Nie wiem jak wy, ale ja zauważam dwa podejścia "archiwalne" w sprawie dokumentacji projektów unijnych i nieunijnych. 1. Traktowanie dok. projektowej jako coś wyjątkowego, odrębnego od zwykłej dokumentacji. I stąd powstają właśnie dodatkowe zarządzenia w sprawie przechowywania i archiwizacji dokumentacji projektowej. Po wpisaniu tego hasła u wujka Google'a mamy dziesiątki tego typu dokumentów wydawanych przez jednostki samorządu terytorialnego, uczelnie itp. Takie zarządzenia dot. dok. projektowej to moim zdaniem to trochę obchodzenie jrwa i przepisów kancelaryjnych w jednostce, ale częściowo rozumiem to, gdyż w programie unijnym jest instrukcja czy są wytyczne do takiego programu, gdzie stoi, że trzeba przechowywać (grupować) dokumentację tak i przez tyle czasu i to stoi w sprzeczności z zapisami instrukcji kancelaryjnej, jrwa w jednostce. Oczywiście, na korzyść traktowania specjalnego dok. projektowej przemawia problem okresów jej przechowywania. Nikt normalny nie wyrzuci faktur z projektu unijnego po 5 latach, a czasami zapisy, że 5 lat od daty zakończenia projektu unijnego nie wystarczą, gdyż np. Trybunał Obrachunkowy UE może skontrolować dok. projektu z perspektywy 2007-2013 do 31 grudnia 2020 roku. Więc jak ktoś skończył projekt w 2013 roku, to te 5 lat od zakończenia może mu nie wystarczyć. Jest też kwestia kontroli z projektu, przychodzą kontrolerzy i chcą mieć całość dokumentacji w "jednej teczce", a nie chodzić do przetargów po część projektu dot. przetargów, a później do finansów po rozliczenia fin. projektu.
2. Drugie podejście to nie wyróżnianie dok. projektowej jako czegoś specjalnego i traktowanie jej jak każdej innej według obowiązujących w jednostce przepisów kancelaryjnych.