Autor Wątek: Pedagogika archiwalna  (Przeczytany 13712 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Wilknis

  • słuchacz(ka)
  • Wiadomości: 3
Pedagogika archiwalna
« dnia: Styczeń 12, 2007, »
Od pewnego czasu interesuje mnie zagadnienie tzw. pedagogiki archiwalnej. Temat znany od lat u naszych sąsiadów zza Odry. Wspomina się o tym w "Archeionie" nr CIII (2003), gdzie dokonano przeglądu treści czasopism, w tym „Der Archivar” nr 3(2000):
http://www.archiwa.gov.pl/repository/archeion/Arch_CIII.pdf
Z tym, że - jak czytamy w opisie - działania te nie dotyczą teorii archiwistyki, ale historii (szczególnie w ujęciu regionalnym).

W "Der Archivar" 59(2006) H. 4 są także artykuły na ten temat.
http://www.archive.nrw.de/archivar/index.html

Różnica pomiędzy tzw. popularyzacją zasobu, a tymi działaniami jest może niewielka. W pewnym sensie pedagogika archiwalna w wydaniu niemieckim nawiązuje do nieco zapomnianych funkcji archiwum, jego zasobu historycznego, jako skarbnicy wiedzy o regionie.

Jest to, jak mi się wydaje szczególnie istotne teraz, gdy historia regionalna odzyskuje swoje znaczenie, także w szkole. A poza tym, warto o takiej formie działalności pomyśleć póki jeszcze nasza młodzież interesuje się historią, nieco bardziej, niż młodzież Zachodniej Europy.
Może zamiast górnolotnych programów wychowania patriotycznego, pomyśleć o czymś takim?

Istotne jest tutaj przede wszystkim to, że te źródła są bliższe uczniowi, dotyczą obszaru, który zna, a przez to nie są abstrakcyjne. Dzięki temu uczeń (albo student, szczególnie w przypadku specjalizacji o charakterze regionalnym) ma jakieś odniesienie, może porównać rzeczywistość przedstawioną w źródle i osadzić ją w środowisku, które zna.
W ten sposób historia przestaje być martwa – paradoksalnie ożywa właśnie w archiwum.

Stąd moje pytanie również: czy ktoś w Państwa archiwach prowadzi takie zajęcia, projekty, konkursy (lub podobne). A jeśli tak, to jaki jest ich zakres tematyczny?

Offline Ewa Piórkowska

  • słuchacz(ka)
  • Wiadomości: 8
  • Płeć: Kobieta
Pedagogika archiwalna
« Odpowiedź #1 dnia: Styczeń 17, 2007, »
Mogę powiedzieć jak to się odbywa w AP Płock - otóż...
Wszystko zaczęło się od projektu "Miasto w dokumencie archiwalnym", w którym wzięliśmy udział. Efekt kilkumiesięcznej pracy miał nie tylko postać elektroniczną, ale również materialną - drukowane plansze ze skanami dokumentów i załączonym krótkim opisem.
Wystawę odwiedzały grupy młodzieży szkolnej i nie było to zwykłe oglądanie, ale przerodziło się w lekcję historii Płocka. Kolejne dokumenty (a właściwie ich skany) z zasobu AGADu, Archiwum Diecezjalnego w Płocku, AP Toruń i AP Gdańsk stały się osnową lekcji o tematyce regionalnej. Widać było zainteresowanie, np. średniowiecznymi granicami miasta, życiem codziennym mieszkańców itp. Przy okazji udało mi się wpleść dzieje dokumentu i pokazać kolejne etapy rozwoju - od średniowiecznych do współczesnych :)

Wydaje mi się, że niezamierzenie wyszło mi dwa w jednym: popularyzacja z regionalistyką :)

Offline Ewa Piórkowska

  • słuchacz(ka)
  • Wiadomości: 8
  • Płeć: Kobieta
Pedagogika archiwalna
« Odpowiedź #2 dnia: Styczeń 17, 2007, »
Zapomniałam o zorganizowanych przez archiwum konkursach:

 "Płock - w 30-tą rocznicę wydarzeń czerwcowych (1976 r.)" (we współpracy z instytucjami samorządowymi)

"Moje miejsce na ziemi" - Edycja 2-ga (2006) poświęcona wydarzeniom, związanym z wprowadzeniem stanu wojennego (13 grudnia 1981 r.)

Można zajrzeć tutaj: [url]http://www.archiwum.plock.com/spapp.php?select=aktual[url]

Offline Ewa Piórkowska

  • słuchacz(ka)
  • Wiadomości: 8
  • Płeć: Kobieta
Pedagogika archiwalna
« Odpowiedź #3 dnia: Styczeń 17, 2007, »
Ups... jakoś źle się link wkleił...

Offline Wojciech Woźniak

  • st. kustosz(ka)
  • ******
  • Wiadomości: 1132
Pedagogika archiwalna
« Odpowiedź #4 dnia: Styczeń 17, 2007, »
Cytat: "Wilins"
Z tym, że - jak czytamy w opisie - działania te nie dotyczą teorii archiwistyki, ale historii (szczególnie w ujęciu regionalnym).

 
Czy aby na pewno? Ja w podanej lokalizacji znalałem taki oto zapis: "Joachim P i e p e r, Pedagogika archiwalna w Połnocnowestfalskim Archiwum Głównym w Düsseldorfie. Pomiędzy tradycją, kontynuacją a innowacją. Jest to dalszy ciąg dyskusji, która wciąż obecna jest w niemieckich pismach archiwalnych na temat nauczania teorii archiwalnej. Główne tezy koncentrują się na dydaktycznych bądź metodycznych sposobach edukacji. Autor pokazuje korzyści płynące ze współpracy szkoły i archiwum oraz perspektywy rozwoju."
Czy więc nie chodzi jednak o nauczanie teorii archiwistyki?
Niestety nie mogę zweryfikować źródel niemieckich z powodu bariery językowej - Ich spreche Deutsch nicht.
 
Ale przyjmijmy interpretację Wilkinsa i idźmy dalej:
 
Cytat: "Wilkins"
Różnica pomiędzy tzw. popularyzacją zasobu, a tymi działaniami jest może niewielka.

 
A może nawet żadna. Czy owa pedagogika archiwalna (w rozumieniu Szanownego Kolegi) nie jest tworzeniem bytów ponad miarę? Czy nie jest to nowa nazwa dla znanaych i prowadzonych równiez w Polsce działań popularyzatorskich polegających na skierowaniu przez archiwum oferty do najmłodszych - uczniów szkoł podsatwowych, ewentualnie gimnazjów?
 
Cytat: "Wilkins"
W pewnym sensie pedagogika archiwalna w wydaniu niemieckim nawiązuje do nieco zapomnianych funkcji archiwum, jego zasobu historycznego, jako skarbnicy wiedzy o regionie.

 
Zapomnianych funkcji?! Nie rozumiem - przecież właśnie przeżywamy boom pisania monografii małych miejscowości oraz poszukiwania korzeni rodzinnych - to wszystko są elementy z historii regionu, więc jak tu mówić o zapomnieniu. Zreszta dalej - o tym właśnie w swoim poście Szanowny Wilkins wspomina. Więc chyba nie ma sensu mówić o "zapomnianych funkcjach archiwum"?
Sometimes you eat the bear
and sometimes the bear eats you

Offline Wilknis

  • słuchacz(ka)
  • Wiadomości: 3
Pedagogika archiwalna
« Odpowiedź #5 dnia: Styczeń 17, 2007, »
Dziękuję za powyższe głosy.
Rzeczywiście to, o czym pisze p. Ewa Piórkowska jest realizowane w ramach tzw. pedagogiki archiwalnej (Archivpädagogik) w Niemczech.
Działalność ta ukierunkowana jest na ucznia/studenta i ma charakter lekcji historii poza szkołą. Naturalnie, wykorzystując materiały archiwalne w procesie dydaktycznym, popularyzuje się przy okazji zasób archiwum. Nie mają jednakże owe zajęcia na celu nauki teorii archiwalnej, zasad korzystania z pracowni, czy przepisów archiwalnych (co nie znaczy, że na pewnym etapie, dla studentów, którzy wkrótce zawitają do archiwum, szukając materiałów do pracy magisterskiej, mogą być takim elementem).
Jak to wygląda w szczegółach, odsyłam znów do "Der Archivar" 59(2006) H. 4.
Przedstawione tam formy pracy z młodzieżą, od najprostszych (pokaz archiwaliów, zwiedzanie), krytykowanych (ale łatwych do przygotowania) do projektów naukowych prowadzonych pod opieką pedagoga-archiwisty są zbyt obszerne, aby opisać je na forum.
Krótko - pedagogika archiwalna nie jest tożsama z popularyzacją, mimo że ma z nią wiele wspólnego. Przede wszystkim jest pojęciem szerszym, wpisującym się w proces edukacji regionalnej, nauki historii poprzez archiwum, ale nie tylko - powinna wg teoretyków - kształtować także umiejętności nie związane ściśle z nauką historii (samodzielność myślenia, praca w grupie itd.).

