównanie:
Zalety mikrofilmowania to: wypróbowana technika, sprawdzone metody tworzenia i przechowywania oraz udostępniania
Wady: okropnie długi "cykl produkcji", ograniczenia wynikające z braku koloru, ograniczone możliwości dalszego kopiowania
Zalety skanowania to: krótki "cykl produkcyjny", dowolna możliwość kopiowania i dalszego przerabiania skanu (np. w celach publikacji etc.)
Wady: niesprawdzone metody sporządzania i przechowywania skanów, drogi sprzęt (czy nadal droższy od tego do mikrofilmów?)

Co więc robić: mikrofilmować nadal, czy może zarzucić już mikrofilmy na rzecz skanów? Co Szanowni Forumowicze sądzą?
Tytuł: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: kocibrzuch w Październik 18, 2006,
Obawiam się, że na mikrofilmy jesteśmy jeszcze skazani. Przynajmniej jeśli idzie o dokończenie kopiowania akt historycznych.
Przewaga cyfry nie ulega wątpliwości najmniejszej. To jest przyszłość.
Czyli jestem za a nawet przeciw.
Może plotę banały, ale skoro pytanie padło.
Tytuł: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: Wojciech Woźniak w Październik 18, 2006,
Witam
Cytat: kocibrzuchObawiam się, że na mikrofilmy jesteśmy jeszcze skazani. Przynajmniej jeśli idzie o dokończenie kopiowania akt historycznych.
Nie bardzo rozumiem dlaczego jesteśmy skazani? Czy to znaczy Kocibrzuchu, że mimo zalet skanowania należy trzmać się mikrofilmowania przz następne 10 lat tylko dlatego, że już zaczęło się dany zespół mikrofilmować? A komu będzie przeszkadzało jeśli połowa zespołu będzie na mikrofilmie a połowa na płycie dvd? Może im wcześniej tym lepiej? Zresztą wydawało mi się, że to właśnie Kraków w powyższej materii działa dość zdecydowanie.
Tytuł: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: Hanna Staszewska w Październik 18, 2006,
Cytat: kocibrzuchObawiam się, że na mikrofilmy jesteśmy jeszcze skazani. Przynajmniej jeśli idzie o dokończenie kopiowania akt historycznych.
Co to są akta historyczne??? Czy w Krakowie dzieli się zasób na akta historyczne i niehistoryczne? :shock:
I dlaczego te "historyczne" musimy mikrofilmować a nie skanować?

