No właśnie, pani nie przejmowała się tym co jest w instrukcjach. Co więcej, nigdy ich pewnie nie czytała, tyle że nie był to opór przeciwko systemowi ale pewnie w najlepszym razie lenistwo. Dziadostwo biurokracji PRL-u pozwalało na takie zachowania, pozwalało też by przejmowano się archiwami tylko jako źródłami surowców wtórnych, pozwalało nawet na zatrudnianie w biurach półanalfabetów. Fikcyjna demokracja, fikcyjna praca, fikcyjne wynagrodzenia, fikcyjna ewidencja w archiwach, fikcyjny system kancelaryjny. Dzisiejsza biurokracja/kancelaria jednak bardziej bezwzględnie wymaga wiedzy i respektowania przepisów, chodzi wykorzenienie z niej złych przyzwyczajeń a nie wywracanie jej do góry nogami.
Uważam się za zwykłego człowieka
, sądzę że inni też sobie poradzą. System jest taki, że zakłada udział w zasadzie wszystkich pracowników merytorycznych w czynnościach kancelaryjnych. Trzeba zatem szkolić WSZYSTKICH ludzi którzy mają w tym systemie pracować, ale nie o kurs archiwalny tu chodzi! Zwykłe, 2-godzinne wstępne szkolenie wewnętrzne dla każdego nowego pracownika, tak standardowe i oczywiste jak szkolenie bhp. Zakres informacji które miałyby być na takim szkoleniu przekazywane jest naprawdę nieduży, boć to raptem korzystanie z jrwa, zakładanie teczek, przygotowanie akt do przekazania do Az i korzystanie z akt z Az. Chodzi o nauczenie pacierza a nie katechizmu. Chodzi też o to by wyraźnie pokazać pracownikom że czynności kancelaryjne należą do ich podstawowych obowiązków pracowniczych. Kłopot jest tylko taki że ze świecą szukać zawsze pracownika który mógłby/chciałby takie szkolenia prowadzić, a szukając szkoleń zewnętrznych trafi się tylko na przeładowany wiedzą kurs archiwalny.
System mieszany to moim zdaniem próba naprawy szkód (?) jakie mogło wyrządzić usunięcie ze spisów spraw wpisywania kolejnych pism, bo optymalna jednolita ewidencja to taka która obejmuje i pisma, i sprawy.
Piszesz kojocie – jrwa tylko pomocniczo do oznaczania kategorii – ale jednak wychodzi na to że jrwa będzie potzrebny i ktoś będzie musiał umieć się nim posługiwać. Co nie zmienia faktu, że obecne jrwa są niefunkcjonalne i nieczytelne. Przymuszanie wszystkich do stosowania syst. bezdziennikowego nie ma sensu, po co wykaz akt np. w sklepie spożywczym? Natomiast raczej skazana na niego będzie administracja publiczna, wytwarzająca duże ilości różnorodnej tematycznie dokumentacji aktowej, generalnie zresztą chyba system bezdziennikowy lepiej służy dużym jednostkom organizacyjnym. U mnie samych pism przychodzących jest w ciągu roku 300 tys. ...