IFAR
Internetowe Forum Archiwalne => Archiwizacja materiałów cyfrowych i digitalizacja analogowych => Wątek zaczęty przez: Hanna Staszewska w Listopad 20, 2013,
-
Jesteśmy świadkami likwidacji/łączenia ministerstw.
W związku z tym pojawiają się pytania, co się stanie z ich często rozbudowanymi stronami internetowymi?
Ciekawy głos tutaj: http://prawo.vagla.pl/node/10045
Zresztą pytanie to dotyczy rozmaitych innych likwidowanych/przekształcanych instytucji, urzędów.
-
ciekawa teza...
czy ministerstwo transportu wchłonie rozwój regionalny? a może na odwrót?
kto ma lepszych specy od grafiki, stron www, informatyków?
zapewne kompetencje trzeba będzie połączyć i wiele materiałów zostanie przerzuconych...
ano, pan DT wprowadza coś, na co oba resorty chyba nie były przygotowane, a my podatnicy znów pokryjemy koszty szyldów, pieczątek, etc.
przyjdzie nowa władza i znów to podzielą? eh...
-
Jako klucz do takich ponadczasowych, ponadustrojowych, ponadresortowych, ponadbranżowych (z wyłączeniem co oczywiste archiwistyki) da się zastosować sentencja Edwarda Bernsteina: Ruch jest wszystkim cel niczym.
-
Korekta. Jako klucz do takich ponadczasowych, ponadustrojowych, ponadresortowych, ponadbranżowych przedsięwzięć (z wyłączeniem co oczywiste archiwistyki) da się zastosować sentencja Edwarda Bernsteina: Ruch jest wszystkim cel niczym.
-
W tym przypadku to nadzór archiwalny powinien zadziałać, aby nowe/połączone ministerstwa zabezpieczyły stronę/y internetowe swoich poprzedników jako ich sukcesorzy. Tylko, że w Polsce jeszcze tak na poważnie, to chyba nikt nie zaczął się interesować archiwizowaniem stron internetowych. Jest nadzieja, że Internet Archive (http://archive.org/web/) zabezpieczył wcześniej wspomniane strony internetowe.
P.S. O problemie archiwizacji Internetu będę mówić na TKA 06.12.2013., więc zainteresowanych zapraszam już dziś.
-
ja rozumiem, że projekt zabezpieczania domen .pl dotyczy tylko ważniejszych urzędów?
czy jak? bo tak trochę zdezorientowany jestem...
-
Tutaj zbiory NAC: http://www.archiwuminternetu.nac.gov.pl/ - prawie same archiwa widnieją na liście.
-
myślałem do tej pory, że internet sam się archiwizuje...
-
sam to nie da rady, bo zrobi się z tego jeden wielki śmietnik
stron chociażby z .pl na końcu jest całe ... multum?
zastanawia mnie jeszcze kwestia kto będzie nadzorował ewentualną selekcję stron przewidzianych do zarchiwizowania
-
Sirsilisie takie przekonanie jest b. powszechne, tak jak to, że Internet to jeden wielki śmietnik. Wrażenie autoarchiwizacji sieci wydaje mi się, że może wynikać z faktu, że jak się opublikuje jakąś wiadomość, najlepiej kontrowersyjną, to zostaje ona b. szybko rozprzestrzeniona i nawet, jeśli jej autor usunie ją, to nie ma kontroli nad tym jak ona się rozprzestrzeniła w wirtualnej przestrzeni, nie zapominając, że mogła też zostać przeniesiona do innych mediów.
Crashzero: Jeśli będą archiwizowane tylko publiczne strony, to archiwa wprowadzą jakieś kryteria selekcji. W Niemczech strony są archiwizowane przez instytucje centralne jak i regionalne i dopiero wtedy nakładane są kryteria selekcji. Nie wiadomo na razie jak to będzie u nas rozwiązane.
Jednak selektywna archiwizacja Internetu wydaje się, że nie będzie spełniać oczekiwań przyszłych badaczy, gdyż nie daje obrazu jak był on w rzeczywistości wykorzystywany. Badacz chcący badać to zjawisko przy dzisiejszej polityce archiwizacji dostanie dostęp do wybranych stron, ale nie będzie wiedział jak one były wykorzystywane. Będzie się mógł domyślać, tylko co jeśli w przyszłości powstanie coś, co w ogóle nie będzie przypominało Internetu i badacz nie będzie mógł wykorzystać wiedzy płynącej z doświadczenia, bo nie będzie miał takowego?
Następnie zadałabym pytanie, czy jest sens archiwizować Internet z poziomu kraju? Przecież na polskiej stronie mogą być linki do zagranicznych. Weźmy przykład jakiegokolwiek ministerstwa, czy urzędu, który odwoła się do stron unijnych. Zastanawiałabym się, czy jest możliwe, żeby robić to jakoś globalnie. Internet Archive próbuje stworzyć/odtworzyć historyczną rzeczywistość przechowywanych kopii stron internetowych. Jednak trzeba pamiętać, że te kopie są wykonywane w różnych momentach. Czyli nawet jeśli ze strony A datowanej na 22.11.2011. zadziała link do strony B, to nie ma pewności, że autorowi wiadomości chodziło na 100% o treść ukrytą z tym linkiem, gdyż strona B mogła zostać zarchiwizowana, np. wcześniej lub później a nie w tym samym momencie, co strona A i administrator strony B mógł dokonać w międzyczasie jakiś zmian. Z punktu widzenia badacza/ki rekonstruującej przeszłość w tym momencie pojawia się pytanie o wiarygodność źródła.
-
ja nie uważam internetu za wielki śmietnik,jest wiele interesujących rzeczy tylko trzeba potrafić znalesc :)
-
stron chociażby z .pl na końcu jest całe ... multum?
e tam PRISM da radę! :)
-
ja nie uważam internetu za wielki śmietnik,jest wiele interesujących rzeczy tylko trzeba potrafić znalesc :)
zupełnie jak w śmietniku ;)
-
ja nie uważam internetu za wielki śmietnik,jest wiele interesujących rzeczy tylko trzeba potrafić znalesc :)
zupełnie jak w śmietniku ;)
zupełnie jak w torebce damskiej ;)
-
Jeśli będą archiwizowane tylko publiczne strony, to archiwa wprowadzą jakieś kryteria selekcji. W Niemczech strony są archiwizowane przez instytucje centralne jak i regionalne i dopiero wtedy nakładane są kryteria selekcji.
A czy w Niemczech robią to archiwa czy biblioteki? I jaki jest zakres tej selekcji - tzn. czy archiwizowane są wybrane strony wybranych urzędów/instytucji, i czy np. operacja archiwizacji przeprowadzana jest permanentnie, czy też np. raz w roku, raz w miesiącu?
-
Deutsche Nationalbibliothek odpowiada za centralną archiwizację stron internetowych w Niemczech (wybrane strony podmiotów o zasięgu ogólnokrajowym), a później to już w zależności od rozwiązań przyjętych w poszczególnych landach (wybrane strony podmiotów o zasięgu regionalnym/lokalnym). W Badenii-Wirtembergii powstał projekt przy współpracy archiwum i bibliotek: BOA: Baden-Württembergisches Online-Archiv (http://www.boa-bw.de/) - wykonanie kopii strony raz na pół roku.
-
wybrane strony podmiotów o zasięgu regionalnym/lokalnym)
hm... właśnie. ciekawi mnie kto bedzię te strony miał u nas wybierać?
i czy czasem Internet nie daje zasięgu ogólnoświatowego (no może poza Koreą Płn., etc.)? a co ze stowarzyszeniami, klubami sportowymi, itp?
-
Dobre pytania Crashzero.
A ja zastanowiłabym się, czy nie możemy w Polsce zrobić jakiejś inicjatywy społecznej i/lub przy współpracy z uczelniami, czy i/lub z archiwami państwowymi i/lub społecznymi. Może ktoś na forum byłby w stanie zrobić taki szacunkowy opis projektu archiwizacji Internetu od strony technicznej i kosztorys (oprogramowanie można pozyskać za darmo), np. dla domeny PL i dla pilotażu dla wybranych stron. Wtedy można byłoby zacząć szukać środków na sfinansowanie przedsięwzięcia w wersji pilotażowej (zespół badawczy, infrastruktura), a później można byłoby rozważyć rozbudowę i kontynuację.
-
http://archiveready.com/check?url=http%3A%2F%2Fwww.ifar.nac.gov.pl%2Findex.php&test-id=96019
-
Możliwości archiwizowania też trzeba byłoby uwzględnić...
-
Przed chwilą natrafiłam na ciekawy pomysł mumifikacji Internetu: https://www.mummify.it/
-
tak samo jak tu
http://archive.org/web/
dla IFAR mają 10 przechwyceń między 4 lutego 2010 a 4 czerwca 2013 :D
-
Wydaje mi się, że oba serwisy pełnią podobne, ale jednak inne funkcje. IA to profesjonalne rozwiązanie do archiwizowania stron internetowych, a Mummify, robi wrażenie przypadkowego zbioru WWW, które ktoś sobie zrobi w obawie, że jutro znikną i opiera się o gromadzenie w ramach indywidualnych kont, zatem to co ktoś sobie zmumifikuje nie będzie dostępne dla wszystkich. Nie ma też gwarancji, że projekt przetrwa jakiś dłuższy czas w FAQ podano informację, że serwis może być rozwiązany, a użytkownik będzie miał rok na pobranie zapisanych materiałów.