Archiwisci są sfrustrowani, mamy wiele sygnałów, że tak jest, m.in. wątek na tym forum http://www.ifar.pl/index.php/topic,3398.0.html.
Ale...
Przecież sporo osób w archiwach pracuje. Pomijam aspekt zarobkowy (wiem, wiem...), ale czy jest cos, co wam się podoba w tej pracy? Odczuwacie satysfakcję (chociaż czasami)? Macie poczucie, że robicie cos fajnego, potrzebnego, pożytecznego, itd...?
Napiszcie, proszę, bo od tej frustracji aż gęsto się zrobiło :( :(
Pozdrawiam
Jednym z plusów jest to, że coś po twojej pracy (np. po opracowaniu zespołu) zostanie dla potomnych może na wieki....
Cytat: Bolek w Lipiec 04, 2017,
Jednym z plusów jest to, że coś po twojej pracy (np. po opracowaniu zespołu) zostanie dla potomnych może na wieki....
My przeminiemy, ale właśnie zostaną dowody naszej pracy w postaci tworzonych przez nas ewidencji, dokumentów, spisów, inwentarzy. Zawsze gdzieś ten ślad naszego bytu będzie... o ile nie wybuchnie kolejna wojna, która doprowadzi do unicestwienia ww. dokumentów. ;)
Duże zadowolenie w pracy daje fakt, że jako archiwista mogę decydować, które dokumenty pozostawić, które informacje mogą być istotne dla przyszłych pokoleń. Duża satysfakcja jest, gdy okaże się, że decyzja o wydłużeniu okresu przechowywania, czy zmianie kategorii na A była trafiona i dla kogoś ta dokumentacja jest ważna. Zadowolenie daje fakt, że decydujemy, jakie informacje o nas pozostaną dla przyszłych pokoleń.
Duże zadowolenie daje fakt, gdy można pomóc ludziom, gdy szukają ważnych dla nich dokumentów. Dla mnie osobiście dużą satysfakcją jest, gdy mogę komuś pomóc i ludzie są zadowoleni, że szybko otrzymali ważne dokumenty. W swojej pracy spotkałem się już wiele razy z zadowoleniem petentów i nawet z dowodami sympatii. Dla mnie to właśnie jest powód do zadowolenia.
Cytat: muniekdm w Lipiec 06, 2017,
Duże zadowolenie w pracy daje fakt, że jako archiwista mogę decydować, które dokumenty pozostawić, które informacje mogą być istotne dla przyszłych pokoleń. Duża satysfakcja jest, gdy okaże się, że decyzja o wydłużeniu okresu przechowywania, czy zmianie kategorii na A była trafiona i dla kogoś ta dokumentacja jest ważna. Zadowolenie daje fakt, że decydujemy, jakie informacje o nas pozostaną dla przyszłych pokoleń.
Cóż nawet archiwista nie moze oprzeć się pokusie władzy. ;) Muszę wyznać, że ten aspekt zawodu mnie osobiście wpędza we frustrację, bo wiem, że ani ja, ani żaden archiwista nie jest w stanie przewidzieć jakie w przyszłości informacje będą cenne dla przyszłych pokoleń. Raczej spodziewam się, że przez brakowanie imię moje będzie przeklęte wśród przyszłych badaczy, historyków. :D Bracie w zawodzie strzeż się pychy ;)
A ja poprostu jestem zadowolony jak po zakończeniu pracy nad określoną partią/grupą akt nastaje porządek, wypędzając bałagan. Porządek na spisach, porządek na półkach, co miało iść na zniszczenie poszło, co do AP poszło, co miało zostać zostało - i tak powinno być.
a ja patrzę na niektórych archiwistów którzy dają się poniżać (żeby tylko mieć nagrodę), jak już ją dostają to wtedy są zadowoleni i szczęśliwi...
Cytat: sirsilis w Lipiec 10, 2017,
a ja patrzę na niektórych archiwistów którzy dają się poniżać (żeby tylko mieć nagrodę), jak już ją dostają to wtedy są zadowoleni i szczęśliwi...
Na czym polega to poniżanie?
To może chodzi o lizusostwo. Wszędzie się to zdarza...
Po popularności tego wątku widać, że coś mało spośród nas jest zadowolonych i nawet tutaj 3 ostatnie osoby potrafią tylko narzekać i pisać nie na temat. W takim razie sam coś skrobnę, tak dla równowagi:
Cytat: MarcinP w Lipiec 05, 2017,
Cytat: Bolek w Lipiec 04, 2017,
Jednym z plusów jest to, że coś po twojej pracy (np. po opracowaniu zespołu) zostanie dla potomnych może na wieki....
My przeminiemy, ale właśnie zostaną dowody naszej pracy w postaci tworzonych przez nas ewidencji, dokumentów, spisów, inwentarzy. Zawsze gdzieś ten ślad naszego bytu będzie... o ile nie wybuchnie kolejna wojna, która doprowadzi do unicestwienia ww. dokumentów. ;)
Pewnie, że to jest fajne! Zadbanie o zasób, porządkowanie go, uratowanie pewnych rzeczy dla przyszłych pokoleń - to nasz pozytywny wkład w historię. A trzeba przyznać, że w przeciwieństwie do nas większość ludzi parających się jej tworzeniem - politycy, wojskowi, oligarchowie - nie wnosi wiele dobrego do dziejów Ziemi, tej ziemi... ;)
Cytat: metricisRegninotarii w Lipiec 10, 2017,
A ja poprostu jestem zadowolony jak po zakończeniu pracy nad określoną partią/grupą akt nastaje porządek, wypędzając bałagan. Porządek na spisach, porządek na półkach, co miało iść na zniszczenie poszło, co do AP poszło, co miało zostać zostało - i tak powinno być.
Słusznie, to mi też daje dużą satysfakcję. Syf, burdel (organizacyjny), nieprzejrzysta struktura, nieraz po prostu papiery rzucone na kupę - a tu przychodzi archiwista i myk! - nastaje porządek. Nasza dewiza powinna brzmieć:
Ordnung muss sein! ;D
Nawiasem mówiąc, dotyczy to też działania całych instytucji. Wprowadzanie i egzekwowanie przepisów kancelaryjno-archiwalnych
de facto reformuje, i to całościowo, sposób działania jednostki organizacyjnej (ach, ta władza!), zmienia kulturę pracy, zaprowadza porządek i zwiększa wydajność. To wszystko może być zasługą dobrego archiwisty-koordynatora.
Można też dodać inne motywacje, które, jak mi się wydaje, kierują większością z nas. Otóż nie czarujmy się, mało kto został archiwistą z zamiłowania do zakurzonych magazynów, tomów ewidencji i katalogów kartkowych. Zdecydowana większość braci archiwalnej to historycy. Poszliśmy na te studia ponieważ byliśmy (jesteśmy jeszcze?) pasjonatami historii, a zatem główną naszą cechą jest patologiczna wręcz ciekawość, upór i determinacja w drążeniu różnych tematów, żyłka detektywistyczna. Wszystko to sprowadza się ostatecznie do podstawowego pytania: dlaczego jest tak jak jest?
Poszliśmy więc do archiwów, żeby po skończonych studiach móc pracować w jakimś praktycznym zawodzie, związanym choćby pośrednio z naszą pierwotną pasją. W gruncie rzeczy jest to pasja odkrywcy: my chcemy poznawać świat, ciągnie nas gdzieś w nieznane, ku tajemnicom przeszłości. Urodziliśmy się za późno na odkrywanie nowych lądów, a za wcześnie na międzyplanetarne podróże. Cóż zatem?
Zatem grzebiemy w archiwach!
Ja osobiście przy okazji kwerend, porządkowania akt, paginacji, przenoszenia, pod każdym innym pretekstem albo po prostu tak sobie - lubię tam zajrzeć, poczytać i czegoś się przy tym dowiedzieć. I kiedy mam taką okazję, to jestem zadowolony...