Witam,
jak radzicie sobie ze skanowaniem ksiąg szytych przez introligatora-gamonia, gdzie szycie włazi daleko w tekst i nie daje się rozłożyć księgi na płasko. Rozpruwacie to? A co potem? Kto szyje?
Ja chciałem pruć ale mój boss się nie godzi, więc odpuszczam sobie takie księgi.
Jacek
Witam,
jeżeli masz dużo tych ksiąg może warto rozważyć zakup odpowiedniego skanera, np. dziełowego (planetarnego).
Takie skanery posiadają "kołyskę". To taka nastawka z regulowanym blatem, która umożliwia skanowanie druków o maksymalnym kącie otwarcia do 100 st. , co daje możliwość skanowania pojedynczych stron. Istnieją również urządzenia (oparte na systemie luster), które pozwalają na skanowanie obiektów, które można bezpiecznie otworzyć tylko do kąta 60 st.
Na minus trzeba zaliczyć cenę takich urządzeń, w granicach 100-250 tys. zł. Na plus wydajność 400-1000 skanów dziennie.
A może warto pomyśleć o ekspertyzie konserwatorskiej, czy rzeczywiście nie można rozszyć tych ksiąg i wtedy skanować na sprzęcie, który posiadasz.
pozdrawiam
Witam,
wydaje mi się, że profesjonalne urządzenia, które proponuje Łukasz nie zaradzą problemowi z głęboko wszytymi aktami. Jedyną drogą jest rozszycie. Łukasz słusznie podkreśla konieczność ekspertyzy konserwatorskiej - słowem należy zważyć, czy uzyskanie obrazu cyfrowego z księgi warte jest ryzyka uszkodzenia samych akt. Nie ma tu uniwersalnej recepty, wydaje mi się że każdy przypadek musi być rozpatrzony jednostkowo.
Witam,
Potwierdzam opinie Łukasza i Wojtka - najpierw ekspertyza potem ewentualne rozszycie. Osobiście uczestniczyłem w takim procesie skanowania tj. skanowałem z rozszytych akt - ale nie dało się inaczej - zszywano 'jak leci' + czasem przeszyte były wkładki w formacie A3.
Pozdrawiam,