Autor Wątek: kancelaria i archiwum COVID-owe część I  (Przeczytany 570 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Mikołaj Nowacki

  • słuchacz(ka)
  • Wiadomości: 16
kancelaria i archiwum COVID-owe część I
« dnia: Listopad 11, 2020, »
Z góry przepraszam wszystkich za rozmiar tekstu, ale opowiedzieć tę historię krócej można tylko słowami, których dobrze wychowane osoby raczej nie używają.

Państwowa Inspekcja Sanitarna, wśród rozlicznych zadań, od oświaty zdrowotnej począwszy, do prowadzenia dochodzeń i stawiania przed sądem producentów i handlarzy dopalaczami skończywszy, ma także obowiązek koordynowania działań przeciwedpidemicznych i szczegółowego dokumentowania przebiegu masowych zakażeń, z prowadzeniem dokumentacji każdego chorego lub nawet podejrzanego o kontakt z chorobotwórczymi zarazkami.
     Do marca br. odbywało się to w sposób tradycyjny, na papierze, a wzory większości formularzy i schemat ich obiegu ustalono jeszcze w końcu XIX wieku w Głównym Urzędzie Lekarskim Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w St. Petersburgu. Dość powiedzieć, że w stołecznym Sanepidzie w użyciu jest jeszcze kartoteka posesyjna zachorowań, która stała się w 1892 źródłem danych do pierwszego doktoratu z higieny, obronionego przez polskiego lekarza. Zgodnie z ustawą o zwalczaniu chorób zakaźnych i rozporządzeniami wykonawczymi, zbiór wypełnionych formularzy tworzy w każdym powiecie rejestr chorób zakaźnych o kategorii B 50. Można się domyślić, że już po pierwszych zakażeniach SARS-COV-2 ten system informacyjny, oparty na przesyłanych z pomocą Poczty Polskiej zgłoszeniach okazał się całkowicie niewydolny. Rozpoczęła się więc żywiołowa i chaotyczna modernizacja. Prowadzi ją nie Sanepid, bo nie ma na to pieniędzy, lecz różne organy zwierzchnie.
   Opis zacznę jednak od 2016 r. kiedy to ówczesny CISOZ - dziś Centrum e-Zdrowia - uruchomił System Monitorowania Zagrożeń, do przesyłania przez lekarzy do stacji sanitarno-epidemiologicznych zgłoszeń chorób. W fazie projektowania pominięto osobę Głównego Inspektora Sanitarnego, w związku z tym do grudnia 2019, z powodu braku korekty w rozporządzeniu o prowadzeniu rejestru chorób - a także urazy na tle kompetencyjnym - ani jeden lekarz w Polsce z bazy tej nie korzystał. Natomiast Państwowy Zakład Higieny, któremu resort zdrowia powierzył prowadzenie państwowej statystyki zakażeń, podłączył w 2019 swoją nową Epi-Bazę wtyczką do wspomnianego SMZ, aby automatycznie pobierać niezbędne sobie dane, gdy tylko się wreszcie pojawią. Albo jeżeli się pojawią, bo przez 4 lata nawet admini systemu zapomnieli haseł dostępu, a bez nich korzystanie z niego jest raczej trudne.
   Tu przerwę na chwilę wątek, podsumowując tylko, że na początku pandemii SMZ nie był używany, zaś do Epi-Bazy PZH pracownicy Sanepidu wklepywali dane ręcznie, przenosząc je z przesłanych pocztą papierowych formularzy.
   W marcu 2020, po wprowadzeniu obowiązku kwarantanny dla przekraczających granicę, MSWiA stworzyło Ewidencję Wjeżdżających do Polski-EWP, w której początkowo Straż Graniczna umieszczała dane imigrantów, aby właściwe dla miejsc zamieszkania placówki Sanepidu objęły ich nadzorem. Ruch graniczny szybko zamarł, więc baza EWP zaczęła służyć wymianie danych między policją a Inspekcją Sanitarną w celu kontroli przestrzegania izolacji i kwarantann, a następnie również laboratoriom, które zaczęły umieszczać w niej wyniki dodatnich wymazów, zamiast informowania o nich stacji sanepidu pocztą. W lipcu zmigrowano ją z domeny gov.pl do Centrum E-Zdrowia i podłączono wtyczką do aplikacji gabinet.gov.pl, aby wystawienie przez lekarza skierowania na wymaz PCR automatycznie odnotowywało umieszczenie pacjenta w kwarantannie ( ale ujemny wynik badania nie powoduje bynajmniej automatycznego jej zdjęcia! ), zaś informacja o tym pojawiała się na koncie pacjent.gov.pl. W trakcie tego żywiołowego rozszerzania funkcjonalności, w kolejnej, bodaj 3 tarczy antycovidowej pojawiła się zmiana ustawy o zwalczaniu chorób zakaźnych, stwierdzająca, że dotyczczasowe zgłaszanie zachorowań na papierowych formularzach nie jest już obowiązkowe a jedynie opcjonalne. Do dziś nie ukazały się jednak zmiany rozporządzeń o rejestrze chorób zakaźnych, choć stare, po zmianie ustawy straciły moc obowiązującą. W obecnej chwili wiadomo więc, że stacje Sanepidu opcjonalnie mogą prowadzić rejestr chorób, ale kto przejął ten obowiązek - nie wiadomo.
   Żeby nie było łatwo: po pamiętnej wymianie zdań na temat dziennej liczby zgonów między prezydentem Warszawy a ministrem zdrowia, w kolejnej tarczy covidowej znalazł się zapis, że informacje o zachorowaniach ma zbierać Instytut Kardiologii w Aninie, niewątpliwie dlatego, że jest miejscem stałego zatrudnienia doktora Szumowskiego i Głównego Inspektora Sanitarnego, doktora Pinkasa. Faktycznie instytut ten stworzył bazę COVID, w której, co ciekawe, znaleźć można pacjentów, nie umieszczonych w EWP ani nie zgłoszonych pocztą.
   Zaś gdy lekarzy POZ zobowiązano do wystawiania skierowań na wymazy i zalogowali się w aplikacji gabinet.gov.pl, zauważyli w niej przycisk: --Zgłoś zachorowanie do Inspekcji Sanitarnej - i zaczęli z niego korzystać. Dane są przesyłane do wspomnianej na początku bazy SMZ ( do której pogubiono hasła ) a następnie do Epi-Bazy w PZH.
    W tym chaosie wiadomości o pacjentach masowo się gubią, więc tłumy obywateli próbują dodzwonić się lub domailować do Sanepidu, aby uzyskać informacje, co mają ze sobą zrobić. Ponieważ w małym powiecie oddział epidemiologii liczy maksymalnie trzy osoby, zaś w największych około 12 -15, uzyskanie odpowiedzi graniczy z cudem. Również, chyba w cudowny sposób, domyślił się tego resort zdrowia i postanowił, po 9 miesiącach pandemii, wynająć call-center ze 100 konsultantkami, choć nie za budżetowe pieniądze (rozeszły się...), tylko ze zrzutki towarzystw ubezpieczeniowych. Dla konsultantek, oraz chorych i ich rodzin, uruchomiono w zeszłym tygodniu kolejny program: SEPIS w domenie gov.pl ( aplikacja dostępna pod adresem gov.pl/web/koronawirus/kontakt, po zalogowaniu się Profilem Zaufanym ) gdzie można samodzielnie lub przez wymienioną infolinię ( ma ruszyć za 2 tygodnie) zgłosić zachorowania, dodatnie wymazy, potrzebę objęcia kwarantanną z powodu kontaktu z zakażonym. Tzn - już można zgłosić, ale odczytać w Sanepidzie będzie można, gdy twórcy programu przydzielą pracownikom uprawnienia i loginy. Kiedy to nastąpi? Nie wiadomo! SEPIS jest jedynie programem typu EZD/EOD, zebrane z jego pomocą informacje należy ręcznie przenieść do bazy... wybór pozostawiam wyobraźni czytelników.

 To nie ostatni kancelaryjny "krąg piekła" - ciąg dalszy w kolejnym poście.
« Ostatnia zmiana: Listopad 11, 2020, wysłana przez Mikołaj Nowacki »