Pisać doktorat w godzinach pracy???
Kurczę, to byłby prawdziwy luksus - przychodzę do pracy o 7.00 i przez osiem godzin pracuję nad doktoratem (a choćby i na temat zawiązany z metodyką, archiwistyką). Źródła i biblioteka na miejscu i jeszcze mi za to płacą na koniec miesiąca!!! No tak, a wszystko przecież po to aby się ubogacić, przez co zyskam nie tylko ja, rozwijając się, ale i użytkownicy, a instytucja w której pracuję w szczególności.
:shock:
Zaraz, zaraz, a kto za to wszystko zapłaci? Podatnicy...
No i już widzę dyrektora archiwum i kierownika oddziału, który na to wszystko się godzi, wysłuchując moich zapewnień, że wszystko to przecież tylko dla dobra archiwum.
A opracowanie? plan pracy? obowiązki (jesteśmy wszak urzędnikami, a nie lekkoduchami)?
Gratuluję wszystkim tym, którym udało się tego dokonać. Niestety, myślę, że nie wszyscy mogą sobie pozwolić na taki luksus... Przecież gdyby było inaczej chyba większość z nas skorzystałaby z takiej okazji, prawda?
A może jestem naiwny...