Wszelkie archiwizacyjne funkcjonalności systemu przydają się dopiero po 2 (przekazywanie do az) lub 10 (przekazywanie do ap) latach od wdrożenia. Tworzenie kolejnych modułów systemu, z użyciem nabywanego doświadczenia, zamiast tworzenia i wdrażania wszystkiego naraz, ma moim zdaniem większy sens. Mało tego - nawet jeśli opracowanie paczki i stworzenie ADE potrwa rok-dwa dłużej, to czy to jest jakiś faktyczny (techniczny) problem? Moim zdaniem nie.
Co do wadliwości samych systemów EZD - myślę że prawdziwym problemem może być w drastycznych przypadkach nie jakość tych systemów, tylko sposób wdrożenia, nieodpowiednie przygotowanie pracowników, niefrasobliwość kierownictwa itd. Mam przy tym wrażenie że źle traktować mogą dokument elektroniczny przede wszystkim ci, którzy źle traktowali wcześniej dokument papierowy.
Wiarygodność dokumentów elektronicznych w ADE będzie troską NDAP, ale to chyba rzecz wykraczająca poza typowe kontrole archiwów państwowych - nie wyobrażam sobie że archiwiści państwowi będą sprawdzać ważność certyfikatów czy ich konserwowanie w jednostce, jeśli już to sprawdzą czy dokumenty wychodzące w elektronicznych aktach spraw w ogóle będą miały podpisy elektroniczne.
Co do standardu - chyba łatwiej stworzyć program klasy EZD niż napisać taki standard. Być może dlatego Ministerstwo Cyfryzacji planuje przede wszystkim stworzenie EZD RP.
Rzeczywiście, archiwiści nie są silnie reprezentowani w kreowaniu rozwiązań dla zasad postępowania z dokumentacją elektroniczną, specjalnie mnie to nie dziwi, ale też nie całkiem martwi. Dzięki EZD pojawia się szansa na realny nadzór na dokumentacją i zapewnienie jej właściwej klasyfikacji i kwalifikacji, a może nawet rezygnację z tej ostatniej. Sytuacja jest dynamiczna, mamy zmiany i polityczne, i prawne, i techniczne, dzisiejsze pewne założenia za rok mogą się okazać bezsensowne. Zobaczymy co będzie.