Jak ktoś kiedyś powiedział - archiwistyka jest dyscypliną praktyczną. O wartości zdobytego w czasie studiów doświadczenia zawodowego nie trzeba chyba nikogo przekonywać :wink: Realia rynku pracy generalnie wymagają od absolwentów, prócz legitymowania się dyplomem wyższej uczelni, posiadania udokumentowanego doświadczenia zawodowego. W moim przekonaniu 1-2 miesięczny wymiar obowiązkowych praktyk na specjalizacji archiwistycznej to zdecydowanie za mało. Póki uczelnie nie zwiększą wymiaru tychże praktyk, o ile w ogóle, trzeba samemu szukać możliwości "pracy z teczkami". Ciekaw jestem Waszych doświadczeń i opinii w tym temacie.
Zgadzam sie. 1-2 miesiace praktyki archiwlanej jest zamalo. Poczawszy od I roku kazdy student archiwistyki powiniem miec 1-2 tygodniowe praktyki. Oczywiscie wraz z przechodzniem na nastepny rok ilosc czasu tych praktyk powinien sie zwiekszyc. Pozatym trzeba pomyslec aby studia archiwalne staly sie bardzie praktyczne (juz nie licze samych praktyk archiwlanych). Kazda uczelnia ma swoje ustalenia w zakresie praktyk archiwalnych. Moze jednak trzeba opracowan jakis program na wszystkie uczelnie majace specjalizacje archiwlana?
Cytat: "david"Kazda uczelnia ma swoje ustalenia w zakresie praktyk archiwalnych. Moze jednak trzeba opracowan jakis program na wszystkie uczelnie majace specjalizacje archiwlana?
O ile mi wiadomo, każda uczelnia ma swoje ustalenia nie tylko w zakresie praktyk ale w ogóle w zakresie programu specjalizacji archiwistycznej. A ta w poszczególnych ośrodkach różni się przedmiotami, ich ilością, liczbą godzin. Nie ma więc odgórnie (ministerialnie), czy też oddolnie (np. porozumienie ośrodków) ustalonego uniwersyteckiego standardu kształcenia historyków-archiwistów. Pytanie czy ośrodki chciałyby tego. Bo można np. podać kontrargument konkurencyjności różnorodnych programów kształcenia.
Z moich dotychcasowych doswiadczeń w pracy zawodowej wynika, że do programu nauczania warto byłoby właczyć takie punkty:
- Samodzielne opracowanie przez studenta wykazu akt (jakiejs wymyslonej instytucji) - najlepiej na ocenę
- Samodzielne opracowanie instrukcji kancelaryjnej - poznanie szeregu instrukcji i ogólnych zasad to za mało - bardzo przydałoby się, żeby student był zmuszony samemu napisac taka instrukcję - oczywiście przeważnie będzie to powielanie istniejacych wzorców (podobnie jak z wykazem) ale dawałoby to znacznie wiekszą pewnośc siebie przyszłemu archiwiscie.
- Więcej informatyki - zdaję sobie sprawę, że bywa tak iż na zajecia przychodza osoby z niemal zerową znajomoscią programów komputerowych (potrafią właczyć komputer, napisać, wyjustować i wydrukować pracę w Wordzie i sprawdzić pocztę, ew zagrać w pasjansa albo sapera 8) ). Inni - majacy wiecej rozeznania w tym temacie czekają praktycznie przez cały okres trwania kursu aż pozostali ich dogonią - moim zdaniem należałoby przedłuzyć kurs o przynajmniej 2 semestry - zaawansowana znajomość edytorów tekstu, baz danych (nie koniecznie tylko Acces) a arkusze kalkulacyjne też by nie zaszkodziły. Za to projektowanie stron internetowych jest zbędne.
- Praktyczne zajecia z "żywym" materiałem aktowym - ja akurat takie miałem ale wiem, że koleżanki/koledzy niekoniecznie a jest to naprawde potrzebne
Powyzsze propozycje znacznie poprawiałyby przygotowanie zawodowe - praktyczne i zmniejszałyby konieczność przedłużania praktyk. Co do samych praktyk to myśle, że niewielka tylko cześc studentów archiwistyki może wchłonać Państwowa Służba Archiwalna a co za tym idzie konieczne są zwłaszcza praktyki w archiwach zakładowych i róznych instytucjach nie będących archiwami państwowymi.
ze wszystkim się zgadzam, tylko pytanie, gdzie takie dodatkowe praktyki mozna odbyć?
Na początek proponuje w ramach praktyk studenckich zgłosic sie do archiwum zakładowego jakiejś instytucji niepaństwowej (moze jakiegoś banku) - jesli sie nie zgodza to iśc gdzie indziej do skutku.
Teraz trche wypadłem z obiegu ale za moich czasów były różne organizacje studenckie które pomagały znaleźć "praktykodawcę" studentowi (choc rzeczywiscie gdy przychodził student archiwistyki to patrzyli na niego jak na stwora z innej planety) i mysle że teraz powinno byc nawet łatwiej niz trudniej.
Znajomi odbywali archiwalne praktyki studenckie takich instytucjach jak: banki, radio lokalne, duze firmy np. budowlane, sądy, w urzedzie wojewódzkim oraz w urzedzie pracy. Rzecz jasna w niektórych przypadkach praktyki te ograniczaly sie do robienia kawy przelozonym ale to tez zalezy czesciowo od zaangazowania praktykanta i chęci zdobywania wiedzy.
Powodzenia!
P.S.
Jesli uczelnia nie ma swojej listy takich instytucji w których odbywaja sie praktyki to trzeba samemu pochodzic - przyda sie CV i list motywacyjny choc przewaznie wystarcza sama rozmowa. Aha i przypomnialem sobie że jeden szcześciarz odbywał praktyki w archiwum zakładowym browaru :D
Dziękuję za podpowiedzi, mam nadzieję, że coś uda mi się znaleźć. Bardzo podobało mi się na praktykach uczelnianych w AP Wrocław, ale tam na każdym kroku podkreślano, że o zatrudnieniu nie może być mowy :roll:
Może gdzieś indziej szczęście się uśmiechnie :)
Cytatw AP Wrocław, ale tam na każdym kroku podkreślano, że o zatrudnieniu nie może być mowy
Wrocław jest ciekawym przykładem. Ludzie tam znajdują pracę, ale ogłoszeń o wolnych etatach w Biuletynie USC nie uświadczysz. Wieć jak, skoro padają takie stwierdzenia jak wyżej?[/b]
Cytat: "Anonymous"Cytatw AP Wrocław, ale tam na każdym kroku podkreślano, że o zatrudnieniu nie może być mowy
Wrocław jest ciekawym przykładem. Ludzie tam znajdują pracę, ale ogłoszeń o wolnych etatach w Biuletynie USC nie uświadczysz. Wieć jak, skoro padają takie stwierdzenia jak wyżej?[/b]
Niestety sposób rekrutacji w USC pozostawia jeszcze wiele do życzenia, tak jak i w ogóle funkcjonowanie służby cywilnej. Żeby nie być gołosłownym polecam artykuł:
http://www.egospodarka.pl/8442,Sluzba-cywilna-wg-NIK,1,11,1.html
Co do nadobowiązkowych praktyk załatwianych sobie samodzielnie przez studentów, to nie jest wbrew pozorom takie proste znalezienie praktykodawcy. Czytałem jakiś czas temu artykuł (niestety nie mogę teraz znaleźć do niego linku), w którym szefowie i ludzie od kadr wypowiadali się na temat przyjmowania na praktyki studentów/absolwentów. W dużej mierze były to wypowiedzi zdystansowane i asekuranckie. Przyjdzie ktoś pracować za darmo ale: 1) trzeba poświęcić czas etatowych pracowników żeby go czegoś nauczyć, żeby czegoś nie "zepsuł", 2) po krótkim czasie praktykant ulotni się z firmy, a wraz z nim czasem także informacje przydatne konkurencji.
Mimo wszystko warto powalczyć, bo te wszystkie papierki od praktyko-/pracodawców i zebrane doświadczenie jest więcej warte po studiach niż sam dyplom wyższej uczelni.
Przoprzedni post mojego autorstwa. Nie dopełniłem logowania :)
Coś szwankuje to logowanie...
Cytat: "Grzegorz P."Coś szwankuje to logowanie...
Witam,
Tak jak informowalem tutaj: http://www.ifar.lublin.ap.gov.pl/ifarforum/viewtopic.php?t=268
Nastapily przejsciowe (mam nadzieje) problemy z baza danych po przeniesieniu na serwer.
Za niedogodnosci przepraszam,
Witam wszystkich użytkowników forum.
W dyskusji nie było do tej pory mowy o stażu, który jest dofinansowany przez Urząd Pracy. Archiwum czy inna instytucja nie płaci stażyście (nie podpisuje z nim żadnej umowy), natomast UP wypłaca stypendim w wysokości 521 zł brutto. Tak się składa, że otrzymałem propozycję odbycia takiego stażu w AP. Staż trwa z reguły 3-6 mięsięcy i z tego co wiem wg wymiaru godzin jaki obowiązuje etatowych pracowników.
Powyższa forma wspierania osób bezrobotnych dotyczy zresztą innych zawodów o ile tylko znajdzie się chętnego pracodawcę lub ten sam się zgłosi do UP.
Tak, staże... Nie wiem jak obecnie wygląda sytuacja ale w latach 2003-2004, gdy moi znajomi próbowali odbyć lub odbywali staże, nie wyglądało to różowo. Najpierw czekali po kilka miesięcy, pół roku, aby urząd znalazł pieniądze lub instytucja znalazła miejsce dla stażysty. Potem np. 3 miesiące stażu i dowidzenia. Owszem, byli i tacy co po rocznym stażu w archiwum zakładowym dostali etat. Przypadki to jednak wyjątkowe.
Ciekaw jestem relacji absolwentów archiwistów odbywających staże. Sprawozdania z takich stażów chętnie opublikuję na stronie Studenckiego Koła Naukowego UMCS www.skna.umcs.lublin.pl
Były 2 miejsca ale po rozmowie zrezygnowałem . Okazało się, że nie mam żadnych szns na zatrudnienie po zakończeniu stażu. Brak etatów, emerytów i wszelkich innych powodów by na razie kogoś nowego zatrudnili.
Zapomiałem o logowaniu :oops:
Cytat: "Anonymous"Były 2 miejsca ale po rozmowie zrezygnowałem . Okazało się, że nie mam żadnych szns na zatrudnienie po zakończeniu stażu. Brak etatów, emerytów i wszelkich innych powodów by na razie kogoś nowego zatrudnili.
O zatrudnieniu w AP zapomnij. Natomiast staż w tej instytucji nienajgorzej się prezentuje wpisany do CV :wink:
Witam, mam pytanie w sprawie stażu. Muszę się zdecydować na jedno z kilku miejsc i mam z tym spory problem. Najbardziej uśmiecha mi się staż w prywatnej firmie archiwistycznej, ale kompletnie nie wiem jak wygląda praca w niej. Wiem, że to dość duża firma i przechowuje również akta u siebie. Miałam jednak kiedyś znajomych, którzy pracowali w jakiejs prywatnej firmie i właściwie ciągle byli w rozjazdach, jeździli po okolicy bliższej i dalszej i tam na miejscu porządkowali akta. To mi w tej chwili nie pasuje, jeśli o staż chodzi, wolałabym coś bardziej stacjonarnego. Czy ktos mi może coś więcej na ten temat napisać? Pozostałe miejsca, w których mogę odbyć staż to urzędy państwowe.
Witam, mam pytanie w sprawie stażu. Muszę się zdecydować na jedno z kilku miejsc i mam z tym spory problem. Najbardziej uśmiecha mi się staż w prywatnej firmie archiwistycznej, ale kompletnie nie wiem jak wygląda praca w niej. Wiem, że to dość duża firma i przechowuje również akta u siebie. Miałam jednak kiedyś znajomych, którzy pracowali w jakiejs prywatnej firmie i właściwie ciągle byli w rozjazdach, jeździli po okolicy bliższej i dalszej i tam na miejscu porządkowali akta. To mi w tej chwili nie pasuje, jeśli o staż chodzi, wolałabym coś bardziej stacjonarnego. Czy ktos mi może coś więcej na ten temat napisać? Pozostałe miejsca, w których mogę odbyć staż to urzędy państwowe.
???
Witam
Jeśli firma prywatna jest przechowawcą akt pracowniczych (dokumentacji niearchiwalnej) to jest szansa na pracę na miejscu. Jeśli zaś firma zajmuje się porządkowaniem akt - to na pewno jest to praca "w rozjazdach" bo nikt nie wozi po kraju setek metrów akt, tylko po to, by je porządkować.
Co do urzędu - mam na myśli archiwum - praca raczej na pewno będzie na miejscu. Może się zdarzyć, że wydarzy się wyjazd na kontrolę, ale to raczej jako jeden z elementów stażu. Najczęściej praktyka/staż jest "podróżą" po oddziałach archiwum, które mieszczą się w jednym budynku, w najgorszym przypadku - w jednym mieście.
Dziękuję za odpowiedź. Spróbuję podpytać w tej firmie, jak wyglądałby konkretnie ten mój staż. Mam jeszcze jedno pytanie. Gdzie więcej się nauczę, gdzie poświęcą mi więcej uwagi i w końcu gdzie będę miała szanse na póżniejszą pracę po stażu - w firmie, czu urzędzie?
Cytat: "alvia"Dziękuję za odpowiedź. Spróbuję podpytać w tej firmie, jak wyglądałby konkretnie ten mój staż. Mam jeszcze jedno pytanie. Gdzie więcej się nauczę, gdzie poświęcą mi więcej uwagi i w końcu gdzie będę miała szanse na póżniejszą pracę po stażu - w firmie, czu urzędzie?
Staż w firmie archiwistycznej może polegać np. na: wpisywaniu do komputerowej bazy danych z akt osobowych zwlikwidowanych/upadłych firm (imię, nazwisko, data urodzenia, imię ojca, lata pracy, sygnatura... i taka operacja np. 30 tys. razy przez 3 miesiące).
Stażysta w firmie archiwistycznej może czasem dostać trochę więcej archiwistyki, np. kilkadziesiąt worów z papierami, segregatorami, chaosem... Do uporządkowania. Tu wymagana jest bardzo dobra znajomość z zakresu klasyfikacji i kwalifikacji archiwalnej akt współczesnych. Jest masa przepisów resortowych regulujących postępowanie/kwalifikację konkretnych rodzajów dokumentacji. Od jakiegoś czasu jest to zbierane w Archiwiście Polskim (przynajmniej było, dawno nie miałem w ręku).
Gdzie więcej się nauczysz i gdzie poświęcą Ci więcej uwagi zależy od ludzi z którymi będziesz pracować, od ich wiedzy, doświadczenia i życzliwosci. Stawiałbym tu na AP lub większe archiwum jakiejś instytucji państwowej. Warto przedtem zrobić "zwiad", kto tam pracuje w archiwum.
Myślę, że szanse na pracę w obu podmiotach dla kogoś tylko po stażu są małe, a już jeśli to... poczytaj temat na tym forum o zapłacie za pracę archiwistów. Warto sobie zaoszczędzić rozczarowań.[/url]
Hmm... ja tak z innej beczki, a wlasciwie od tej drugiej strony :)
Czytam sobie te Wasze wpisy i zastanawiam sie, gdzie sa ci chetni studenci do pracy, bo ja jakos zainteresowanych zdobyciem praktyki i zarobieniem pieniedzy znalezc nie moge... Co roku Uniwersytet Gdanski wypuszcza 30 archiwistow i... nic :o gdzies znikaja, przepadaja bez sladu :shock:
Pozdrawiam :)
Cytat: "megi"
Czytam sobie te Wasze wpisy i zastanawiam sie, gdzie sa ci chetni studenci do pracy, bo ja jakos zainteresowanych zdobyciem praktyki i zarobieniem pieniedzy znalezc nie moge... Co roku Uniwersytet Gdanski wypuszcza 30 archiwistow i... nic :o gdzies znikaja, przepadaja bez sladu :shock:
Pozdrawiam :)
Wyjeżdżają za granicę, proste.
Może ogłoszenie na na UG czy innym uniwerku, gdzie kształci się archiwistów?
Witam,
A może prościej: ogłoszenie na IFAR? :). To o czym pisze Megi jest bardzo ważne, a często studenci pytają mnie gdzie szukać żeby znaleźć praktyki ciekawe, rozwojowe. Nie pytają nawet czy płatne! Myślę, że po ogłoszeniu tego na IFAR znalazło by się kilka osób zainteresowanych, tym bardziej, że IFAR ma charakter ogólnopolski ;)... no a w dobie mobilności pracowników/studentów miejsce praktyk nie jest tak istotne :).
Pozdrawiam,
Moze i wyjezdzaja za granice, ale po co studiuja historie (no i archiwistyke)? To dosc specyficzny kierunek i mocno, ze tak to ujme, ukierunkowany :) Ogloszenie na UG nic nie dalo; nawet prosba do kolegi, ktory tam wyklada archiwistyke, by dal moje namiary ... Wlasciwie to od razu uslyszalam od niego, ze studenci nie chca pracowac w archiwum... I to niestety prawda - odzew studentow archiwistyki UG jest wlasciwie zerowy. Troche mnie to dziwi, szczegolnie w kontekscie tego co tu czytam...Chyba po prostu wiekszosc zalapala sie po to, by uciec przed wojskiem :D
Bezplatne praktyki nas specjalnie nie interesuja, choc mi takie propozycje byly (praktykantami nie mialby sie nawet kto zajac) :)
Moze problem w tym, ze praca, choc ciekawa, nie polega na paginowaniu teczek przez 8 godzin i piciu herbaty, jak to na ogol bywa na praktykach :D Trzeba sie sporo nauczyc (to nowa, duza inwestycja), archiwum się tworzy.
Pozdrawiam cieplo!!
Cytat: "megi"...ale po co studiuja historie (no i archiwistyke)?
Z różnych powodów... Część z pasji do historii, a specjalizacja archiwistyczna przy okazji, tak na wszelki wypadek ;) lub jako podbudowa warsztatu historyka, część z zainteresowania archiwistyką ale nie w kontekście przyszłej pracy zawodowej, część z błędnego wyobrażenia o pracy w archiwum i możliwościach zatrudnienia po tej specjalizacji, a jeszcze inna część przez przypadek... Tak to wygląda z obserwacji wśród moich znajomych, z których zresztą procentowo całkiem sporo pracowało lub czyni to nadal, jako archiwiści.
Ogłoszenie na IFAR to może być dobra droga do znalezienia pracownika. Inną jeszcze możliwością, wydawałoby się pierwszym krokiem, jest urząd pracy.
Jak chodzi o ogłoszenia w sprawie wolnych etatów (nie praktyk), przypominam, że archiwa są w słuzbie cywilnej, więc ogłoszenia są do odnaleziena tu:
http://www.usc.gov.pl/usc/index.jsp?place=Menu08&news_cat_id=30&layout=2
lub też na stronie BIP poszczególnych archiwów, np.:
http://www.wrotamalopolski.pl/root_BIP/BIP_w_Malopolsce/root_Archiwum_Panstwowe_w_Krakowie/Aktualnosci/Tresci/
Powodzenia :)
Nie wiem natomiast, czy archiwum informuje jakoś specjalnie o wolnym miejscu pracy najbliższe ośrodki naukowe dające odpowiednie wykształcenie. Być może nie ma takiej potrzeby, bo chętni (przynajmniej w Krakowie) jakoś się znajdują.
Archiwum krakowskie współpracuje natomiast z urzedem pracy, skąd od czasu do czasu trafiaja do nas stażyści, którzy niekiedy potem startują na wolne miejsce. Oczywiście ich szanse są większe, niż człowieka "z ulicy", gdyż dali się poznać (zakładam z dobrej strony), pracując już przez kilka miesięcy, no i sami nabyli nieco więcej praktyki niż w trakcie studiów, stąd wiedzą, czego się spodziewać po pracy w archiwum.
Na praktyki studenckie polecam AP Częstochowa. Jakiś czas temu sama tam "praktykowałam" i mogę powiedzieć, że praktyka odbywała się zgodnie z programem wysłanym z uczelni - inaczej rzecz ujmując nie zostałam wykorzystana do "czarnej roboty" typu paginowanie, znakowanie, itp., chociaż wiazania sznurka też studenta należy nauczyć :)
Co do staży i wolontariarów, to szansa na zatrudnienie w AP może faktycznie jest niewielka, ale wiem, że niektóre archiwa oferują bezpłatny udział np. w kursie kancelaryjno-archiwalnym, itp. - to też jakaś korzyść (zwłaszcza, że koszt takiego kursu to ok. 1000 zł). Poza tym można uzyskać informacje "z pierwszej ręki" dotyczące wolnych etatów w archiwach zakładowych, no i jakieś dobre referencje od Dyrekcji Archiwum...
Może jednak warto...
"Archiwum krakowskie współpracuje natomiast z urzędem pracy" - dlaczego jakoś nie spotkałam się z taką ofertą ze strony UP? tam trzeba na kolanach chyba prosić żeby w ogóle dostać jakikolwiek staż, a jeśli się nawet samemu wyszuka , w administracji państwowej, to UP nie przyzna pieniędzy bo " instytucja nie zobowiązuje się zatrudnić po stażu". ( pytanie - jak ma zatrudnić skoro nabór odbywa się przez konkursy?) Może ja czegoś nie rozumiem, ale jak przyszli archiwiści mają zdobyć jakiekolwiek doświadczenie skoro mają ciągle pod górkę? Ok - są wolontariaty, ale jak się okazuje, wolontariat ( czy nawet praktyki absolwenckie) w archiwum zakładowym ( bo w państwowym jakoś jeszcze..) wcale nie tak łatwo sobie "załatwić".
I nie oszukujmy się - absolwent też chciałby wreszcie coś zarobić - w tym przypadku taką możliwość daje właśnie staż.. o który trzeba walczyć.Ot, rzeczywistość krakowska. I tak, po pewnym czasie - rzesze absolwentów - archiwistów -mimo szczerych chęci do pracy w zawodzie, zmuszeni są przekwalifikować się na inny zawód ( i po to były lata spędzone na uczelni przy paleografiach i itp.) Natomiast - "szlachetny" urząd pracy organizuje "kursy archiwistyczne" dla bezrobotnych, którzy chcą zdobyć nowy zawód... paranoja...