Czy opracowywanie i wydawanie tradycyjnego przewodnika po zasobie archiwum ma jeszcze sens?
Czy w sytuacji, gdy podobne przecież informacje zawiera baza SEZAM, w dodatku dostępna w Internecie i aktualizowana co roku, to czy właśnie SEZAM nie powinien przejąć roli dotychczasowych przewodników? W Internecie można również korzystać z innych baz: IZA, PRADZIAD, ELA (opisujących zasób poniżej poziomu zespołu), w przyszłości będą z pewnością także inne. Wydawanie przewodników na papierze (w średnim nakładzie 1000 egzemplarzy) straciło więc rację bytu.
Pamiętam wizytę w archiwach państwowych Szwajcarii przed kilku laty. Rozdawali nam wówczas przewodniki, informatory (niektóre całkiem spore tomiska :) ). Powodem była chęc pozbycia się tego, ponieważ następne wydania planowali tylko w wersji elektronicznej. Sprytni Szwajcarzy stwierdzili, że tak jest i szybciej i o wiele taniej.
I właśnie jest to jeden z tysiąca powodów, dla których Polska nie będzie nigdy drugą Szwajcarią. Animatorzy przewodników dokładają tu swoją cegiełkę. Zwracam wszakże uwagę, iż przewodniki mają zdecydowaną przewagę nad najbardziej nawet pogłębionymi pomocami archiwalnymi, o które nota bene wołają od lat z niewielkim skutkiem (vide sposób sporządzania indeksów w bazie IZA) historycy i sami archiwiści (m. in. wystąpienie p. prof. D. Nałęcz na Zjeździe Archiwistów w Toruniu). Przewodnik w przeciwieństwie do pomocy elektronicznej można wręczyć urzędnikowi z Ministerstwa czy innemu oficjelowi. Jakiż inny gadżet mógłby go na gruncie archiwistyki bardziej sensownie zastąpić.
Ale po co takiemu "oficyjelowi" przewodnik? Lepiej mu dać jakiś album Archiwa w Polsce, albo jakś płytę multimedialną (NDAP wydawała takie rzeczy). Zresztą od przygotowania przewodnika do druku do samego momentu druku to często daleka droga. W momencie wreszcie ich wydania są zdeka nieaktualne.
Jak to pogodzić?
Może należałoby pomyśleć centralnie nad internetową wersja przewodnika dla wszystkich archiwów w Polsce. Jakis szablon do wypełnienia, albo coś bardziej zmyślnego.
mpm
Niestety, oczekiwania Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych są zgoła odmienne. Wynika to jasno z wypowiedzi p. Jacka Krochmala, który był gościem na posiedzeniu Komisji Metodycznej w Poznaniu w grudniu 2005 r. oraz p. dyrektora Andrzeja Biernata, gościa na zebraniu rocznym. W dalszym ciągu oczekuje się od archiwów przygotowywania do druku tradycyjnych przewodników po zasobie.
Cytat: Anonymous
Może należałoby pomyśleć centralnie nad internetową wersja przewodnika dla wszystkich archiwów w Polsce. Jakis szablon do wypełnienia, albo coś bardziej zmyślnego
No tak, ale jak miałoby to wyglądać? I czy ma to sens, skoro już teraz jest dostępny SEZAM, IZA i inne bazy na stronie www.archiwa.gov.pl (co prawda jej, tzn. strony, działanie pozostawia wiele do życzenia, ale to już inna sprawa), oraz informacje dostępne na stronach archiwów. Zastanawiam się jedynie, czy informacje o bazach nie powinny być aktualizowane częściej niż co rok. Rok w erze internetu to baaardzo długo i wiele danych szybko się dezaktualizuje...
Witam
Wobec tego co napisala pania Hanna wydaje się, że dyskusja o zasadności wydawania podręczników jest tylko akademickim rozważaniem. Co nie znaczy, że jest niepotrzebna.
Sam jestem zwolennikiem stosowania raczej technik informatycznych, ale tkwi we mnie jeszcze spora doza respektu dla papieru. Więc zapisałbym się na dziś do klubu zwolenników drukowanych przewodników, nawet jeśli zawierać by miały te same informacje co pomoce elektroniczne. Myślę, że w "okresie przejściowym" powinniśmy wydawać przewodniki wraz z załączoną płytą.
Marcin Zdunek:
CytatZastanawiam się jedynie, czy informacje o bazach nie powinny być aktualizowane częściej niż co rok.
Zgadzam się z kolegą Marcinem. Ideałem byłoby aktualizowanie baz po każdym zatwierdzeniu nowych pomocy - ale czy to obecnie jest wykonalne?
Cytat: Wojciech WoźniakMarcin Zdunek
CytatZgadzam się z kolegą Marcinem
Cieszę się, że się zgadzamy, wolałbym jednak pozostać "Maciejem" :)
Może przyszłość mają bazy lokalnie "wieszane" na stronach internetowych archiwów, uaktualniane znacznie częściej niż co rok?
Mam pytanie do p. Anny Laszuk, jako kierownika Centralnego Ośrodka Informacji Archiwalnej, co sądzi o wydawaniu drukiem przewodników po zasobie.
Witam ponownie i najmocniej przepraszam Panie Macieju! :oops: Moja pomyłka była spowodowana chyba dwugodzinnymi zmaganiami z pewnym opornym sterownikiem...
Cytat: Wojciech WoźniakMyślę, że w "okresie przejściowym" powinniśmy wydawać przewodniki wraz z załączoną płytą.
Co miałoby być na tej płycie?
Witam ponownie
To już zależy od wyobraźni wydawcy: na pewno to samo co w wersji papierowej, ale wzbogacone o wyszukiwarki; może skany ciekawych dokumentów, może prezentacja multimedialna archiwum, może jakiś rodzaj instrukcji krok po kroku dla nowicjuszy. A wszystko podane w atrakcyjnej formie. Tak to sobie wyobrażam.
Cytat: Wojciech WoźniakWitam ponownie
To już zależy od wyobraźni wydawcy: na pewno to samo co w wersji papierowej, ale wzbogacone o wyszukiwarki;
No tak, ale po co, skoro takie same dane użytkownik znajdzie w bazie SEZAM w internecie?
Cytat: Wojciech Woźniakmoże skany ciekawych dokumentów, może prezentacja multimedialna archiwum,
To, o czym Pan pisze można zrobić na stronach internetowych archiwów, zresztą niektóre archiwa już mają bardzo ciekawe strony.
Cytat: Wojciech Woźniakmoże jakiś rodzaj instrukcji krok po kroku dla nowicjuszy. A wszystko podane w atrakcyjnej formie. Tak to sobie wyobrażam.
A ta instrukcja czego miałaby dotyczyć? Jak korzystać z archiwaliów? Takie porady również można znaleźć w internecie.
Podejrzewam, że nikt nie kupi drogiego wydawnictwa (przewodniki i informatory sporo kosztują), aby zobaczyć coś, z czego może za darmo skorzystać w internecie.
Skoro już mowa o okresie przejściowym; a może tak?
Archiwum Państwowe w Poznaniu
Przewodnik po zasobie
1. Dzieje archiwum:
http://www.poznan.ap.gov.pl/dzieje.htm
2. Zasób + wstępy:
http://baza.archiwa.gov.pl/sezam/index.php?arch=53&zesp1=&zesp2=&kat=0&dzial=0&data1=&data2=&p=1&szukaj=1
3. Inwentarze + wyszukiwarka:
http://baza.archiwa.gov.pl/sezam/iza.php?nrarchiwum=53&search1=szukaj
Poznań 2006
nakład 6 500 000 000
:lol:
Bardzo ładne :o
Poproszę jeszcze przewodnik dla studentów, hobbystów i innych korzystających, którzy nie odróżniają archiwum od biblioteki. A proszę mi wierzyć, w związku z prowadzeniem strony nt. monografii miejscowości, pytania, jakie otrzymuje, są czasem zadziwiające.
Ponadto przydałby się przewodnik tematyczny
:roll:
Cytat: Hanna Staszewska-KatolikMam pytanie do p. Anny Laszuk, jako kierownika Centralnego Ośrodka Informacji Archiwalnej, co sądzi o wydawaniu drukiem przewodników po zasobie.
Przepraszam za opóźnienie w odpowiedzi - na pytania kierowane bezpośrednio odpowiadam szybko, pytania kierowane "w eter" czekają, aż je tutaj znajdę.
Opowiadam się po stronie zwolenników drukowanych przewodników po zasobie. Głównie z dwóch powodów:
- społeczeństwo informacyjne kształtuje się, ale nie ogłoszono jeszcze upadku tradycyjnej kultury pisma drukowanego; istnieje jeszcze spora grupa osób, które nie mają dostępu do Internetu, nie mogą, nie lubią lub nie chcą korzystać z informacji w postaci elektronicznej, a są zainteresowane informacją o zasobie archiwów. Nie muszą kupować tych publikacji - mogą z nich korzystać w bibliotekach lub w pracowniach naukowych archiwów, w których ciągle jeszcze łatwiej o stolik i lampkę niż o komputer dla użytkowników;
- przegląd danych informacyjnych w bazach oraz tych publikowanych w wydawnictwach wskazuje na znacznie większą dbałość o słowo i dokładność w formułowaniu tych drugich - czynią to zarówno autorzy jak i redaktorzy, a obserwują recenzenci. Zawartość baz danych, nawet tych, które udostępniamy w Internecie, nie zawsze doczekała się korekty, więc jej jakość budzi czasem wątpliwości, pytania i zastrzeżenia.
Baza danych SEZAM, której 10-lecie przypada właśnie w tym miesiącu, została pomyślana jako narzędzie do gromadzenia informacji, dających się później wykorzystać w przygotowaniu przewodników. Jednocześnie umożliwia szybsze udostępnienie i możliwości wyszukiwania. Chcielibyśmy, oczywiście, aby była częściej aktualizowana, wręcz na bieżąco, on-line. Zbieranie bowiem w COIA i ręczne scalanie danych kilka razy w roku byłoby zbyt czasochłonne i kosztowne. Dzisiaj na spotkaniu w COIA poruszaliśmy po raz kolejny temat konwersji danych z Accessa np. do MySQL-a i umieszczenie ich w Internecie - probą takiej metody pracy jest baza DOKUMENTACJA. Takie rozwiązanie wymaga jednak kilku kroków:
- opracowania nowej struktury, interfejsu i zaplanowanie odpowiedniego zabezpieczenia danych, które są przecież podstawową ewidencją zasobu - części dziedzictwa narodowego;
- przygotowania i przetestowania prototypu;
- zdecydowania, czy każde archiwum zaimportuje własne dane do bazy samo (raczej trudno wykonalne), czy wszystkie dane po scaleniu zostaną hurtem przeniesione (łatwiejsze, ale wymaga ogłoszenia wstrzymania aktualizacji danych w archiwach na czas zebrania kopii danych, ich scalenia i importu do bazy on-line);
- przygotowania we wszytkich archiwach i oddziałach stanowisk z prędkim dostępem do Internetu, dla osób prowadzących ewidencję zasobu;
- inwestycji w sprzęt, na którym utrzymywana byłaby ta baza danych z odpowiednio prędkim dostępem; p. M. Zdunek tutaj, a inne osoby inną drogą zwracają już uwagę na kłopoty z korzystaniem z serwisu archiwa.gov.pl. Rozmawialiśmy z firmą hostingującą, która wskazuje na zbliżającą się konieczność takiego rozwiązania. Faktycznie, statystyki oglądalności wskazują na ok. dwukrotny wzrost częstotliwości odwiedzin w ciągu ostatniego roku, a co dopiero będzie, jeśli dane wpisywane będą przez z kilkudziesięciu placówek on-line (może nie jednocześnie...)!
Konkluzje dyskusji były takie, że w tym roku jeszcze nie jesteśmy do tego przygotowani. Przyszły rok to już termin realny, a w międzyczasie zdobędziemy doświadczenie w prowadzeniu ewidencji dokumentacji niearchiwalnej on-line.
A może archiwa powinny iść za przykładem bibliotek? Większość dużych bibliotek uniwersyteckich i naukowych od kilku już lat zrezygnowała z prowadzenia tradycyjnych katalogów kartkowych, nowe nabytki rejestrowane są tylko w katalogu elektronicznym (dostępnym w internecie). Co więcej, np. w Bibliotece Uniwersyteckiej w Poznaniu, gdzie katalog elektroniczny obejmuje nabytki od 1998 r., z chwilą wprowadzenia do bazy informacji z karty sprzed 1998 r., taką kartę usuwa się z katalogu kartkowego. Użytkownicy musieli więc przyzwyczaić się do korzystania z internetu i komputerów, a można się domyślać, że jest wśród nich sporo starszych osób.
Słusznie. Działania achiwów idą w tym samym kierunku. Zgodnie z przepisami, do końca 2006 r. ma być wypełniona baza danych SEZAM, a wtedy rozważona będzie dalsza konieczność drukowania spisów i kart zespołów.
Zwracam jednak uwagę, że nie należy zapominać przy porównaniu z bibliotekami, iż prowadzą one odrębne księgi akcesji (nasza księga nabytków), księgi inwentarzowe i katalogi zbiorów (nasz spis i kartoteka zespołów). O ile katalogi są elektroniczne, to księgi akcesji i księgi inwentarzowe - środki ewidencji - nadal pozostają w tradycyjnej postaci papierowej.
Poza tym, trudno porównywać katalogi biblioteczne do przewodników po zasobie archiwów - mają one zupełnie inną głębię informacyjną i służą innym celom. Informatyzacja katalogów wydaje się prostsza - informacja raz tam wpisana rzadko ulega zmianie - w przeciwieństwie do naszych spisów zespołów.
Przy okazji, katalog zbiorów własnej biblioteki udostępniło już na stronie internetowej Archiwum Państwowe w Lesznie.