Odnośnie pomysłu, by umożliwić korzystającym własne kopiowanie, ale jedynie w osobnym pomieszczeniu.
Wydaje mi się to zgoła nierealne.
1) Archiwum musiałoby takim pomieszczeniem dysponować. Nie wiem jak gdzie indziej, ale w Krakowie przy każdej z 5 czytelni jest to absolutnie niemożliwe.
2) Pracownik musiałby w takim pomieszczeniu albo siedzieć na stałe, taki kolejny dyżurny, albo być dyspozycyjny, by się tam w każdej chwili pojawić.
3) Jak wyglądałby transport akt między czytelnią a tymże pomieszczeniem, jak wyglądałaby kontrola i bezpieczeństwo? Czy akta przenosiłby korzystający czy pracownik? Na wózku czy "tymi ręcyma"? Czy "spacery" odbywałyby się z całą jednostką, czy także z pojedynczymi plikami lub dokumentami wyjętymi z teki? Czy najpierw czytelnik musiałby przejrzeć całą jednostkę i powkładać sobie zakładki czy miałby wędrować w te i nazad w miarę potrzeby? Czekamy aż się zbiorą chętni czy ruch ciągły?
A to wszystko po co właściwie? Fotografowanie bez flesza i z wyłączonym dźwiękiem aż tak bardzo by nie przeszkadzało.