Rozmawiałem z archiwistkami z Norwegii, z ministerstwa. Wszystko już tylko cyfrowo, wpływy papierowe po zeskanowaniu niszczą. Mają też z poprzednich lat (zanim ruszyli) kilka kilometrów akt. Przechowywane przez firmę zewnętrzną, która też im robi w razie potrzeby kwerendy. To kosztuje pieniądze, więc zamierzają zeskanować i zniszczyć.