Odnośnie zarzutu, że, jak pisze mój Przedmówca:
Cytuj

Zapomnianych funkcji?! Nie rozumiem - przecież właśnie przeżywamy boom pisania monografii małych miejscowości oraz poszukiwania korzeni rodzinnych - to wszystko są elementy z historii regionu, więc jak tu mówić o zapomnieniu.

No cóż... tak! zapomnianych
Tylko, że nie przez korzystających, bo ci nadal dobrze pamiętają funkcje archiwum, jako skarbnicy wiedzy o przeszłości regionu, a poprzez współpracę z innymi instytucjami naukowymi biorącej udział w badaniu tej przeszłości, ale dla samych archiwistów, dla których instytucja ta stała się tylko urzędem, a zalegające w magazynach stare akta niemal balastem.

Wracając jednak do samej pedagogiki i edukacji regionalnej. Podobne działania prowadzą muzea (lekcje muzealne). I znowu muzea wyprzedzają w tych działaniach archiwa, mimo że w gruncie rzeczy mają ograniczone możliwości. Czy takie lekcje są często prowadzone w archiwach polskich? Na ile dotyczą one tematyki czysto historycznej, a na ile teorii archiwistyki?

Offline Jarek

  • st. kustosz(ka)
  • ******
  • Wiadomości: 1749
  • archiwista zakładowy a nie żaden kustosz
Pedagogika archiwalna
« Odpowiedź #6 dnia: Styczeń 18, 2007, »
Cytuj
No cóż... tak! zapomnianych
Tylko, że nie przez korzystajšcych, bo ci nadal dobrze pamiętajš funkcje archiwum, jako skarbnicy wiedzy o przeszłoœci regionu, a poprzez współpracę z innymi instytucjami naukowymi bioršcej udział w badaniu tej przeszłoœci, ale dla samych archiwistów, dla których instytucja ta stała się tylko urzędem, a zalegajšce w magazynach stare akta niemal balastem.

Wracajšc jednak do samej pedagogiki i edukacji regionalnej. Podobne działania prowadzš muzea (lekcje muzealne). I znowu muzea wyprzedzajš w tych działaniach archiwa, mimo że w gruncie rzeczy majš ograniczone możliwoœci. Czy takie lekcje sš często prowadzone w archiwach polskich? Na ile dotyczš one tematyki czysto historycznej, a na ile teorii archiwistyki?

Tak rozumiana pedagogika archiwalna pozostanie jednak zadaniem szkoly, nie archiwum. Archiwum wspoldzialajac ze szkolami bedzie w ten sposob popularyzowac zasob i tyle. Jesli przyjrzysz sie dyskusjom na tym forum Wilknisie, zauwazysz, ze archiwsici bardzo rzadko uwazaja sie za urzędników  :wink:
Jarek Orszulak

Offline Wilknis

  • słuchacz(ka)
  • Wiadomości: 3
Pedagogika archiwalna
« Odpowiedź #7 dnia: Styczeń 18, 2007, »
Naturalnie, iż edukacja jest zadaniem szkoły i stąd właśnie to novum. W niektórych archiwach niemieckich, jak wynika z literatury i opisów na stronach www, nawet specjalnie zatrudnia się archiwistę-pedagoga. Mnie ta działalność przypomina znaną z polskich archiwów popularyzację zasobu. Niemniej są pewne różnice  :wink:

Offline Wojciech Woźniak

  • st. kustosz(ka)
  • ******
  • Wiadomości: 1132
Pedagogika archiwalna
« Odpowiedź #8 dnia: Styczeń 18, 2007, »
Witam
A mnie termin "pedagogika archiwalna" nijak nie pasuje...
Według słownika języka polskiego:
Cytuj
pedagogika
1. «nauka o celach i metodach wychowania i kształcenia»
2. «świadoma i celowa działalność wychowawcza»

a idąc dalej:
Cytuj
pedagogika specjalna «dział pedagogiki zajmujący się metodami nauczania i wychowania dzieci wykazujących jakiekolwiek odchylenia od normy»
pedagogika społeczna «dział pedagogiki zajmujący się analizą wpływu środowiska na procesy wychowania»

Wobec powyższego musielibyśmy dojść do stwierdzenia, że "pedagogika archiwlana" to wychowywanie archiwistów (sic!), albo badanie wpływu archiwum na procesy wychowania...
Więc powtórzę, że jest to tworzenie bytów ponad miarę: działalność archiwum skierowana na pobudzanie zainteresowania u młodych ludzi historią - proszę bardzo, ale żeby zaraz nowe - karkołomne - pojęcia?
Sometimes you eat the bear
and sometimes the bear eats you

Offline Wilknis

  • słuchacz(ka)
  • Wiadomości: 3
Pedagogika archiwalna
« Odpowiedź #9 dnia: Styczeń 18, 2007, »
Na pewno nie chodzi o pedagogikę specjalną, chociaż niektórzy archiwiści...  :lol:
Termin oryginalny to "Archivpädagogik". Jeśli chodzi o mnie mogę się nim posługiwać. Ale przecież nie dyskusja dot. terminu jest istotna, tylko możliwości wyciągnięcia z tych programów to, co najlepsze, i co można zastosować w warunkach polskich.
Dyskusja o tym, czy coś warto robić, bo może brzmi źle do niczego nie prowadzi. Z drugiej strony programy te zakładają właśnie zarówno uczenie historii, jak i kształtowanie określonych postaw. Zresztą jedną z możliwości wykorzystania Archivpädagogik (:twisted:) są tzw. lekcja pokazowe prowadzone przez studentów w ramach zajęć z dydaktyki. W archiwum studenci na pewno nie mogą się skarżyć na brak pomocy naukowych  :P

Offline Wojciech Woźniak

  • st. kustosz(ka)
  • ******
  • Wiadomości: 1132
Pedagogika archiwalna
« Odpowiedź #10 dnia: Styczeń 23, 2007, »
Witam
Rozumiem Wilkinsie, że chcesz znaleźć określenie dla - bardzo wszak przydatnej - gałęzi działalności archiwum, ale obawiam się, że termin, który zaproponowałeś nie jest jednak najszczęśliwszy. Przyczepiłem się terminu i o nim chciałem dyskutować, bo nie neguję potrzeby działalności archiwum polegającej na popularyzacji wiedzy o historii i o samych archiwach, ich zasobie i celach ich działalności. Tego rodzaju aktywność jest jednak wpisana w statuty poszczególnych archiwów i obywa się bez specjalnych nazw. Inną sprawą jest poziom realizacji owych celów statutowych, który w skali kraju jest bardzo różny.
Sometimes you eat the bear
and sometimes the bear eats you

Offline Ewa Piórkowska

  • słuchacz(ka)
  • Wiadomości: 8
  • Płeć: Kobieta
Pedagogika archiwalna
« Odpowiedź #11 dnia: Styczeń 23, 2007, »
Wspomniane zostały wcześniej lekcje muzealne. Wydaje mi się, że niczym się one (oprócz treści) nie różnią od lekcji archiwalnych. Mam na myśli to, że nie uczy się tam o muzeum i zasadach jego funkcjonowania, ale o sztuce, czy jakimś artyście. I znając życie też to sobie w sprawozdaniu rocznym wpisują w dziale "popularyzacja"  :lol:

Odnosząc się do kwestii "pedagogiki archiwalnej" (wolałabym chyba "edukację archiwalną", ale to tylko taki pomysł, bo "pedagogika" kojarzy mi się jednak z czymś poważniejszym...) to z pozycji praktykującego (do niedawna) belfra mogę powiedzieć, że zainteresowanie tego rodzaju propozycjami jest znikome ze strony szkoły. Takim typem nazwijmy to "edukacji" byłaby najwyżej zainteresowana mała grupka młodzieży, pasjonatów skupionych w jakimś kółku historycznym. Jednak nie byli zafascynowani samą instytucją archiwum, a jedynie wykorzystaniem zasobu.

Główną przeszkodą w przychodzeniu na zajęcia do archiwum jest... program nauczania, przepełniony do granic, a i tak zawsze pomijający coś ważnego (naszym zdaniem). Godzin na jego realizację jest zawsze za mało i niestety nie ma miejsca na np. cykl lekcji/spotkań w archiwum.

PS. A tak na marginesie... ja bym chciała zobaczyć studenta, który prowadzi w ramach praktyk lekcję pokazową w archiwum... Jeśli znacie takiego to chętnie go poznam  :)  Praktyka pedagogiczna jest wystarczająco stresująca jak się ją w szkole odbywa...

Offline Ewa Piórkowska

  • słuchacz(ka)
  • Wiadomości: 8
  • Płeć: Kobieta
Pedagogika archiwalna
« Odpowiedź #12 dnia: Styczeń 23, 2007, »
Wspomniane zostały wcześniej lekcje muzealne. Wydaje mi się, że niczym się one (oprócz treści) nie różnią od lekcji archiwalnych. Mam na myśli to, że nie uczy się tam o muzeum i zasadach jego funkcjonowania, ale o sztuce, czy jakimś artyście. I znając życie też to sobie w sprawozdaniu rocznym wpisują w dziale "popularyzacja"  :lol:

Odnosząc się do kwestii "pedagogiki archiwalnej" (wolałabym chyba "edukację archiwalną", ale to tylko taki pomysł, bo "pedagogika" kojarzy mi się jednak z czymś poważniejszym...) to z pozycji praktykującego (do niedawna) belfra mogę powiedzieć, że zainteresowanie tego rodzaju propozycjami jest znikome ze strony szkoły. Takim typem nazwijmy to "edukacji" byłaby najwyżej zainteresowana mała grupka młodzieży, pasjonatów skupionych w jakimś kółku historycznym. Jednak nie byli zafascynowani samą instytucją archiwum, a jedynie wykorzystaniem zasobu.

Główną przeszkodą w przychodzeniu na zajęcia do archiwum jest... program nauczania, przepełniony do granic, a i tak zawsze pomijający coś ważnego (naszym zdaniem). Godzin na jego realizację jest zawsze za mało i niestety nie ma miejsca na np. cykl lekcji/spotkań w archiwum.

PS. A tak na marginesie... ja bym chciała zobaczyć studenta, który prowadzi w ramach praktyk lekcję pokazową w archiwum... Jeśli znacie takiego to chętnie go poznam  :)  Praktyka pedagogiczna jest wystarczająco stresująca jak się ją w szkole odbywa...

Offline Wojciech Woźniak

  • st. kustosz(ka)
  • ******
  • Wiadomości: 1132
Pedagogika archiwalna
« Odpowiedź #13 dnia: Styczeń 24, 2007, »
Witam
Cytat: "Ewa Piórkowska"
... z pozycji praktykującego (do niedawna) belfra mogę powiedzieć, że zainteresowanie tego rodzaju propozycjami jest znikome ze strony szkoły. Takim typem nazwijmy to "edukacji" byłaby najwyżej zainteresowana mała grupka młodzieży, pasjonatów skupionych w jakimś kółku historycznym. Jednak nie byli zafascynowani samą instytucją archiwum, a jedynie wykorzystaniem zasobu.

Pozwolę sobie wyrazic odmienną opinię. Nauczyciele interesują się tego rodzaju atrakcjami po to, aby realizować ścieżki przedmiotowe (nie mam pewności co do nazwy) a także dlatego, że taka aktywność liczy się w ich rozwoju zawodowym. To tylko dwa, ale istotne powody, dla których szkoły są zainteresowane współpracą z instytucjami zewnętrznymi. Drugim natomiast problemem jest dostosowanie oferty (nie bójmy się tego słowa!) arehiwum do programu szkolnego i (co równie ważne) do poziomu uczestników. Brytyjczycy świetnie - mam wrażenie - sobie z tym radzą. http://www.learningcurve.gov.uk/index/snapshots.htm.
Ale, z mojej strony to tylko teoria  :P
Sometimes you eat the bear
and sometimes the bear eats you

Offline Hanna Staszewska

  • st. kustosz(ka)
  • ******
  • Wiadomości: 1744
Pedagogika archiwalna
« Odpowiedź #14 dnia: Styczeń 24, 2007, »
Pozwolę sobie zadać pytanie: właściwie o co chodzi? :shock: