W polskiej administracji starano się zrobić rewolucję cyfrową. Już Georges Danton powiedział, że rewolucja pożera własne dzieci. Mam wrażenie, że z taką sytuacją mamy do czynienia obecnie. Jak widać na przykładzie Ministerstwa Skarbu Państwa, będą "ofiary". Chyba będziemy musieli pogodzić się z faktem, że po okresie wprowadzania e-administracji będziemy mieć archiwalne "białe plamy". Wprowadzone instrumenty prawne, którym daleko do doskonałości, rzutują dziś na proces wdrażania EZD. Można wymienić kilka aspektów, które się na to złożyły, to m.in. problem składów chronologicznych, niepełne odwzorowania cyfrowe, odwzorowania cyfrowe bez uwierzytelnienia, okres przechowywania materiałów archiwalnych w formie elektronicznej, który nie odpowiadają terminom ustawowym (w Polsce mamy hierarchię aktów prawnych i konsekwencje, które z tego wynikają dla ważności przepisów). Trzeba to oczywiście posprzątać ale niezbędne do tego są zmiany legislacyjne. Proces stanowienia prawa kieruje się własnymi zasadami i zawsze jest długotrwały. Zastanawiam się, abstrahują już zupełnie od projektu ADE, czy obecne systemy EZD dają możliwość zapisu materiałów archiwalnych we właściwej strukturze (przed ich przekazaniem do AP). Nie jest to z mojej strony złośliwość, tylko czysta ciekawość. Jeżeli mają taką możliwość, to sprawa nie jest do końca stracona.