Internetowe Forum Archiwalne > Udostępnianie

"IPN ujawnia, a archiwa zamykają"

(1/3) > >>

Bolek:

--- Cytuj ---"IPN ujawnia, a archiwa zamykają"

Jakob Maziarz
Akt hitlerowców jeszcze nie poznamy - pisze doktor nauk prawnych z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Przypadająca 24 lutego sześćdziesiąta piąta rocznica śmierci generała Fieldorfa-Nila, zamordowanego w mokotowskim więzieniu na podstawie wyroku Sądu Wojewódzkiego dla m.st. Warszawy z 16 kwietnia 1952 r. i wyroku Sądu Najwyższego z 20 października 1952 r., jak i obchodzony 1 marca Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych są z pewnością znakomitą okazją do refleksji nad niełatwą najnowszą historią. Te rocznice mogą być jednak także impulsem do uświadomienia sobie, że w majestacie obecnego prawa o tym mordzie sądowym przez najbliższe lata nie dowiemy się niczego więcej. [...]
--- Koniec cytatu ---
więcej w: http://www.rp.pl/Rzecz-o-prawie/304079996-Jakob-Maziarz-IPN-ujawnia-a-archiwa-zamykaja.html

Kajka:
Celem tej zmiany nie było ograniczenie dostępu a raczej wyraźne określenie terminu po którym dokumenty stają się ogólnodostępne i znikają wszelkie ograniczenia wynikające z ochrony praw i wolności osób które dotyczą.

mooj:
raczej wyraźne określenie terminu, przed upływem którego, dokumenty nie będą dostępne
to jest zupełnie co innego
artykuł wprowadza w błąd wielokrotnie

"Zamiast tego jednak, w polskich warunkach, jeszcze na etapie prac przedsejmowych dokonano wrzutki legislacyjnej, niezwiązanej zupełnie z celem ustawy, której intencją było jak najszersze ograniczenie dostępu do materiałów archiwalnych. Dotyczy to nie tylko akt spraw sądowych, ale dokumentacji medycznej (udostępnianej po stu latach od wytworzenia), aktów notarialnych i dokumentacji ksiąg wieczystych (udostępnianych po 70 latach), dokumentacji osobowej i płacowej pracodawców (udostępnianej po 50 latach) ewidencji ludności (udostępnianych po 30 latach)."

ustawa "nie wcześniej niż" i praktyka jest taka, że okresy te są wydłużane do 100 lat

" Do czasu niezbyt udanej implementacji dyrektywy okres ten był jednolity i wynosił 30 lat. Ponadto dla celów nauki i kultury materiały te mogły być udostępniane wcześniej"
Nie jest to prawdą - przed nowelizacją ustawy ograniczano dostęp na podstawie innych "delegacji" - w tym ochrony danych osobowych, a w przypadkach gdy było to jawnym absurdem (np XIX wiek notariat i ochrona danych osobowych) przykrywano mniejszym z kodeksu cywilnego - ochrona "dobrego imienia" zmarłych etc
i tak jest do dziś w wielu przypadkach (rozszerzanie okresu ochrony ponad minimum dla powszechnego dostępu , jednak teraz z przywoływaniem ustawy archiwalnej i jej obostrzeń i odwołań do innych ustaw"

Oczywiście: nie wszędzie i jest wiele "ale", ale ogólny obraz taki był i  jest nadal

Zabolało to (nowelizacja) "naukowców", (tj mających licencję /samodzielne stanowisko naukowe lub polecenie od min. dziekana). Nie utożsamiajmy jednak bólu "naukowców" z problem powszechnego dostępu do archiwaliów. Ten nie został nowelizacją ograniczony. Błędem jest publikacja artykułu, z którego wynikać ma "70/30 lat" i dostęp jest. Nie było i nie ma.

Kajka:
Polecam poczytać https://archiwa.gov.pl/pl/2-uncategorised/315-problemy-archiwistyki
Ponadto należy zauważyć, że ochrona danych osobowych przynależy do osoby fizycznej nie dotyczy zmarłych i nie podlega dziedziczeniu.
O naruszeniu dobrego imienia nie może być mowa w przypadku udostępnienia dokumentów archiwalnych wytworzonych w przeszłości, a raczej w przypadku jeśli ktoś w złej woli opublikuje informacje niezgodne ze stanem faktycznym, wyrwane z kontekstu okraszone insynuacjami lub napisze jakiś paszkwil. Jednak wtedy roszczenia urażonych potomków powinny być kierowane pod adresem osoby, która materiały opublikowała, a nie archiwum. Nie przypominam sobie jakiejkolwiek sprawy sądowej gdzie archiwum było by oskarżone o naruszenie dobrego imienia. Jeśli się mylę to niech ktoś mnie poprawi.

mooj:
To nie do mnie uwagi, ale do pracowników 90% APów w Polsce i prawie 100% urzędów przechowujących ewidencje ludności (często zamkniętą w latach 50, 60, 70) i inne zbiory
ja to wiem od lat:)

@ Brak sprawy sądowej - to niestety tak nie działa. Byłoby powództwo o "ochronę" (jakiś wyimaginowanych) oddalone przez sąd (czyli "byłaby sprawa"), to może by zadziałało. Może.
Chyba, że tłumaczenie się strachem przed udostępnianiem i jakoby ryzykami prawnymi z tym związanymi jest wielką ściemą.

Jednakże (wracając do artykułu przytoczonego i przekłamań), wiemy, że:

Art. 16b. 1. Dostęp do materiałów archiwalnych podlega ograniczeniu:
[...]
2) ze względu na ochronę:
a) dóbr osobistych,
b) danych osobowych;
[...]
2. Materiały archiwalne podlegają udostępnianiu nie wcześniej niż w przypadku:
[...]
5) ewidencji ludności ? po 30 latach od jej wytworzenia;...
etc"

Co oznacza, że w przypadku zmarłych 29 lat temu  pomimo braku ochrony danych osobowych (brak osoby) i ochrony dóbr osobistych - sam ustawodawca ograniczył udostępnienie (czym się kierował? nie mam pojęcia)
a w przypadku (rygorystycznie nawet traktując "wytworzenie" jako "zamknięcie") ewidencji ludności (książek meldunkowych) może wystąpić warunek ograniczający (np zapisy z zamkniętych w 1960 dotyczące osoby jeszcze żyjącej ) z art 16b 1, pomimo braku ograniczeń z 16b 2

oczywiście nie ma to (zasadność ograniczenia z ww) żadnego przełożenia na np notariaty XIX w. i bzdurne były tłumaczenia o ograniczaniu udostępniania tej (i kilku innych) kategorii archiwaliów

Ja jednak o praktyce (całkiem niedawno b. rozpowszechnionej, a i dziś nierzadkiej), czyli "jak było i bywa nadal", a nie "jak powinno być"/ "jak jest w teorii". Ustawa daje prawo do informacji, a podmioty zobowiązane "zmusza" do wypełnienia obowiązków nałożonych ustawą. Niestety nie  zmusza skutecznie i bezproblemowo:( A tendencje od niedawna raczej w drugą stronę, z punktu widzenia użytkownika - przestało być lepiej, a bywa gorzej. Często więcej wysiłku trzeba włożyć w udowadnianie prawa do dostępu niż "naście" miesięcy temu. Numer wydany w 2009 roku nie opisze tego co jest w 2018 /było w 2017:)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej