Z zastrzeżeniem, że oczywiście w pewnych ramach każde archiwum może stosować nieco odmienne stawki za wykonywane reprodukcje dla użytkowników (to nie jest nasza „obowiązkowa” działalność), prosiłbym o wyjaśnienia, jak wygląda w tym czy innym archiwum opłata za kopie cyfrowe i dlaczego właśnie tak. Bywa różnie, a czytelnicy, jak się zdaje, oczekują od jednej, było nie było, instytucji pewnej jednolitości.
Zauważyłem, że interpretacje nieco się różnią, także wśród pracowników jednego oddziału.
1) Cennik podaje 2 zł jako cenę podstawową dla 1 skanu dokumentu tekstowego (ikonografia 20 zł). Jak ja rozumiem, pod termin „skan” podpadają fotografie wykonywane aparatem cyfrowym. W końcu liczy się „produkt końcowy”, a jest nim przecież plik, mniejsza w jakim formacie. (Chyba że ktoś ma super-hiper drogi skaner i chce go zamortyzować, to rozumiem).
2) Analogicznie dopłata w przypadku celu genealogicznego lub własnościowego do kopii wykonanej aparatem cyfrowym powinna wynosić 5 zł = 7 zł, czy 12 zł (jak dopłata za fotografię analogową) = 14 zł?
Dodam jeszcze, jako luźną uwagę, że moje wątpliwości budzi stosowanie innych stawek dla genealogów - cena odbitki jest inna nie ze względu na materiał czy technikę wykonania, lecz ze względu na osobę, która składa zamówienie. Czy to aby zgodne z konstytucją?
Już gdzieś od roku staram się przekonywać ludzi do zastanowienia się nad porównaniem kilku technologii wykonywania kopii:
1. mikrofilmowanie i fotografia tradycyjna (obróbka w procesie chemicznym)
2. skanery płaskie
3. skanery bezstykowe
4. fotografia cyfrowa
5. skanery rolkowe
pkt 5 możemy odrzucić gdyż ta technologia została pomyślana przede wszystkim dla nowych, a nie archiwalnych dokumentów.
Pozostają pkt 1-4. Otóż jakoś nie mogę pozbyć się wrażenia, że fotografia cyfrowa jest najlepszym sposobem uzyskiwania kopii ponieważ jest
najtańsza i daje dokładniejsze odzwierciedlenie rzeczywistosci jak ciągle (niestety) powszechnie uznawany mikrofilm. W roku 2000 jeszcze tak nie było, ale teraz?
Co mnie dziwi:
dlaczego w dobie 12megapikselowych cyfraków myśląc o wykonywaniu kopi cyfrowych ciągle bierze się pod uwagę bardzo drogie skanery bezstykowe. Zwolennicy takich urządzeń (tak w ogóle bardzo fajnych, ale dużych i drogich) mawiają, że przecież przy skanowaniu zabezpieczającym trzeba uzyskać jak najwyższą jakość, a jest wiele dokumentów o dużych rozmiarach (mapy!) dla których i 12megapikselowa matryca to za mało.
Logiczne.
Tylko, że ile jest takich materiałów (%) dla których nie wystarczy nawet matryca 5mpx? Przecież zrobienie kopii ze strony A3 takim sprzętem (aby tylko obiektyw dobrze rysował i nie zniekształcał) w zupełności wystarczy, a nawet będzie nadmiarowe dla 99% albo i więcej materiałów.
Dlaczego tak uważam: bo skoro czarno-biała kopia mikrofilmowa uważana jest za tzw. "mikrofilmowanie zabezpieczające" to niby dlaczego dużo wyższej jakości fotka cyfrowa miałaby być be...
Czegoś tu nie rozumiem.
Odnosząc się do cennika: jeśli za kopię (jednej strony?) chcemy 2 zł to rozumiem, że na owe 2 zł składa się chyba głównie przygotowanie materiału do sfotografowania... Bo przecież nie sama "obróbka"? A może amortyzacja aparatu?
I tu wyjaśniam cel dośc obszernego wstępu: jeśli zakupiony sprzęt do fotografii cyfrowej miałby zastąpić mikrofilmowanie oznaczałoby to większe obłożenie pacą zakupionego sprzętu = niższą cenę jednostkową. Nie mówiąc o innych zaletach materiałów cyfrowych.
Miło mi to słyszeć, gdyż sam jestem zwolennikiem wykonywania kopii aparatem cyfrowym. Jakość zupełnie wystarczająca, zwłaszcza dla użtkowników, którzy w naszym przypadku są najczęściej zainteresowani treścią dokumentu.
Używany przez nas aparat ma matrycę 5 mega pikseli. Widziałem też odbitki fotograficzne wykonane z tych plików w foto-labie - jakość więcej niż zadowalająca.
Wykonanie mikrofilmu dla użytkownika jest czaso- i pracochłonne, a koszty znacznie wyższe, w zasadzie chyba nawet niespecjalnie pokrywają nakłady. Nadto użytkownik musi znacznie dłużej czekać i jeszcze nie bardzo wie, co ma z tym mikrofilmem zrobić (czarno-białym zresztą). A tu raz, dwa, trzy - i wszyscy są zadowoleni.
Właściwie na te cele wystarcza głupia cyfrówka za kilka stów.
Dlatego też uważam, że ceny dla genealogów powinny być niższe niż są. Jeszcze na tym zyskamy i finansowo i prestiżowo. Nie muszę się chyba rozwodzić nad reakcją osób, które słyszą, ile miałyby zapłacić za kilka odbitek związanych z jakimś ich przodkiem. Najczęściej zresztą rezygnują lub znacznie ograniczają zamówienie :(
Cytat: "Kazimierz Schmidt"
Odnosząc się do cennika: jeśli za kopię (jednej strony?) chcemy 2 zł to rozumiem, że na owe 2 zł składa się chyba głównie przygotowanie materiału do sfotografowania... Bo przecież nie sama "obróbka"? A może amortyzacja aparatu?
Dokładnie 2 zł - tyle płaci u nas (Kraków) korzystający za 1 kopię. Zniżka 60% dla 20 kopii w ciągu roku. Ikonografia 20 zł.
Nawiasem mówiąc w Czechach korzystający może pstrykać sobie cyfrówką w czytelni, ile wlezie, za darmochę. Nie musi płacić za to 20 zł za kopię (i to jedynie za pozwoleniem dyrektora).
Jest to przy tym jakaś też forma zabezpieczenia dokumentu. Jeśli takowy zaginie lub zniszczeje itp. (co nie daj Boże), można się odwołać do danej osoby z prośbą o przesłanie fotografii. Można też od razu zażyczyć sobie od niego/jej skopiowanie wszystkich zrobionych zdjątek, co prawda zapewne różnej jakości, ale jednak.
Czech potrafi!
Co Wy na to?
Nota bene, w Bibliotece Czartoryskich także można fotografować za darmo rękopisy, byleby bez flasha.
Konieczna jest uprzednia zgoda dyrekcji, ale jest to właściwie wyłącznie formalność.
Rozumiem, że w naszym przypadku konieczność wniesienia opłaty 20 zł wywodzi się jescze z czasów, gdy cyfrówek nie było i robienie zdjęć własnym sprzętem wiązało się z technicznym zamieszaniem, między innymi przyczynami. Przy obecnej bezszkodliwości techniki cyfrowej i "wpisanym w program" szerokim dostępem do akt, należałoby jednak pójść za innymi, przynajmniej jeśli chodzi o akta o znaczeniu już tylko historycznym? Chyba że tak zadrośnie chcemy strzec źródła dochodu, zwłaszcza w odniesieniu do genealogów?
[głos wołającego na pustyni?] :roll:
Podzielam Pana zdanie... cóż dodać?
Równie dobrze moznaby udostępniac zfotografowane dokumenty online (ponoc do tego zmierzamy) ale jeszcze długo nikt nie będzie się chiał na to zdecydować... obawiam się że bez polecenia NDAP nic sie nie zacznie "oddolnie"
Cenniki sa zapewne ustalane wg. pewnej ekonomii... archiwum chce nieco zarobić na "klientach" bo pieniadze zawsze sa potrzebne - dochody z ksero, fotografii (chocby nielicznych ale zawsze), kwerend itp. mogą być wykorzystane np. gdy wyczerpie się budżet na materiały biurowe albo w jakimś innym celu. Gdyby Archiwa Państwowe były odpowiednio dofinansowane to ceny wszelkiej reprografii drastycznie by spadły.
Póki co jednak wysokie ceny umozliwiają dyrektorom twożenie dodatkowych rezerw które naprawdę nie sa bez znaczenia. Muszą istnieć jakies przyczyny rozróznienia cenowego rodzajów uzytkowników ale najłatwiej dowiedziec się o nich u samych twórców cenników.
Zainspirowany dyskusją na temat wykorzystania cyfraków do taniego skanowania zaproponowałem nowy temat "skaner vs aparat cyfrowy".
Myślę, że zagajenie zainspiruje Forumowiczów do wypowiadania się.
Co do cen: niekoniecznie ustalenie wysokiej ceny na wykonanie usługi (nawet przy monopolu) powoduje zwiększenie wpływów do budżetu.
Już gdzieś pisałem że najdroższa w tym całym interesie jest praca ludzka a nie amortyzacja urządzenia (no chyba że się ma skaner wielkoformatowy za 100 tys... ). A skoro tak to trzeba tak zorganizowac pracę aby nie zmarnowała się tj. skoro już była wykonanana to niech służy innym.
Ale to jest dopiero temat-rzeka. Powstaje bowiem sporo zagrożeń nawet tak absurdalnych jak pretensje użytkowników którzy nie zgadzają się na udostępnienie kopii cyfrowej w Internecie za którą przecież zapłacili niemałe pieniądze. A skoro zapłacili to jest ich...
Myśle, ze zezwolenie korzystajacym z akt na ich fotografowanie jest dobrym pomysłem. Archiwum i tak zyskuje opłatę za możliwosć fotografowania (oczywiscie nie zaporową) a poza tym zabezpieczenie w postaci cyfrowej. Powinno sie na korzystajacych nałożyć obowiazek dostarczenia sfotografowanych dokumentów na płycie z opisem z jakich jednostek korzystali (jak jakieś są bardziej chodliwe to sie następnemu udostępni płytę i niech kopiuje - znowu za drobna opłatą-samo nakręcajacy się interes). A tak na marginesie krócej będą siedzieć w pracowni, i kilka innych plusów jeszcze można tu wymienić.
Ciekaw jestem jak rozwiązanoby kwestię przechowywania i udostępniania takich "płyt" z cyfrowymi fotografiami. Czy petent nie domagałby się przypadkiem zwrotu kosztów płyty, a może miałby koszt ten wliczony w cennik za wykonanie kopii. Ceny i jakość nośników są różne. Ale genealogów trzeba :twisted: jakoś utemperować. Ech Czechom faktycznie należy zazdrościć bo sam pamiętam 250 złotowy rachunek za kopie dokumentów a wtedy jeszcze byłem studentem piszącym pracę magisterską i miałem 50% zniżkę. Ech........
Owszem, jeśli idzie o płytki - różnice cenowe są.
Przyjęliśmy 2 zł, więc pewnie na tym trochę też zarabiamy, wykonując zlecenie.
Gdyby ktoś miał nam prezentować kopie, które sam robi w czytelni, wcale nie jest do tego płytka potrzebna. Inna sprawa, czy wszystko byłoby warte zatrzymania i przechowywania.
Przechowywanie, zabezpieczanie, kopiowanie i ewidencjonowanie płytek - to jest wyzwanie, bez dwóch zdań.
Faktem jest, iż nie użytkownicy nie fotografowali by całych jednostek od deski do deski, ale często są takie jednostki które są używane naokrągło i to w tym przypadku było by opłacalne.
http://www.genpol.com/index.php?name=PNphpBB2&file=viewtopic&p=1549&sid=6e506f132cb37fac9579ef38cfd88d34
"Jeśli chodzi o cenniki, to zdecydowanie góruje tu AP Łódź - za kopię aktu żądają 36 zł, podczas gdy AP Lublin ok. 20 zł, AP Radom - tylko 14 zł"
:?:
No, faktycznie ceny w Lublinie są dość wysokie:
http://www.lublin.ap.gov.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=35&Itemid=119&PHPSESSID=a9e8ecee353b60214ddce07217c80c68#fot
Skąd takie różnice w jednej było nie było instytucji, przy teoretycznie jednym cenniku nadesłanym z NDAP. Niby pewna dowolność kształtowania jest, ale jednak...
Zrobiłem ogólne zestawienie, chodziło mi o cenę podstawową kopii cyfrowych, mam nadzieję, że czegoś nie pokićkałem, ale czasami musiałem oczy przecierać:
AGAD – 6 zł
AAN – od 2 do 120 zł, zależnie od formatu akt i rozdzielczości skanu
Białystok – skan 2 zł, ale fot. cyfrowa od 10 do do 30 zł, zależnie od rozdzielczości
Bydgoszcz – 1 zł
Gdańsk – 1 zł (chyba, bo podane wyższe ceny z różnymi rozdzielczościami dotyczą pewnie ikonografii)
Elbląg – 2 zł
Kalisz – 2 zł
Katowice – 2 zł
Kielce – 10 zł
Koszalin – ? (strona w budowie)
Kraków – 2 zł
Leszno – skan 3 zł, fot. cyfrowa 20 zł
Lublin – skan 20 lub 40 zł (zależnie od formatu dokumentu), fot. cyfrowa 40 zł (akta przed 1800 r.) i 20zł (akta po 1801 r.)
Łódź – 15 zł
Olsztyn – 2 zł
Opole – nie podano na stronie www?
Piotrków Trybunalski – 2 zł
Płock – 7 zł
Poznań – nie podano na stronie www?
Przemyśl – 2 zł
Radom – skan 15 zł, fot. cyfrowa do 12 do 35 (zależnie od formatu akt)
Rzeszów – 2 zł
Siedlce – brak pozycji w cenniku, czyli nie wykonuje?
Suwałki – 5 (sam plik) i 8 zł (na nośniku)
Szczecin – cennik niedostępny?
Toruń – 2 zł
Warszawa – 3 zł
Wrocław – 2 zł
Zamość – nie wykonuje
Zielona Góra – 2 zł
Mała uwaga odnośnie Lubina - powyższe ceny dotyczą ikonografii, skany z dokumentów tekstowych (greyscale) kosztują już od 2 zł:)
OK byłem precyzyjny inaczej (mam zawodowe skrzywienie na starsze dokumenty).
Ale powodów do radości nie widzę.
Wzorcowy cennik NDAP zalecał w przypadku skanów obiektów ikonograficznych cenę od 10 zł (75 dpi) do 50 zł, w przypadku skanów dokumentów tekstowych – 2 zł za 1 stronę, zatem ceny pobierane przez archiwa mieszczą się w zaleceniach centralnych. Ceny te miały być stosowane w przypadku dokumentów o standardowych rozmiarach, dla reprodukcji dokumentów wielkoformatowych cennik dopuszczał indywidualne ustalanie cen.
Oczywiście są to stawki podstawowe i nie uwzględniają dopłat za usługi genealogiczne, własnościowe czy komercyjne. Dodatkowo archiwom pozostawiono możliwość stosowania cen w granicach +/- 50% stawek zalecanych.
Dlaczego tak drogo? Pobierane przez archiwa ceny skalkulowano z uwzględnieniem zryczałtowanych kosztów ochrony materiałów archiwalnych przed negatywnymi skutkami ich kopiowania. A dla papieru są to skutki zabójcze… Dodatkowo archiwa nie powinny używać typowych skanerów zalecanych do użytku domowego czy biurowego, ale zdecydowanie droższych urządzeń specjalistycznych. Czas wykonania skanu z materiałów archiwalnych i jego pracochłonność także zdecydowanie odbiegają od typowej „masówki”.
Pamiętajmy wreszcie o 60% zniżce za usługi świadczone w związku z pracami badawczymi czy zasadzie pobierania za kopie uwierzytelniane 50% stawki podstawowej, bez jakichkolwiek dopłat.
Szkodliwość "domowego" skanera - zgadzam się w całej rozciągłości. Jak wielka jest jednak szkodliwość wykonania kopii aparatem cyfrowym?
Nadto, 2 zł w porównaniu do 20 to znacznie więcej niż +50% (mówię o skanie dokumentu staropolskiego - tekst nie ikonografia).
Czy podane ceny fotografii cyfrowej (40 zł za dokument staropolski) dotyczą ikonografii? Jaka jest w takim razie cena fotografii cyfrowej dokumentu tekstowego?
Dalej.
Czy ma uzasadnienie utrzymywanie wysokich stawek motywowanych ochroną dokumentu bądź specjalistycznym sprzętem, w sytuacji gdy już posiadamy kopię cyfrową dokumentu, którym użytkownik jest zainteresowany. Z mojego podwórka: mamy skopiowany zbiór fotografii np. Archiwum Potockich, jako że jest to ikonografia, cena podstawowa wynosi 20 zł, a cała nasza robota i koszty to wgranie odpowiednich plików na płytkę. Oryginały sobie leżą w cichości i chłodzie magazyny B.
To zapewne z pogranicza tematu ale nie do końca...
http://ksiazki.wp.pl/wiadomosci/id,32783,wiadomosc.html
oraz
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3728701.html
Jak się to ma do archiwaliów? Przecież na ich konserwacje również dostajemy pieniądze z budżetu...
Toż to bardzo ciekawe i całkiem na temat!
Bo przecież w archiwach przeważnie nie występuje prawo autorskie. Jeśli węc UOKiK zwróci uwagę i na archiwa to może to być wbrew pozorom milowy krok naprzód w ... digitalizacji. No bo jeśli będziemy musieli wykonywać kopie masowo i tanio, jeśli nie będziemy mogli w cenie kopii ukryć kosztów przygotowania do jej wykonania (załóżmy, że materiały archiwalne już są w pracowni naukowej) to jedynym wyjściem będzie... tania kopia cyfrowa. Bo przecież przepuszczenie przez kserograf to narażenie materiału archiwalnego na uszkodzenie... Może więc przypadkowo działalność UOKiK doprowadzi do postawienia w każdej pracowni naukowej cyfraka na statywie + bezcieniowe łagodne oświetlenie + PC zbierający wykonane kopie... i może nawet wysyłający je mejlem na wskazany adres. Ale by się klienci ucieszyli!
No chyba, że kupimy baaardzo drogie skanery i księgowi rozpiszą amortyzację na 2 lata (zakładając niewielkie obłożenie co jeszcze podniesie cenę jednostkową) to można będzie udowodnić, że jedna kopia A4 kosztuje i 50 zł... Ten znakomity sposób windowania cen stosują szpitale przy wykonywaniu skomplikowanych badań rezonansowych. Skoro urządzenie kosztowało np 10 milionów złotych, a ma się zwrócić w pięc lat (amortyzacja!) to za badania trzeba wziąć 2 miliony rocznie. Zakładając, że będzie pracowało 200 dni w roku to dziennie wyjdzie... 20 tys. zł. Skoro dziennie urządzenie będzie pracowało 10 godzin a jedno badanie trwa pół godziny to wyjdzie 1000 zł/badanie.
Potem NFOZ zamawia takich badań 100 miesięcznie (bo drogie!) i cena jednostkowa rośnie bo w księgowości musi się zgadzać. Dla uproszczenia nie zwracam tu uwagi na koszty serwisu (bardzo drogi bo monopol!) i pracownika obsługi (bardzo tani - wiadomo).
Ale u nas praca wyłącznie na drogim sprzęcie i w drogiej technologii to chyba nie przejdzie. Po pierwsze nie będzie nas na drogi sprzęt stać a po drugie ten UOKiK... Jak się doczepią to nie ma przebacz - jak widać nawet BN się nie wybroniła a przecież dopiero w archiwach można mówić o monopolu.
Ciekawe co będzie dalej... Przewiduję taki scenariusz:
- UOKiK się czepia
- płacimy te kary po 5000 zł (bo na początku taniej wyjdzie niż aparat+komputer+oświetlenie+opcjonalnie drukarka co wyniesie jakieś 10000-12000 zł.)
- oczywiście do czasu bo kolejnej kary...
To oczywiście trochę z przymrużeniem oka ;) ale myslę że też ciekawy przyczynek do prac Zespołu ds Digitalizacji przy MK.
Hmmm.
Choć jestem, jak dało się zauważyć, za cenami reprografii raczej niskimi, a w każdym razie za ich ujednoliceniem, mam nadzieję, że nikt nie będzie wrzucał do jednego worka druków, choćby trudno dostępnych, i rękopisów.
Swoją drogą jestem ciekaw, jak to się ma do faktu, że reprografia nie jest naszą obowiązkową działalnością wymienioną w ustawie. Formalnie rzecz biorąc, archiwa mogą w ogóle nie wykonywać żadnych odbitek...
Tak a propos tych +/-50% w stosunku do cen podanych we wskazówkach NDAP z 3 lipca 2002 r., czy to rzeczywiście obowiązuje, czy też dyrektorzy mają całkiem wolną rękę w kwestii cennika? Jak bowiem mam rozumieć coś takiego:
http://www.genpol.com/index.php?name=PNphpBB2&file=viewtopic&t=927
Cytatdzwoniłem też do Naczelnej Dyrekcji AP. Nie było łatwo. W końcu udało się dodzwonić, połączyć i nawet kogoś zastać. Pani z działu prawnego stwierdziła: NIE OBOWIĄZUJE ŻADNE ROZPORZĄDZENIE. Owszem było, ale zostało zniesione w 2002 lub 2003 roku. Od tamtej pory to Dyrektorzy sami ustalają cenę za usługi, w tym kserokopie. Dyrektor Naczelnej Dyrekcji nie ma nic do tego! Mało tego, stwierdziła, że powoływanie się na Dyrektora jest „bezprawne”. Krótko mówiąc, robią co chcą i jak chcą!
Witam forumowiczów.
Właśnie przed chwilą zarejestrowałem sie na tym forum. I już mam pytanie.....
Być może piszę je w niewłaściwym watku, ale forum jest dosyć duże i jeszcze nie zdążyłem sie w nim zorientować co jest gdzie....
Ale wracając do pytania:
oprócz genealogii zajmuję sie także zbieraniem informacji o niektórych obiektach historycznych, zabytkowych, znajdujących sie w obrębie Rejencji Koszalińskiej.
Korzystając z IZA sporządziłem sobie wykaz teczek, które powinienem przejrzeć.
Jak dotąd - ok. 300 w AP w Koszalinie. Zapewne będę chciał sporządzić sobie jakieś kserokopie, skany, zdjęcia cyfrowe, itp... do dalszego wykorzystania. Oczywiście - w tym przypadku najlepsze by były materiały opracowane cyfrowo, zamiast zwykłych kserokopii.
Sporządziłem więc sobie wydruk "wyciągu z cennika"....
i oto co tam zobaczyłem:
-obiekt cyfrowy ( skan, fotografia cyfrowa) z mat. archiwalnych do 1945 r - 60,00 PLN;
Tutaj pytanie : co to jest "obiekt cyfrowy"?
Dalej jest też:
- kserokopia monochromatyczna z oryginału A4 - 2 zł;
Jest informacja o innych dodatkowych opłatach, - kwoty w większości dwucyfrowe.
Byc może nie do końca rozumiem niektóre pojęcia fachowe, ale tak na pierwszy rzut oka ten cennich trochę pod znakiem zapytania postawił sens dalszych moich poszukiwań i wykorzystania zebranych juz materiałów.
Oczywiście - najlepiej omówić sprawę i uzyskać informacje w AP w Koszalinie. Mam zamiar to zrobić w najbliższych dniach - ostatnio była tam "przeprowadzka".
Mam jednak informację, że interesujące mnie akta są juz dostępne.
"Obiekt cyfrowy" to kopia dokumentu w wersji elektronicznej wykonana skanerem lub aparatem cyfrowym i zapisana na jakimś nośniku: dyskietce, płycie lub na serwerze - w odróżnieniu od papierowego wydruku takiej kopii.
Cena 60,00 zł za obiekt jest oczywiście za wysoka, ale to nie ja ją ustalałam i w tym miejscu nie będę jej komentować.
Do końca maja br. powiniśmy już mieć nowy cennik i regulamin. Kserowanie akt Rejencji Koszalińskiej nie będzie już możliwe, ale będzie można robić kopie cyfrowe po 2 zł za stronę tekstu. Dopłaty są dla kopii akt metrykalnych, własnościowych i wykorzystywanych do celów komercyjnych, wiec Pana nie będą obowiązywały.
Uprzedzam, że w większości akta Rejencji to rękopisy i wymagają nie tylko dobrej znajomości niemieckiego, ale i wprawy w odczytywaniu gotyku.
Przeprowadzki jeszcze do końca nie zakonczyliśmy, ale Rejencja jest dostępna bez problemu.
Zapraszam
Cytat: kocibrzuch w Lipiec 14, 2006,
[...]
Radom – skan 15 zł, fot. cyfrowa do 12 do 35 (zależnie od formatu akt)
[...]
Sprawdzając informację dot. AP Radom na prośbę czytelnika, natknąłem się na zmianę, teraz skan (jak rozumiem fot. cyfrowa takoż), kosztuje 4 zł.
No, proszę.
CHA!
Trzęsienie ziemi?
;D
Na forum genealogów małe trzęsienie, a na pewno niezwykłe zainteresowanie wątkiem: "Nowe ceny w Archiwum Państwowym"
http://www.genpol.com/index.php?name=PNphpBB2&file=viewtopic&p=57016#57016
Komentarze różne, od zdziwienia:
"Witam Ale byłem wczoraj zdziwiony jak za ksero A4 zapłaciłem nie 14zł a tylko 2zł .Ktoś o nas pomyślał"
przez niedowierzanie,
Przyznam, że ostatnio też wysmarowałem pismo do NDAP, choć moje zapytanie dotyczyło zawyżania cen kopii dla zawodowych genealogów (co jak dla mnie jest ograniczaniem konkurencji).
Dostałem odpowiedź:
" Informuję że odpowiedzi na Pańskie zapytania w sprawie świadczenia usług archiwalnych do celów genealogicznych i komercyjnych pozwolę sobie udzielić w późniejszym terminie- do 25 stycznia br.W toku są bowiem ustalenia, które mogą mieć znaczenia dla poruszanych przez Pana zagadnień..."
A odnośnie cen- dopóki nie zobaczę cenników- nie uwierzę.
Niewierny Radek
do bezsilności
Witam,
w AP Bydgoszcz płaciłem za kserokopię A4 - 16 zł
+ opłaty bankowe i pocztowe - 13 zł.
Zaciekawiony dyskusją wszedłem na stronę AP i co
znalazłem:
Koszt usługi uzałeżniony jest od celu przeznaczenia kopii, parametrów technicznych w jakich mają one być wykonane, ilości zamówionych sztuk kopii, rozmiaru kopiowanego materiału archiwalnego i czasu realizacji zamówienia. Do cen podstawowych stosuje się zniżki i dopłaty
Ceny podstawowe
kserokopia 1 strony dokumentu A4 - 2 zł.
kserokopia 1 strony dokumentu A3 - 4 zł.
kserokopia 1 strony dokumentu wielkoformatowego (>A3) - 5 zł.
kserokopia 1 strony książki - 1 zł.
skan 1 strony dokumentu formatu mniejszego niż A3 w rozdzielczości do 300 dpi - 10 zł.
skan 1 strony dokumentu formatu mniejszego niż A3 w rozdzielczości powyżej 300 dpi - 20 zł.
I troszeczkę niżej:
Dopłaty
Usługi do celów genealogicznych
kserokopia - 12 zł.
Bez komentarza
Very Happy
aż po "troskę" o archiwa
Na pewno od czwartku jest cena za skan dokumetu bez fotografi i rycin do celów genealogicznych prywatnych bez 2 zł przy odboirze na miejscu plus koszt nosnika .
Wiadomosć uzyskana na miescu w AP Białystok od pracownika przyjmującego zamówienia. Na pytanie od kiedy - usłyszałem od dziś na podst. zarządzenie Dyrektora Archiwów Państwowych w Polsce.
Obawiają sie lawinowego zwiększenia zamówień bez powiększenia bazy sprzętowej i ludzkiej
A swoją drogą zarzuty wobec AP o wysokie ceny pojawiają się dość często. Wspomnę tylko o grudniowych, toruńskich warsztatach archiwalnych, i co ciekawe nie ze strony genealogów, a toruńskiego środowiska akademickiego. Z drugiej strony mogliśmy usłyszeć zarzuty, że pracownie mają przestarzały sprzęt, kiepskie czytniki, wolne komputery, albo zgoła ich brak, i wiele wiele innych. Stąd też pytanie, jak pogodzić te dwa problemy, przy budżetach, które jakie są każdy widzi :)