Na stażu dostaje się 800-1000 zł czyli pieniądze, które nie pozwalają dzisiaj na przeżycie 2 tygodni, o miesiącu nie mówiąc. To jest dobre jak się ma 24-25 lat i mieszka w większym mieście. Miałem staż z PUP w instytucji państwowej i niestety nie wiązało się to z żadnym etatem potem. Trzeba mieć szczęście, trafić na odpowiedni moment, "spodobać się" etc. To co piszę jest typowe dla ludzi, którzy wchodzili na rynek pracy w czasach kryzysu 2008-2014, z wyżu demograficznego lat '80. Teraz młodzi mają dużo łatwiej. Jest ich mniej, rynek pracy silniejszy, wybierają lepsze kierunki studiów, bardziej konkretne no i nie muszą walczyć w pocie czoła o to by dostać 1800 na rękę. 10 lat temu ludzie byli szczęśliwi gdy dostali 1300 bo tyle wtenczas płacono. Tym niemniej dzięki za dobre rady, może okazać się, że za kilka lat chętnych do pracy w szeroko pojętej budżetówce nie będzie wcale i wtedy te etaty będą "leżały na ulicy".
Myślę, że zawód archiwisty jest bardzo dobry jako dodatkowy. Zbierać zlecenia od instytucji i zajmować się tym indywidualnie. Mieć oprócz tego normalny etat i jakoś w miarę normalnie żyć.