Drodzy Panowie! Powoli... żeby nie wylać dziecka z kąpielą...
Narazie w postkomunistycznych czasach archiwista jest b. potrzebny. Dopóki nie odkręcimy tego co poprzedni system zrobił - ludzie za nami będą stać murem. Wyobraźcie sobie, że przestaniemy wydawać zaświadczenia o repatriacji czy dokumenty dot. własności. To dopiero by sie podniósł krzyk...
Nasz zawód się zmienia. Trzeba odłożyć gęsie pióro do lamusa i przyłożyć się do komputera. Nie wystarczy informatyk. Właśnie odserwujemy jak informatycy robią ZOSIĘ - bez wiedzy archiwalnej to nic z tego nie będzie. Zauważyliście jak ostatnio cicho o ZOSI? A już mieliśmy dawno wdrożyć wszystko. I kicha...
I jesteśmy potrzebni zwłaszcza po to by zabezpieczać materiały archiwalne (w każdej dostępnej wersji - elektronicznej zwłaszcza). Bo, moi drodzy, użytkownik to sobie przypomina o tym, że to powinno być w archiwum - wtedy, gdy to mu jest potrzebne, a nasza działka - to pomysleć o tym wcześniej - kiedy to w ogóle jeszcze jest.
A tak poza tym to drodzy archiwiści wypadałaby was obić dotkliwie. Co to za dyskusja. To, że nasze kolejne ekipy rządzące nie doceniają nas, że nie szanują źródeł do naszej historii, to jestem w stanie zrozumieć. W koncu "w życiu jak w naturze, perły na dole, g... na górze". Ale że archiwista nie wie po co pracuje? Wejdźcie do pierszej lepszej księgarni i zobaczcie ile jest publikacji dot. historii? da się bez nas? Jakim cudem?
Dla archiwistów z depresją złośliwie polecam zawód śmieciarza: super użyteczny i też z grubsza w papierach...