PS. Zgadzam się całkowicie z wypowiedzią p. Wojciecha. Nic dodać, nic ująć.
Tytuł: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: kocibrzuch w Październik 19, 2006,
Mamy pewne prorytety. Pewne serie już rozpoczęte wypadałoby zakończyć, te najczęściej wykorzystywane, nie tak dużo już zostało zresztą (mówię o moim Oddziale). Historyczne - miałem na myśli głównie staropolskie, w odróżnieniu od różnego "badziewia". Są dla mne cenniejsze, celem zabezpieczenia w wypadku kradzieży oraz udostępniania akt w kopiach, by oszczędzać oryginały. Możecie się oburzać, że wszystko kategorii A jest jednakowo cenne, otóż dla mnie nie, a także dla ewentualnego kolejnego złodzieja.
Przy okazji pragnę pochwalić ludzi z ADM. Teraz idzie to szybko, a w dodatku mikrofilmy są bardzo, ale to bardzo dokładnie srawdzane, co lata temu raczej nie miało miejsca. Stale dostajemy coś do poprawki. Brawo!
Jestem sam gorącym zwolennikiem kopii cyfrowych, ale patrzmy realnie. Wymaga to fury pieniądzy, by zacząć i drugiej fury, by utrzymywać. Jak do tej pory są głównie konferencje i komisje. Oby coś się z tego wykluło wreszcie. Potrzebny jest cały wielki program, wielkie przedsięwzięcie, a nie "partyzantka".
Nie wydaje mi się, by Kraków tu jakoś przodował, miałem raczej wyobrażenie, że to raczej Lublin jest do przodu z tym swoim super-skanerem. Jak widzieliście ogłosiliśmy przetarg, nie sądzę jednak by przyszłość miała tak wyglądać, że skany robią nam firmy z zewnątrz, zbyt to kosztowne. Ta pilotażowe akcja myślę jednak wiele nas nauczy - i to jest zysk nie do pogardzenia.
Póki co liczba kopii cyfrowych rośnie, są robione przy okazji zleceń użytkowników czy wystaw. Np. ktoś zamawia znaczną częśc jednostki - robimy przy okazji całą. Robimy fotografie archiwalne takoż, by uniknąć ich palcowania i ułatwić ich przeglądanie. Trudno tu jednak mówić o całościowym zabezpieczaniu i udostępnianiu zbiorów, jak to ma miejsce w przypadku mikrofilmów. Nawiasem mówiąć można skanować mikrofilmy, co ADM robi sukcesywnie, choć przy tej ilości to potrwa.
Siłą rzeczy mikrofilmowanie jeszcze potrwa. Niekoniecznie 10 lat. Mam nadzieję.
Tytuł: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: kołatek w Październik 19, 2006,
Owszem przetarg w AP Kraków był i chwała mu za to!!! Tylko mam jedno pytanie, dlaczego digitalizuje sie "badziewia" (tzn. ksiegi meldunkowe z XX w.) a nie ksiegi grodzkie i ziemskie z XIV-XVIII w. czy ksiegi miejskie krakowskie z lat 1300-1800 i dalej albo Teki A. Schneidra z których korzysta sie przeciez najwięcej i w duzym stopniu ulegaja zniszczeniu w skutek pracy nad nimi, z grzybów, plesni, itp.? I w dodatku za tak olbrzymie pieniadze (prawie 100 tysiecy zlotych bez kilku groszy)? Ktos tu chyba poprzestawial priorytety, albo "badziewia" były wazniejszeod akt historycznych.
Tytuł: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: kołatek w Październik 19, 2006,
Złodziej przecież nie wyniesie ksiegi meldunkowej wążacej circa 10-15 kg... no chyba ze jest Pudzianowskim, ale ten chyba nie korzystał jeszcze z AP Kraków.
Tytuł: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: kocibrzuch w Październik 19, 2006,
Defetysta! Znowu! ;)
Nie nazwał bym tych ksiąg meldunkowych badziewiem, ze względu na ogromne zainteresowanie nimi genealogów (udostępnianie + kopiowanie). Jeszcze trochę, a by się rozpadły. Ich zdigitalizowanie to pilna sprawa, natomiast księgi grodzkie i ziemskie mają już mikrofilmy, o czym Pan wie. Co do reszty, wszystko w swoim czasie
Tytuł: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: kołatek w Październik 19, 2006,
Może i trochę to słuszne, tylko np. teki Schneidra nie maja ani mikrofilmów ani nie sa zdigitalizowane a genealodzy i regionalisci z całej Galicji (od Białej po Czerniowce) z nich korzystają w oryginałach a sa tam akta z XVII-ok. 1874 r. (2 tys. j. a., średnio po 1500 stron każda a sa takie co maja i 3500 ston). Ksiegi grodzkie czy ziemskie tez nie wszystkie sa zmikrofilmowane bo są za głęboko zszyte i udostepnia sie oryginały wiec nie do końca Kocibrzuchu przedstawiasz pełny obraz. Zgadzam sie ze dobrze iż cos drgnęło, moje uwagi sa tylko czemu akurat w materiałach z XX wieku. Złodziej predzej wyniesie akt luzny niz księge meldunkowa.
Tytuł: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: kocibrzuch w Październik 19, 2006,
Przy okazji nawiążę do wspomnianych tu ksiąg pominiętych przy mikrofilmowaniu, bo tematu to dotyczy. Są to jednostkowe przypadki. Ich zakonserwowanie i przeszycie uniemożliwiło przyciśnięcie ich szybą na kopiarce, co ma miejsce, gdy wykonuje się mikrofilm - i tu ma przewagę digitalizacja. Profesjonalny skaner bowiem rozchyla jedynie księgę, a nie zgniata ją (o zgrozo!) na płask.
Tytuł: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: kocibrzuch w Październik 19, 2006,
Tutaj taki jeden skaner:
http://aipberoun.cz/Site/sluzby_digitalizace_dig3_cz.htm
Tytuł: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: kołatek w Październik 19, 2006,
Digitalizacja to z pewnoscia przyszłość wszystkich AP w Polsce. Problem jedynie tkwi w tym co najpredzej digitalizować, kto to ma robic i za ile to robić. Przykład AP Kraków pokazuje że wybrano, przynajmniej w moim odczuciu, nie najlepszy obiekt zainteresowań i bardzo drogą ścieżkę. Czy nie lepiej byłoby zakupić skaner do digitalizowania i samemu to robić? Chyba ze archiwa stac na digitalizowanie jednego zespołu przez firme zewnętrzna i to za kwotę 100 tysięcy zł, to prosze bardzo... ale z tego co mi wiadomo taki skaner to wydatek 50-70 tysiecy. Zostawmy już te nieszczesne ksiegi meldunkowe, sprawy sie nie odkręci, a dobrze ze w ogóle cos sie digitalizuje w królewskim mieście. Na przyszłość może lepiej powołac w archiwach zespoły osób, które wytypuja co w pierszym rzedzie będzie digitalizowane. Można bowiem (oby nie!) doczekac sytuacji że na nosnikach cyfrowych beda zjazdy PZPR, a dokumenty Łokietka czy Zygmunta Starego znikna z powierzchni półek (dosłownie).
Tytuł: digitalizacja czy mikrofilmowanie
Wiadomość wysłana przez: Kazimierz Schmidt w Październik 24, 2006,
Jestem zdecydowanym zwolennikiem digitalizacji. Więcej nawet: uważam, że nawet "średniej" rozdzielczości kopia cyfrowa (załóżmy że "średnia" to 300dpi) zrobiona zwykłym "cyfrakiem" (ale zrobiona dobrze tj. nie z ręki, i dobrym oświetleniem) ma zdecydowaną przewagę nad mikrofilmem. Poza znanymi argumentami o łatwości wykonania i udostępnienia (a co za tym idzie kosztach) zawsze dodaję to, że wolę kolorowe 300dpi niż czarno-biały mikrofilm. Zresztą nieco już dyskutowalismy na ten temat na naszym forum: http://lublin.ap.gov.plforum/viewtopic.php?p=975#975
Dorzucę tutaj że mikrofilmowanie robione jest trochę z rozpędu ze względu na brak sprzętu, kadr i przede wszystkim procedur dla digitalizacji. Dlatego choć jego lata są policzone tak mocno się trzyma. Decyzja o zaprzestaniu mikrofilmowania wymaga przeorganizowania pracy, która jakoś tam idzie i ... wejścia na często zupełnie nieznane tereny. Wreszcie po zmikrofilmowaniu uzyskujemy tzw. święty spokój co nie jest bez znaczenia, bo przynajmniej przez pewien czas nie musimy się martwić co dalej. A po zdigitalizowaniu bierzemy sobie na głowę od razu mnóstwo kłopotów z utrzymaniem tego w dostępności. Decydenci wolą więc nie ryzykować i nie ma im sie co dziwić. Do tego bardzo łatwo znaleźć argumenty o "wieczystości", autentyczności i bezpieczeństwie mikrofilmu (że znacznie trudniej go sfałszować czy ukraść) podrzucane zresztą skrzętnie przez niektóre firmy starające się podtrzymać produkcję materiałów i chemii.
Oczywiście producenci sprzętu komputerowego podrzucają argumenty na to, że kopia cyfrowa powinna mieć maksimum rozdzielczości i że bezpieczeństwa nigdy za wiele. Bo im więcej zapasowych kopii (zapasowych centrów przechowywania) i im więcej terabajtów - tym więcej zarobią. Nie bez kozery zadawałm pytanie na tym forum "Ile powinno być archiwów elektronicznych?" Bo im więcej bibliotek, archiwów i muzeów zdecyduje się na digitalizację własnych zasobów i budowę własnego centrum przechowywania danych, tym lepsze będą wyniki sprzedaży.
Do tego dochodzą jeszcze sprawy antywłamaniowe itd. Silne lobby podpisu elektronicznego stara się przekonywać, że trzeba podpisywać (najlepiej podpisem cetryfikowanym) gdzie tylko można i co tylko można. To zupełnie naturalne zachowania rynkowe i gdybym był sprzedawcą mikrofilmów przekonywałbym że to najlepsza technologia, a gdybym produkował serwery ... itd.
W swoim czasie jedna z firm oferowała hermetyczne pojemniki na 2-calowe taśmy wideo. Do pojemników wpuszczało się obojętny gaz który nie pozwalał na degradację techniczną. Wg firmy w ten sposób można było przechować "oryginał" nagrania analogowego i przez 100 lat, bez konieczności stwarzania specjalnych warunków magazynowania. Nie śledziłem tego potem i nie wiem czy gdzieś się to przyjęło. Jakoś jednak nic o tym nie słychać. Dlaczego? Bo takie przechowywanie nie gwarantuje dostępu!
Podsumowując: to my - potencjalni użytkownicy tych technologii musimy odnaleźć się w owym szumie marketingowym. To nas potem rozliczą jak się okaże, że wchodząc w nieprzyszłościową technologię doprowadziliśmy do utraty dziedzictwa, albo że wydaliśmy kolejne setki tysięcy złotych na mikrofilmy które jak się potem okazało ... są czarno białe i ponownie sięgamy po orginały, żeby teraz digitalizować. Wolimy więc być ostrożni.

