Jak w każdej legendzie tak i w tej chyba jest ziarno prawdy. O samo wzgórze rzeczywiście raczej nie walczono, ale tez chyba nie było tak jak Ty piszesz, że sobie tylko postrzelano z armat i po bitwie pod Limanową Rosjanie się wycofali. Z dostępnej mi literatury (Kraków w czasie I wojny światowej i Bator, Wojna Galicyjska, Kraków 2008) wynika, że 6 grudnia załoga twierdzy kontratakowała. Patrząc na lakoniczne opisy w literaturze i mapę z zasobu ANK opublikowaną na stronie przypuszczam, że kontratak poszedł z rejonu Kosocic-Rżąka na zalesione wzgórza, które znajdują się przed węzłem wielickim autostrady po prawej stronie jak jedzie się na Rzeszów (Las Krzyszkowski). Tereny te musiały stanowić pozycje wyjściowe dla Rosjan do ataku min. na fort Barycz i okolice.
Organista z Bieżanowa nie mógł widzieć tej bitwy vel potyczki, bo działo się to za wzgórzami.
Nie znalazłem danych o jednostkach jakie uczestniczyły w tym ataku, jezeli uda się znaleźć można by oszacować straty.