Autor Wątek: Przewodniki po zasobie: czy potrzebne?  (Przeczytany 12860 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Anna Laszuk

  • Moderator
  • młodszy(a) archiwista(ka)
  • *****
  • Wiadomości: 161
Przewodniki po zasobie: czy potrzebne?
« Odpowiedź #15 dnia: Marzec 21, 2006, »
Cytat: "Hanna Staszewska-Katolik"
Mam pytanie do p. Anny Laszuk, jako kierownika Centralnego Ośrodka Informacji Archiwalnej, co sądzi o wydawaniu drukiem przewodników po zasobie.

Przepraszam za opóźnienie w odpowiedzi - na pytania kierowane bezpośrednio odpowiadam szybko, pytania kierowane "w eter" czekają, aż je tutaj znajdę.
Opowiadam się po stronie zwolenników drukowanych przewodników po zasobie. Głównie z dwóch powodów:
- społeczeństwo informacyjne kształtuje się, ale nie ogłoszono jeszcze upadku tradycyjnej kultury pisma drukowanego; istnieje jeszcze spora grupa osób, które nie mają dostępu do Internetu, nie mogą, nie lubią lub nie chcą korzystać z informacji w postaci elektronicznej, a są zainteresowane informacją o zasobie archiwów. Nie muszą kupować tych publikacji - mogą z nich korzystać w bibliotekach lub w pracowniach naukowych archiwów, w których ciągle jeszcze łatwiej o stolik i lampkę niż o komputer dla użytkowników;
- przegląd danych informacyjnych w bazach oraz tych publikowanych w wydawnictwach wskazuje na znacznie większą dbałość o słowo i dokładność w formułowaniu tych drugich - czynią to zarówno autorzy jak i redaktorzy, a obserwują recenzenci. Zawartość baz danych, nawet tych, które udostępniamy w Internecie, nie zawsze doczekała się korekty, więc jej jakość budzi czasem wątpliwości, pytania i zastrzeżenia.

Baza danych SEZAM, której 10-lecie przypada właśnie w tym miesiącu, została pomyślana jako narzędzie do gromadzenia informacji, dających się później wykorzystać w przygotowaniu przewodników. Jednocześnie umożliwia szybsze udostępnienie i możliwości wyszukiwania. Chcielibyśmy, oczywiście, aby była częściej aktualizowana, wręcz na bieżąco, on-line. Zbieranie bowiem w COIA i ręczne scalanie danych kilka razy w roku byłoby zbyt czasochłonne i kosztowne. Dzisiaj na spotkaniu w COIA poruszaliśmy po raz kolejny temat konwersji danych z Accessa np. do MySQL-a i umieszczenie ich w Internecie - probą takiej metody pracy jest baza DOKUMENTACJA. Takie rozwiązanie wymaga jednak kilku kroków:
- opracowania nowej struktury, interfejsu i zaplanowanie odpowiedniego zabezpieczenia danych, które są przecież podstawową ewidencją zasobu - części dziedzictwa narodowego;
- przygotowania i przetestowania prototypu;
- zdecydowania, czy każde archiwum zaimportuje własne dane do bazy samo (raczej trudno wykonalne), czy wszystkie dane po scaleniu zostaną hurtem przeniesione (łatwiejsze, ale wymaga ogłoszenia wstrzymania aktualizacji danych w archiwach na czas zebrania kopii danych, ich scalenia i importu do bazy on-line);
- przygotowania we wszytkich archiwach i oddziałach stanowisk z prędkim dostępem do Internetu, dla osób prowadzących ewidencję zasobu;
- inwestycji w sprzęt, na którym utrzymywana byłaby ta baza danych z odpowiednio prędkim dostępem; p. M. Zdunek tutaj, a inne osoby inną drogą zwracają już uwagę na kłopoty z korzystaniem z serwisu archiwa.gov.pl. Rozmawialiśmy z firmą hostingującą, która wskazuje na zbliżającą się konieczność takiego rozwiązania. Faktycznie, statystyki oglądalności wskazują na ok. dwukrotny wzrost częstotliwości odwiedzin w ciągu ostatniego roku, a co dopiero będzie, jeśli dane wpisywane będą przez z kilkudziesięciu placówek on-line (może nie jednocześnie...)!
Konkluzje dyskusji były takie, że w tym roku jeszcze nie jesteśmy do tego przygotowani. Przyszły rok to już termin realny, a w międzyczasie zdobędziemy doświadczenie w prowadzeniu ewidencji dokumentacji niearchiwalnej on-line.

Offline Hanna Staszewska

  • st. kustosz(ka)
  • ******
  • Wiadomości: 1744
Przewodniki po zasobie: czy potrzebne?
« Odpowiedź #16 dnia: Marzec 22, 2006, »
A może archiwa powinny iść za przykładem bibliotek? Większość dużych bibliotek uniwersyteckich i naukowych od kilku już lat zrezygnowała z prowadzenia tradycyjnych katalogów kartkowych, nowe nabytki rejestrowane są tylko w katalogu elektronicznym (dostępnym w internecie). Co więcej, np. w Bibliotece Uniwersyteckiej w Poznaniu, gdzie katalog elektroniczny obejmuje nabytki od 1998 r., z chwilą wprowadzenia do bazy informacji z karty sprzed 1998 r., taką kartę usuwa się z katalogu kartkowego. Użytkownicy musieli więc przyzwyczaić się do korzystania z internetu i komputerów, a można się domyślać, że jest wśród nich sporo starszych osób.

Offline Anna Laszuk

  • Moderator
  • młodszy(a) archiwista(ka)
  • *****
  • Wiadomości: 161
Przewodniki po zasobie: czy potrzebne?
« Odpowiedź #17 dnia: Marzec 23, 2006, »
Słusznie. Działania achiwów idą w tym samym kierunku. Zgodnie z przepisami, do końca 2006 r. ma być wypełniona baza danych SEZAM, a wtedy rozważona będzie dalsza konieczność drukowania spisów i kart zespołów.
Zwracam jednak uwagę, że nie należy zapominać przy porównaniu z bibliotekami, iż prowadzą one odrębne księgi akcesji (nasza księga nabytków), księgi inwentarzowe i katalogi zbiorów (nasz spis i kartoteka zespołów). O ile katalogi są elektroniczne, to księgi akcesji i księgi inwentarzowe - środki ewidencji - nadal pozostają w tradycyjnej postaci papierowej.
Poza tym, trudno porównywać katalogi biblioteczne do przewodników po zasobie archiwów - mają one zupełnie inną głębię informacyjną i służą innym celom. Informatyzacja katalogów wydaje się prostsza - informacja raz tam wpisana rzadko ulega zmianie - w przeciwieństwie do naszych spisów zespołów.
Przy okazji, katalog zbiorów własnej biblioteki udostępniło już na stronie internetowej  Archiwum Państwowe w Lesznie.