Myślę, że dlatego KE w swoich zaleceniach (zob. http://europa.eu.int/information_society/activities/digital_libraries/doc/recommendation/recommendation/pl.pdf ) pisze o digitalizacji, a nie o mikrofilmowaniu. No chyba, że jest jakieś zalecenie Komisji Europejskiej dotyczące mikrofilmowania?
Dlatego też Minister Kultury powołał Zespół do spraw digitalizacji (zob. http://bip.mkidn.gov.pl/bip/document/?docId=576 ). Właśnie po to aby zgodnie z zaleceniami KE wypracować procedury których tak bardzo nam brakuje. Mam nadzieję, że uda takie zasady szybko wypracować. I że zasady te nie będą stanowiły technicznych przeszkód nie do pokonania. Tak ab stanowiły swoiste ubezpieczenie dla decydujących się na digitalizację. Że likwidując pracownię mikrofilmową i przekwalifikowując kadry wykonują przecież zalecenia...
Tytuł: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: Wojciech Woźniak w Październik 25, 2006,
Witam
Pan Kazimierz Schmidt napisał
CytatDecydenci wolą więc nie ryzykować i nie ma im sie co dziwić.

Wydaje sie, że trafił Pan w sedno. Digitalizacja rozbija sie o swego rodzaju inercję, w którą z taką łatwością popada biurokracja. Nie zrobimy nic nowego, choć zgadzamy się, że to i lepsze, i tańsze, i wydajniejsze dopóki nie dostaniemy z góry przepisu (najlepiej od razu rangi ustawy), w którym będzie stało jednoznacznie: "mikrofilmować od dziś nie wolno trzeba skanować". Taki już urok administracji.  
A bardziej serio mogę wyrazić solidarność z Pana nadziejami, że Zespół ds digitalizacji wyprodukuje dość szybko odpowiednie procedury.
Zdaje się, że również pan Kocibrzuch myśli podobnie:
CytatJestem sam gorącym zwolennikiem kopii cyfrowych, ale patrzmy realnie. Wymaga to fury pieniądzy, by zacząć i drugiej fury, by utrzymywać. Jak do tej pory są głównie konferencje i komisje. Oby coś się z tego wykluło wreszcie. Potrzebny jest cały wielki program, wielkie przedsięwzięcie, a nie "partyzantka".

A jeśli mowa o cenach - próbowałem porównać koszty wykonywania i udostępniania mikrofilmów i skanów. Wszyscy mówią, że skanowanie jest o wiele droższe, ale czy jesli weźmie się pod uwagę cały proces obróbki mikrofilmu, a potem koszty czytników (nie udało mi s się znaleźć cen, a chętnie porównałbym cenę czytnika z ceną komputera) to, przy uwzględnieniu szerokich możliwości wykorzystania skanu może różnica nie jest aż tak porażająca. Czy ktoś pokusił się o takie zestawienie?
Tytuł: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: d.kostyra w Grudzień 02, 2006,
Kopia cyfrowa jest tańsza o kopii na mikroflmie. Dawno to już zrozumiano w redakcjach, przechodząc na robienie zdjęć aparatami cyfrowymi oraz budowania zbiorów archiwalnych z użyciem baz danych :D
Tytuł: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: Wilknis w Grudzień 04, 2006,
Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o kobietę lub pieniądze. W tym wypadku na pewno nie o pieniądze...
Jaki więc problem wstawić do pracowni stary komputer, byle miał przeglądarkę grafiki (a tych jest darmowych od groma). Zamiast siedzieć przed czytnikiem mikrofilmów i straszyć pozostałych piskiem skrzypiących rolek, można spokojnie klikać, powiększać...
Przedtem oczywiście akta, czy dokument trzeba zeskanować, albo zrobić zdjęcie cyfrówką, która też nie musi kosztować kilka tysięcy.
Więc w czym problem? - bo chyba też nie chodzi o kobietę. Może archiwiści boją się, że fotografowane akta stracą duszę :?:
A może problem ma podobną genezę, jak ten, poruszany w temacie rozporządzeń MSWiA http://lublin.ap.gov.plforum/viewtopic.php?t=598&start=0&postdays=0&postorder=asc&highlight= :?:
Tytuł: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: Wojciech Woźniak w Grudzień 05, 2006,
Witam
Skoro to takie oczywiste o czym pisze pan Damian to dlaczego blask tej wiedzy nie dotarł pod archiwalne strzechy? Poza finansami jest ten drugi problem - niepewności technologii. Ale z drugiej strony, kiedy zyskamy pewność, że technologia elektroniczna jest równie trwała jak mikrofilmowa? Za 50 lat? Za 100? Z drugiej strony mimo tej niepweności Kraków wydał spore pieniądze na nowe technologie. Więc jak to z tym skanowaniem/fotografowaniem cyfrowym jest?
Tytuł: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: Maciej Zdunek w Grudzień 05, 2006,
CytatPoza finansami jest ten drugi problem - niepewności technologii
Wydaje mi się, że problem niepewności technologii został już dawno rozwiązany. Choćby prezentacje na ostatnim seminarium IBM w Warszawie powinny nas w tym utwierdzić - na Zachodzie chyba poradzono sobie z problemem, ponieważ nowoczesne archiwa, a właściwie biblioteki cyfrowe (w Warszawie pokazane na przykładzie holednerskiego projektu DIAS i niemieckiego KOPAL) pozwalają na zabezpieczenie danych, m.in. poprzez ich szybką i bezproblemową migrację do nowych formatów.

Oczywiście przewaga skanowania nad mikrofilmowaniem jez bezdyskusyjna. Począwszy od podstawowego problemu (nie wezmę rolki z mikrofilmem "pod pachę" aby obejrzeć go np. w domu, a skazany jestem na czytniki), nie mówiąc już o udostępnieniu szerokiemu gronu użytkowników w Internecie.

Problem tylko, czy jesteśmy w stanie zdążyć z czasem? Czyli przejśc na skanowanie i zdążyć z digitalizacją zasobów, które ze względu na swój stan powinny zostać jak najszybciej zdigitalizowane? A jeśli dalej mikrofilmować, a w przyszłości na odpowiednim sprzęcie z mikrofilmu sporządzić skan, to należy liczyć się z tym, że jego jakość nie będzie najlepsza...

Jest też jeszcze jeden problem - jak zabezpieczyć to co już zostało zdigitalizowane? Moim zdaniem to jest najważniejszy problem. Podejrzewam, że jeszcze długo nie bedzie nas stać na archiwum cyfrowe z prawdziwego zdarzenia... Choćby takie, które kosztuje (jak w przypadku niemieciego KOPAL-u) 4 mln Euro. A perspektywa "wachlowania" setkami płyt CD lub DVD, a szczególnie ich przegrywania po latach jest, najdelikatniej mówiąc, nieciekawa...

Digitalizacja zasobów i ich udostępnianie szerokiemu gronu użytkowników niesie za soba olbrzymie możliwości i właściwie całkowicie nową jakość życia dla badaczy i archiwistów. Obyśmy je wykorzystali... Ale materia jest delikatna i chyba najlepiej skorzystać z doświadczeń ludzi, którzy już z problemem się zetknęli.
Tytuł: usunięcie powtarzających się postów
Wiadomość wysłana przez: Kazimierz Schmidt w Grudzień 05, 2006,
moderator zadziałał usuwając powtarzające się posty zaczynające się od:
"Jeśli nie wiadomo, o co chodzi..."
To pewnie efekt ostatnio występujących się problemów technicznych (admin zapowiada że będą jakieś zmiany niebawem) - po wprowadzeniu postu system odpowiada błędem... a jednak post jest wprowadzony, my powtrzamy nie wiedząc o tym, itd...
Mam tylko problem z jeszcze jednym powtórzeniem: różni autorzy
poproszę post przez forum, który mam usunąć...
Oczywiście dziękuję za odpowiedzi i zapraszam do dyskusji.
Tytuł: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: kocibrzuch w Grudzień 06, 2006,
Na Wawelu mamy jeden komputer w czytelni. Udostępniamy na nim ewidencję i skany (właściwie foto cyfrowe - aparaty 5 i 7 mln pikseli).
Mamy dzięki uprzejmości pracowni reprografii (tu buziaczki :-*) statyw i lampy.
Mamy jakieś 5400 plików (ok. 20 Gb). Fotografujemy przede wszystkim akta, których nie chcemy udostępnić w oryginale, ze względu na stan zachowania lub wartość. Korzystamy też z okazji, jeśli ktoś chce zamówić znaczną część jednostki - robimy całą.
Przeglądarka SlowView, nie rewalcyjna, ale całkowicie darmowa (niektóre "darmowe" są tylko do użytku prywatnego).
Powolutku, od niecałych dwóch lat, zbiera się ziarnko do ziarnka. Na razie mieści się to na dysku, kopie są na płytkach.
Ktoś mógłby nam zarzucić chałupnictwo, ale nie chcemy czekać. Trzeba oszczędzać akta, a niektóre czekać na zmikrofilmowanie absolutnie nie powinny.

PS. CHA! Musiałem na chwilę przerwać pisanie, gdyż czytelnik poprosił mnie o księgę ławniczą spraw kryminalnych Dobczyc - a ja mu na to: "Proszę uprzejmie do komputera, wczoraj skopiowana, jeszcze ciepła". :D (Oryginał, jak znaczna część depozytów miejskich i wiejskich jest w kiepskim stanie - habent sua fata libelli).
Tytuł: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: Maciej Zdunek w Grudzień 06, 2006,
Cytat: kocibrzuch
Mamy jakieś 5400 plików (ok. 20 Gb).
Czy do dane tylko z Wawelu, czy z całego APKraków? Rozumiem, że jeden plik to jedna strona lub jeden dokument?
CytatKtoś mógłby nam zarzucić chałupnictwo, ale nie chcemy czekać. Trzeba oszczędzać akta, a niektóre czekać na zmikrofilmowanie absolutnie nie powinny.
Absolutnie się zgadzam, lepiej zabezpieczać akta w ten sposób, niż w ogóle.
Tytuł: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: kocibrzuch w Grudzień 06, 2006,
Dane dot. tylko Wawelu. Prawdę mówiąc, nie wiem, jak to wygląda w innych oddziałach, a jest ich, jak wiadomo, 5 aktowych.
1 plik = 1 dokument lub 1-2 strony (rozkładówkę kopiujemy na ogół razem, ale zależy to od wielkości karty).
W przypadku dokumentów pergaminowych dodatkowo fotografujemy pieczęć w osobnym pliku (o ile taka jest). Niekiedy z wykorzystaniem szpycjalnych malutkich lampek celem bocznego oświetlenia (w pracowni reprografii takie są).
Wkrótce Oddział otrzyma, stary bo stary, dokumator, do którego przypniemy cyfrówkę (będzie można na miejscu robić większe formaty).
Tytuł: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: Wojciech Woźniak w Marzec 12, 2007,
Witam
Interesujące wnioski i problemy dotyczące digitalizacji poruszono w NYT http://www.nytimes.com/2007/03/10/business/yourmoney/11archive.html?pagewanted=1&_r=2&ref=technology . Amerykanie obawiają się, że wybiórcza - z konieczności finansowej - digitalizacja doprowadzi do sytuacji, w której tylko to, co zdigitalizowane i dostępne on-line będzie uznane za źrodła historyczne. Innymi słowy badacze nie będą prowadzili poszukiwań drogą analogową a ograniczą się jedynie do przeszukania sieci. W efekcie obraz przeszłości może ulec deformacji, a nawet niektóre wydarzenia mogą zupełnie popaść w zapomnienie. Kontrowersyjne tezy, ale czy nieprawdziwe zważywszy na amerykańskie doświadczenia z wykorzystaniem sieci?
Przy digitalizacji zaś selekcja jest konieczna ze względu na ogrom zadań - Amerykanie obliczają, że digitalizacja tylko tekstów obecnie przechowywanych w the National Archive w Waszyngtonie zajmie im... 1800 lat.
Tytuł: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: kocibrzuch w Marzec 14, 2007,
No to trzeba będzie trochę poczekać.
Tytuł: a my za 3000 lat jak dobrze pójdzie...
Wiadomość wysłana przez: Kazimierz Schmidt w Marzec 14, 2007,
Cytat: kocibrzuchNo to trzeba będzie trochę poczekać.

kiedyś dla potrzeb prezentacji wykonałem takie (bardzo wstępne) obliczenie:

W końcu roku 2005 w naszych archiwach państwowych było zewidencjonowanych 76 947 zespołów (zbiorów) archiwalnych (97 % zasobu ogółem), co stanowiło 34 896 737 jednostek inwentarzowych. Rocznie inwentaryzuje się około 500 000 jednostek.
Zinwentaryzowany zasób jest opracowany w około 30% (na 31 grudnia 2005 r. wynosił 10 120 057 j. inw.). Rocznie opracowuje się także około 500 tys. jednostek
Załóżmy dla uproszczenia że…
Jednostką inwentarzową jest przeważnie teczka aktowa
W teczce znajduje się średnio tylko 10 spraw
W sprawie znajduje się średnio 5 dokumentów
To do opracowania jest około 300 milionów spraw i 1,5 miliarda dokumentów
Załóżmy, że rocznie opracuje się dodatkowo tyle dokumentów ile jednostek archiwalnych (500 tys.)
To skończylibyśmy opracowanie istniejącego zasobu za 3000 lat, czyli około roku 5000 (AD 5000)
czyli prawie jak w Ameryce... i prawie nie robi wielkiej różnicy. Bo co to za różnica 1500 czy 3000 lat :)

Warto zauważyć że próba opracowania narodowego zasobu archiwalnego dokument o po dokumencie (z wykonaniem skanu) dałaby się zrealizować w rozsądnym czasie (30 lat) w przypadku 100-krotnego przyśpieszenia opracowania. Oczywiście takie obliczenia mogą pokazać tylko rząd wielkości, ale widać skalę problemu.
Pewne szanse na zwolnienie części "mocy przerobowych" powstaną w wyniku informatyzacji jeśli naturalne dokumenty elektroniczne będą mogły być automatycznie przejmowane (zob. prototyp ADE http://archiwa.gov.pl/?CIDA=776 )
Jednak z drugiej strony wtedy może akurat cięcia budżetowe spowodują że ... albo odwrotnie: nasze bogate państwo będzie się dusić od nadmiaru środków, autostrady będą zbudowane (albo lepiej niepotrzebne bo telepraca itd.)  itd. co da szanse na zajęcie się innymi sprawami :)

I jeszcze jedno (o czym starałem się już na tym forum sygnalizować). Porównując wskazówki NARA i NDAP dotyczące technicznych parametrów skanowania zdecydowanie bardziej restrykcyjne są nasze. W załączeniu tabelka porównawcza.
Porównanie zrobiłem na podstawie źródeł:
"NARA Technical Guidelines for Digitizing Archival Materials for Electronic Access: Creation of Production Master Files - Raster Images" http://www.archives.gov/research/arc/digitizing-archival-materials.pdf
Decyzja Nr 25 Naczelnego Dyrektora Archiwów Państwowych z dnia 30.12.2005 r. w sprawie standardów sporządzania cyfrowych kopii materiałów archiwalnych w archiwach państwowych http://archiwa.gov.pl/repository/decyzje/dec_25_2005.pdf
Tytuł: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: Wojciech Woźniak w Marzec 14, 2007,
Witam
Pouczające zestawienie zamieścił pan Schmidt. Daje do myślenia w kontekście, oczywistego chyba stwierdzenia, że to Amerykanie są w awangardzie digitalizacji i obchodzenia się z dokumentacją elektroniczną. Co więcej wkrótce po wejściu w życie przywołanych powyżej wskazówek do archiwów trafiło pismo, zezwalające w sytacji gdy nie ma odpowiedniego sprzętu na przymknięcie oka na owe wyśrubowane normy...
Tytuł: nie tylko czym zrobić, ale jak przechować
Wiadomość wysłana przez: Kazimierz Schmidt w Marzec 14, 2007,
Przytaczając zestawienie myślałem raczej nie o tym czym to zrobić (da się już nawet tanimi urządzeniami) tylko jak to potem przechować?

Tu polecam uwadze Formowiczów komunikat i2010: BIBLIOTEKI CYFROWE
w którym czytamy:
"Głównym celem digitalizacji tego materiału jest udostępnienie go użytkownikom internetu. Jednak w niektórych przypadkach digitalizacja ma na celu w pierwszej kolejności utrwalenie tych zasobów, a nie ułatwienie dostępu do nich. Dotyczy to przede wszystkim materiałów audiowizualnych, w przypadku których z czasem następuje pogorszenie jakości formatów analogowych oraz utrata cennych materiałów"
zob. http://ec.europa.eu/information_society/activities/digital_libraries/doc/communication/pl_comm_digital_libraries.pdf

konflikt pomiędzy jakością kopii cyfrowej, a kosztami wykonania utrzymania i udostępniania jest i nie należy chować głowy w piasek (może warto zacząć nowy wątek?)

ważniejsze argumenty za zwiększaniem jakości:
robimy przecież kopię zabezpieczającą!
wiele przykładów świadczy o tym, że gdyby kiedyś się przyłożono lepiej do digitalizacji (nie 100dpi tylko 200) to dziś nie trzeba byłoby tego powtarzać;
największe koszty generuje przygotowanie materiału do digitalizacji i jego opracowanie (dodanie metadanych) a nie jego zapisanie;
skoro już digitalizujemy to dlaczego nie w 600 dpi? albo 1200 dpi, albo „ile fabryka dała”?;
zawsze można udostępniać pliki skompresowane albo ze zmniejszoną rozdzielczością;
koszt 1 GB pamięci stale spada.

a to argumenty za rozsądkiem w tym zakresie:
zgoda na wysokie rozdzielczości dla skanu z negatywu fotograficznego, ale dlaczego tak samo ma być dla:
- druku zwartego np ww. praca Incects their ways and means of living),
- marnej jakości, przewołanej odbitki,
- faksu (z założenia jest to 150 dpi),
- XX-wiecznego druku ulotnego,
- XX-wiecznego maszynopisu,
głównym celem digitalizacji niektórych dokumentów jest udostępnianie informacji w nich zawartej, a nie ich piękna;
gromadzenie dużych ilości dużych dokumentów cyfrowych wydaje się łatwe dopóki nie trzeba ich przenieść na nowe nośniki, wykonać kopii bezpieczeństwa itd.

A swoją drogą polecam wskazówki NARA bo tam są jeszcze bardzo ciekawe stwierdzenia na temat minimum metadanych jakie trzeba dodać do każdego obiektu cyfrowego (nie mylić z plikiem).

I jeszcze jedno: nie wiem czy wiecie, że EUnia wymyśliła m.in. TIFF 300 dpi dla współczesnych dokumentów? Nie dziwiłoby mnie to gdyby nie to, że współczesne dokumenty powstają jako elektroniczne na "dzień dobry". Potem się je drukuje, potem podpisuje ręką Komisarza, a potem ... skanuje w 300 dpi, żeby jak to się wyjaśnia poniżej można było zOCRować :)
Trochę to dziwne wobec powszechnych deklaracji unowocześniania naszej Wspólnoty. Ja rozumiem w Warszawie ale w Brukseli?
http://ec.europa.eu/transparency/edoc_management/docs/ref/2005_1578_sec_en.pdf
Tytuł: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: kocibrzuch w Marzec 15, 2007,
Uśmiałem się trochę, nie powiem. Ale nie dajmy się zwariować.
Spodobał mi się apel NDAP o wytypowanie pierwszego rzutu materiałów do skanowania. Tak to właśnie powinniśmy robić. Po pierwsze, to co już zmikrofilmowane niekoniecznie musi być zaraz skanowane, może poczekać. Po drugie, są jednak, jak wspominałem, akta ważne i ważniejsze. Są partie materiałów, z których, jak 10 lat pracuję, jeszcze nikt nie korzystał, są materiały "w obrocie ciągłym", że tak powiem. Są akta lepiej zachowane, nieźle się trzymające, są niestety gorzej (a na szybką konserwację nie ma co liczyć). Są akta cenniejsze "antykwarycznie", czy ze względów "dziewictwa narodowego", są mniej cenne. Najlepiej mogą to stwierdzić ci, którzy z aktami mają bezpośrednią styczność.
Głowa do góry, jeszcze 2 lata temu nie mieliśmy (na Wawelu) ani jednego skanu, teraz mamy COŚ.

PS. Ostatnio wykonaliśmy kopie cyfrowe kilku obszernych jednostek akt miejskich, bo ktoś z nich chciał skorzystać. Jako że był to nasz stały czytelnik i miejscowy przy tym, zgodził się poczekać tydzień-dwa.
Niedługo będzie problemem brak stanowisk komputerowych w czytelni...
Tytuł: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: Maciej Zdunek w Marzec 16, 2007,
Wracając jeszcze do 600 dpi jako standard. Po co komu taki skan? Kto zapłaci za przechowywanie takiej masy plików (tiff 600 dpi + kilka jpg-ów użytkowych) na serwerach? Wbrew pozorom nie jest to wcale takie tanie (jesteśmy w Poznaniu na bieżąco, jeśli chodzi o przegląd rozwiązań serwerowych). Poza tym widziałem skan dużej mapy wykonany w 600 dpi. Plik"ważył" "zaledwie" 2,1 GB. Nie muszę chyba dodawać, że mało kto ma taki sprzęt, którym można by to otworzyć...
Tytuł: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: Rafał Rufus Magryś w Marzec 19, 2007,
Witam,

Zgadzam się z Kazimierzem na temat podziału materiałów na takie które należy skanować w podwyższonej rozdzielczości i takie które nie potrzebują wysokiej rozdzielczości bo do ich odbioru i interpretacji, odnalezienia kontekstu etc. nie trzeba wcale 600 dpi. To chyba najbardziej zdroworozsądkowe podejście.
Z drugiej strony akurat w odniesieniu do map uważam, że 600 dpi jest potrzebne. Jest jeszcze kwestia szczegółowości mapy czy duża rozdzielczość wnosi coś do jej przedstawienia. Nie bałbym się tutaj wielkości. 2 GB to naprawdę nie jest dziś dużo... ;)...
Co zaś do otwierania tego też bym sie nie bał raz, że istnieją specjalne formaty do prezentacji dużych obiektów (np. Mr Sid z Lizadrtechu choć boleję , że nie posiada linuxowego plug-in'u do przeglądarki; na jego temat: http://searchstorage.techtarget.com/sDefinition/0,,sid5_gci832738,00.html ), na podobnej zasadzie jak działa Mr Sid można zapisać obraz w kilkunastu, kilkudziesięciu jpegach i do podglądu udostępniać wglądówkę z siatką odnośników do poszczególnych fragmentów obrazu. Można by również wykorzystać coś na zasadzie działania google maps czyli opartego na AJAXie... W każdym razie możliwości są... Oby tylko do wszystkiego podjeść ze zdrowym rozsądkiem a nie tylko sztywno trzymając się chyba przesadzonych nieco norm...
Tytuł: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: kocibrzuch w Marzec 19, 2007,
Na mikrofilmach pieczęcie są niewidoczne, ot co.
Tytuł: Odp: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: sirsilis w Maj 20, 2007,
hmm  skanować czy mikrofilmować......

a może fotografować ???

szybciej jest...
Tytuł: Odp: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: Wojciech Woźniak w Maj 20, 2007,
Witam
Podczas dyskusji w tym wątku zaproponowany przeze mnie temat został chyba doprecyzowany. Rozmawialiśmy więc o digitalizacji, bez kurczowego trzymania się jednej metody, a więc skanowania. Za nieścisłość tematu odpowiedzialność ponoszę ja - brzmieć on powienien: digitalizować czy mikrofilmować.
Tytuł: Odp: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: Wojciech Woźniak w Czerwiec 04, 2007,
Witam
Nie przyszło mi to do głowy, ale jednak można: otrzymać mikrofilm z obiektu cyfrowego. Wieści przyszły z forum: http://ebib.oss.wroc.pl/phpBB/viewtopic.php?t=3969&start=15. To bez wątpienia ucina kwestię wykonywania podwójnej pracy nad jednym obiektem. Bo bez względu na to, czy zrobimy skan (zdjęcie), czy mikrofilm z akt możemy uzyskać zapis i na nośniku cyfrowym i na kliszy. Pozostaje więc tylko kwestia tych materiałów archiwalnych, dla których istotna jest kolorystyka i uzyskanie dużej rozdzielczości. W tych wypadkach droga od mikrofilmu do skanu wydaje się mniej obiecująca niż od skanu do mikrofilmu.
Pojawia się tylko kwestia: czy mając obiekt cyfrowy potrzebujemy jego kopii na kliszy w postaci mikroflmu?
Tytuł: Odp: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: sirsilis w Czerwiec 04, 2007,
strzeżonego pan bóg strzeże....  lepiej mieć zawsze więcej kopii, sam się dziś przekonałem :/
Tytuł: Odp: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: Tomasz Kalota w Czerwiec 04, 2007,
Cytat: Wojciech Woźniak w Czerwiec 04, 2007,(...)Pozostaje więc tylko kwestia tych materiałów archiwalnych, dla których istotna jest kolorystyka i uzyskanie dużej rozdzielczości. W tych wypadkach droga od mikrofilmu do skanu wydaje się mniej obiecująca niż od skanu do mikrofilmu.(...)
Podpisuję się obiema rękami pod tego rodzaju podejściem ;). Myślę, że dobrym przykładem zilustrowania tej mało obiecującej drogi może być ten rękopis -  http://www.bibliotekacyfrowa.pl/publication/148. Można oczywiście powiedzieć, że lepszy taki niż żaden i przyznaję, że lepiej skanować w kolorze te obiekty, które jeszcze nie są zdigitalizowane niż poprawiać to co już jest, ale tego typu materiały zdecydowanie lepiej jest zakwalifikować do modelu dokumentacyjnego biblioteki i pokazywać je w taki sposób jak ten rękopis - http://www.bibliotekacyfrowa.pl/publication/7114.

Cytat: Wojciech Woźniak w Czerwiec 04, 2007,(...)Pojawia się tylko kwestia: czy mając obiekt cyfrowy potrzebujemy jego kopii na kliszy w postaci mikroflmu?
No właśnie. To pytanie mnie też bardzo nurtuje. Wydaje mi się, że jeśli założenie o powstaniu profesjonalnego krajowego magazynu danych w ciągu najbliższych 10 lat będziemy mogli uznać za prawdziwe to kopie mikrofilmowe przestają mieć sens. Osobiście skłonny jestem wierzyć w uruchomienie takiego przedsięwzięcia. Z drugiej strony sam magazyn czy bank danych może nie rozwiązać problemów logistycznych lokalnych instytucji, ale to oczywiście może być mniej istotne w argumentowaniu za lub przeciw.
Tytuł: Odp: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: Wojciech Woźniak w Czerwiec 12, 2007,
Witam
A tymczasem digitalizacja w archiwach zaczyna przybierać konkretne kształty  :):
CytatDnia 30 maja 2007 r. cztery Archiwa Państwowe: Archiwum Główne Akt Dawnych, AP Poznań, AP Lublin i AP Warszawa ogłosiły przetargi nieograniczone na zakup urządzeń do masowego przechowywania danych. Szczegółowe informacji dotyczące postępowań znajdują się na stronach internetowych poszczególnych archiwów. (30.05.2007)
cyt za: http://www.archiwa.gov.pl/?CIDA=805
Tytuł: Odp: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: Maciej Zdunek w Czerwiec 12, 2007,
Zgadza się ;D

Bo tak naprawdę nie ma się nad czym zastanawiać. Wiadomo, że trzeba skanować, skanować i jeszcze raz skanować. Taśma mikrofilmowa może co najwyżej posłużyć jako nośnik do długoterminowego przechowywania danych (są takie konwertery).
Tytuł: Odp: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: Wojciech Woźniak w Czerwiec 12, 2007,
Widzę, że Kolega nie dowierza ;)
07965277
Paskudny, prawda? Ale cóż robić zespół też nie daje się łatwo systematyzować.
Tytuł: Odp: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: Hanna Staszewska w Czerwiec 12, 2007,
Chyba, Wojtku, pomyliłeś wątki (ale to pewnie z powodu upału :)
Ale do rzeczy: koleżanka też nie dowierza :o
Tytuł: Odp: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: Wojciech Woźniak w Czerwiec 12, 2007,
Rzeczywiście.
Przepraszam za zamęt. Upał nieznośny. Zapraszam do właściwego wątku...
Tytuł: Odp: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: fjgrabowski w Czerwiec 12, 2007,
Cytat: Maciej Zdunek w Czerwiec 12, 2007,Taśma mikrofilmowa może co najwyżej posłużyć jako nośnik do długoterminowego przechowywania danych.


Czytalem kiedys o perypetiach mormonow wlasnie zwiazanych z przechowywaniem danych na mikrofilmach.

Sprawa wyszla na jaw, gdy zachcialo im sie je zeskanowac - otoz wiele z nich (mimo przechowywania w dobrych warunkach) okazalo sie zniszczonymi. Staly sie bardzo delikatne i w wielu wypadkach zmatiowale. W rekach sie rozpadaly...

Po 50 latach taki material nadawal sie tylko i wylacznie do wyrzucenia. Tansze od "ratowania" jest zrobienie nowej kopii z orginalu - teraz juz cyfrowo... Przynajmniej taki wniosek wyciagneli mormoni.

Pozdrawiam
FJG

ps. Oczywiscie jest tu mowa o "starych" mikrofilmach - technologia idzie do przodu, moze nowe materialy maja wieksza zywotnosc, tylko czy jest sens ryzykowac i "pakowac" sie w to?
Tytuł: Odp: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: Wojciech Woźniak w Lipiec 05, 2007,
Witam
Z tego co tu przez ostatnie kilka miesięcy zostało napisane wynika chyba, że:
1. digitalizacja jest oczywistą przyszłością zaczynającą się dziś
2. trwałość nośników cyfrowych budzi co najmniej tyle samo wątpliwości co trwałość mikrofilmów
3. ze względu na ogromne ilości materiałów do zdigitalizowania idea digitalizacji mikrofilmów (już istniejących) ma przyszłość
4. nie ma natomiast większej przyszłości dalsza produkcja mikrofilmów
5. przed digitalizacją trzeba przeprowadzić selekcję, która pozwoli wybrać właściwą technikę digitalizacji danego rodzaju materiałów (inne parametry dla średniowiecznych dokumentów i inne dla XX-wiecznych, inne dla tekstu, inne dla grafik)

Zapraszam do weryfikacji tych wniosków.
Tytuł: Odp: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: Maciej Zdunek w Lipiec 05, 2007,
Generalnie zgadzam się. Do punktu piątego dodałbym coś jeszcze: zanim wybierzemy właściwą technikę, należy dokonać właściwej selekcji materiałów do digitalizacji. Już dzisiaj bowiem wiadomo, że nie wszystko uda się zdigitalizować, ze względu na duża ilość materiałów i ich stan. W pierwszej kolejności powinno się digitalizować przede wszystkim:
1) materiały najcenniejsze,
2) zagrożone destrukcją (np. akta zakwaszone)
3) najczęściej wykorzystywane.
(niekoniecznie w takiej kolejności)
Tytuł: Informatyzacja to katastrofa
Wiadomość wysłana przez: kocibrzuch w Lipiec 06, 2007,
http://nt.interia.pl/komputery/wiadomosci/news/informatyzacja-prowadzi-do-katastrofy,939028
Tytuł: Odp: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: Wojciech Woźniak w Lipiec 06, 2007,
Witam
Źródło wiadomości: http://news.bbc.co.uk/1/hi/technology/6265976.stm
Tytuł: Odp: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: kocibrzuch w Lipiec 06, 2007,
Jako uzupełnienie do tej informacji:
http://www.nationalarchives.gov.uk/news/stories/164.htm?homepage=news
Tytuł: Odp: Mikrofilmować czy skanować
Wiadomość wysłana przez: fjgrabowski w Lipiec 06, 2007,
Spokojnie!

Jest bardzo proste rozwiazanie problemu przechowywania materialow cyfrowych - stosowac zapis w formatach o jawnej specyfikacji (nawet gdyby ostatni program otwierajacy dany plik zniknal z internetu, mozna bedzie utworzyc inny, konwertujacy do obecnie uzywanych formatow).

W calej "aferze" widze raczej starania firmy MS, aby utrzymac pozycje dostarczyciela oprogramowania dla tegoz archiwum...
Tytuł: 5 Advantages to Using Microfilm
Wiadomość wysłana przez: sirsilis w Styczeń 31, 2018,
http://thefutureofthings.com/10773-5-advantages-using-microfilm/