Internetowe Forum Archiwalne > Udostępnianie

"IPN ujawnia, a archiwa zamykają"

<< < (3/3)

Kajka:
I dac tym tokiem rozumowania należało by zakazać wszelkich badań naukowych w zakresie historii XX w. W archiwach państwowych.
Ochrona dobra osobistego "prywatności" (sic!)  osób zmarłych w zakresie informacji zawartych w dokumentach urzędowych i sądowych? Ochrona prywatności to mogą byc objete informacje dotyczace przysposobienia dziecka, zaprzeczenia ojcostwa, rozwodow, spraw cywilnych, prywatnych zdjęć z archiwów osobistych,  prywatne listy. Jeśli czyjś pradziadek miał z nasiadem sprawę o kradzież kury (tego typu sprawy zdazaja się w przedwojennych sądach grodzkich) to tego typu dokumentów nie wolno udostępnić? Czy też dokumentacja spraw sądowych karnych z dekretu o przestępstwem szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy państwa, szmalcownicto, kolaboracji czy tzw. "bandytyzm" czyli wyroki przeciwko członkom podziemia niepodległościowego. Tego typu dokumentację też należało by "utajnic"?
Szczególne uprawnienia informacyjne potwierdzane są poprzez zebranie od użytkownika stosownych wyjaśnień lub oświadczeń. Nie zawsze jest potrzebą przedkładanie dokumentów. Aktualnie archiwum nie ma nawet prawa żądać od studenta zaświadczenia od promotora, ze pisze magolisterke.  W szczególności dotyczy to udostępnienia do celów naukowych. Archiwum odbiera oświadczenie,  że informacje zostaną wykorzystanie do celów naukowych zostaną opublikowane w sposób nie naruszający praw osób które dotyczą i opublikowane zostaną w sposób zanimizowany itd. Jeśli ktoś złożył fałszywe oświadczenie i faktycznie nie prowadzi badań,  a jedynie zasłania się potrzebami naukowymi w celu wyłudzenia informacji, które później opublikuje, to archiwum które udostępniło dokumentację w dobrej wierze nie ponosi odpowiedzialności. Jeśli chodzi o dokumentacje hipotek to nie może być sytuacji ze do starych ksiąg dostęp jest ograniczamy,  a aktualne księgi wieczyste są ogólnodostępne w Internecie. Archiwum nic do tego w jakim celu użytkownik wykorzysta materiały. Argumentowanie ze udostępnienie starej dokumentacji sądowej gdzie może się znajdował wzór podpisu byłego właściciela nieruchomości, który może posłużyć do podrobienia pełnomocnictwa czy testamentu, to już jakaś paranoja. Archiwa udostępniają dokumenty i to urzędy je interpretuja i na ich podstawie to urzędy wydaja decyzje. Archiwum nie ma roli władczej do oceniania czy czyjes roszczenia sa sluszne czy nie, archiwum może co najwyżej ocenić następstwo prawne po stronach postępowania.

Zombi:

--- Cytat: Kajka w Kwiecień 17, 2018, ---Ochrona dobra osobistego "prywatności" (sic!)  osób zmarłych w zakresie informacji zawartych w dokumentach urzędowych i sądowych? Ochrona prywatności to mogą byc objete informacje dotyczace przysposobienia dziecka, zaprzeczenia ojcostwa, rozwodow, spraw cywilnych, prywatnych zdjęć z archiwów osobistych,  prywatne listy.
--- Koniec cytatu ---

Takie zakreślenie tematyki spraw już wystarczy do zapełnienia 90% spraw w archiwum, w których dochodzi do wydawania postanowień czy decyzji bądź korespondencji w sprawie odmowy udostępnienia akt. I te go też dotyczyła moja wypowiedź. Nie pamiętam ani jednej sytuacji, by ktokolwiek z uczelni miał problem z dostępem do jakichkolwiek materiałów.

"Sprawy cywilne", także te z okolic II wojny, to całe morze spraw o charakterze majątkowym (spadki, powojenne wprowadzanie w posiadanie, pozwy między przedsiębiorcami, sprawy rodzinne), gdzie są informacje nieraz kluczowe do wywołania dzisiaj skutków prawnych i majątkowych. Sprawy karne, które zachowały się do naszych czasów raczej nie mają tak błahego charakteru, jak w podanym przykładzie.
Ogólnie akta tego rodzaju zawierają dane, które zostały pozyskane od obywateli przez instytucje społecznego zaufania (podobnie jak notariat, organy ścigania, inne urzędy), przy oczekiwaniu, że nie będą ujawniane postronnym - ograniczenia w ich udostępnianiu nazwałem właśnie ochroną "prywatności". Można nazywać to inaczej.

Oczywiście, że mój tok rozumowania zmierza do większej ostrożności w powszechnym udostępnianiu niż wynikać ma to literalnie z cezur w ustawie archiwalnej. Jeśli ma być inaczej, trzeba to bardziej jednoznacznie zapisać w ustawie albo wydać jej wykładnię przez te i czy inne uznane autorytety.

Jedna jeszcze uwaga: "dokumentacja hipotek" to nie to samo, co księgi wieczyste. Taka dokumentacja nie jest tak samo jawna. Podstawa do ograniczenia to: Art. 361 (...) ust. 2 ustawy o KW i hipotece: Akta księgi wieczystej może przeglądać, w obecności pracownika sądu, osoba mająca interes prawny oraz notariusz. Wiem, że w księgach z zaboru rosyjskiego akta ksiąg prowadzono w tym samym tomie, co księgę, ale gdzie indziej były to oddzielne tomy. Jeśli sam wpis w księdze wystarczyłby dzisiaj do zabezpieczenia interesu strony po cóż strony miałyby się dzisiaj zwracać do archiwów o udostępnienie im akt dawnych ksiąg hipotecznych?

Kajka:

--- Cytat: Bolek w Kwiecień 07, 2018, ---
--- Cytuj ---"IPN ujawnia, a archiwa zamykają"

Jakob Maziarz
Akt hitlerowców jeszcze nie poznamy - pisze doktor nauk prawnych z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Przypadająca 24 lutego sześćdziesiąta piąta rocznica śmierci generała Fieldorfa-Nila, zamordowanego w mokotowskim więzieniu na podstawie wyroku Sądu Wojewódzkiego dla m.st. Warszawy z 16 kwietnia 1952 r. i wyroku Sądu Najwyższego z 20 października 1952 r., jak i obchodzony 1 marca Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych są z pewnością znakomitą okazją do refleksji nad niełatwą najnowszą historią. Te rocznice mogą być jednak także impulsem do uświadomienia sobie, że w majestacie obecnego prawa o tym mordzie sądowym przez najbliższe lata nie dowiemy się niczego więcej. [...]
--- Koniec cytatu ---
więcej w: http://www.rp.pl/Rzecz-o-prawie/304079996-Jakob-Maziarz-IPN-ujawnia-a-archiwa-zamykaja.html

--- Koniec cytatu ---
Argument obalający fałszywą tezę, że akta sprawy sądowej generała Fieldorfa-Nila są niedostępne:
Skany z akt sądowych Sądu Najwyższego kilka lat temu zostały opublikowane na stronie internetowej Archiwum Akt Nowych
http://aan.gov.pl/old/index_pl.php?action=19 Ta strona trochę się krzaczy, ale dostęp jest też możliwy przez internet archive https://web.archive.org/web/20130927012100/http://www.aan.gov.pl/index_pl.php?action=19
Jeśli coś zostało raz opublikowane w internecie to zostanie tam już na wieczność. Internet nie zapomina ;)

mooj:
"w majestacie obecnego prawa o tym mordzie sądowym przez najbliższe lata nie dowiemy się niczego więcej..."
z "więcej" rozumiem, że nic więcej niż się już ukazało, w "majestacie obecnego prawa" nie może się ukazać
Autor artykułu nie stawiał tezy o niedostępności akt spraw[y]. Zasugerował wyraźnie jako przykład problemu z dostępem, że byłoby co jeszcze (oprócz już opublikowanych) czytać i badać, ale prawo to utrudnia lub wręcz uniemożliwia
obalenie tej tezy wymagałoby wykazania że nic więcej nie ma, lub wszystko co jest (a nie jest opublikowane) udostępnić/opublikować można

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej