Autor Wątek: Sukcesja czynna/bierna a włączenie akt do zespołu archiwalnego sukcesora  (Przeczytany 3187 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Rovan

  • st. kustosz(ka)
  • ******
  • Wiadomości: 1214
Jak traktować akta odziedziczone w drodze sukcesji biernej - jako część zespołu archiwalnego sukcesora, czy jako odrębny zespół?

Przy sukcesji czynnej sytuacja jest raczej jasna - sukcesor kontynuuje odziedziczoną dokumentację (np. akta nie zakończonych spraw) w związku z czym staje się ona częścią zespołu archiwalnego sukcesora (zespół złożony).

Nie jestem natomiast pewien jak traktować dokumentacje odziedziczona w ramach sukcesji biernej. Nie jest ona kontynuowana przez sukcesora, logicznym byłoby zatem, że nie staje się częścią zespołu archiwalnego sukcesora (będziemy zatem mieli do czynienia z dwoma odrębnymi zespołami archiwalnymi - zespołem pierwotnego aktotwórcy  oraz zespołem sukcesora).
Tak przynajmniej rozumowałem do niedawna, ostatnio jednak po skonfrontowaniu moich poglądów z kilkoma kolegami po fachu zaczynam mieć wątpliwości. Może zatem ktoś z was je rozwieje?

Offline Hanna Staszewska

  • Moderator
  • st. kustosz(ka)
  • *****
  • Wiadomości: 1744
W takim przypadku łatwiej jest potraktować akta wytworzone w ramach sukcesji biernej jako odrębny zespół: mamy jasną sytuację odrębnosci ustrojowej, dat skrajnych, nazwy zespołu. Na pewno więcej jest zalet takiego postępowania.
« Ostatnia zmiana: Maj 10, 2016, wysłana przez Hanna Staszewska »

Paweł Gut

  • Gość
Proszę przeczytać artykuł w Archeionie pani Ireny Radtke  z 1960 roku, tom 33. W tym tomie też artykuł Stanisława Gierszewskiego o podobnej tematyce.

Offline Hanna Staszewska

  • Moderator
  • st. kustosz(ka)
  • *****
  • Wiadomości: 1744
Literatura na powyższy temat jest bardzo bogata, wygląda to wręcz tak, jakby problematyka zespołu złożonego/prostego (dziedziczącego, mieszanego ? takie też były propozycje terminologiczne) była ulubionym tematem rozważań i roztrząsań pokoleń archiwistów (na marginesie ja polecam artykuł prof. Ryszewskiego z 1973:  http://bazhum.muzhp.pl/media/files/Acta_Universitatis_Nicolai_Copernici_Nauki_Humanistyczno_Spoleczne_Historia/Acta_Universitatis_Nicolai_Copernici_Nauki_Humanistyczno_Spoleczne_Historia-r1973-t8_%2854%29/Acta_Universitatis_Nicolai_Copernici_Nauki_Humanistyczno_Spoleczne_Historia-r1973-t8_%2854%29-s139-150/Acta_Universitatis_Nicolai_Copernici_Nauki_Humanistyczno_Spoleczne_Historia-r1973-t8_%2854%29-s139-150.pdf).

Napisałam już, że najlepiej jest utworzyć zespół prosty, przede wszystkim z punktu widzenia użytkownika (zdarzyło mi się tłumaczenie tzw. normalnemu człowiekowi nasze wygibasy z priorami, posteriorami, datami w nawiasach kwadratowych i okrągłych?  i nie było lekko). 

Twórzmy więc zespoły proste!

Ale?
Teraz trochę zamieszam ;D
Z punktu widzenia pragmatyki archiwalnej w archiwach państwowych, nawet biorąc pod uwagę powyższe moje uwagi, bardziej racjonalne będzie tworzenie zespołów złożonych. Dlaczego? Zobaczmy, ile czynnosci, typowo administracyjnych, należy wykonać w stosunku do każdego zespołu archiwalnego.
Każdy zespół po przyjęciu do archiwum należy zarejestrować, nadać mu numer, oznaczyć symbolem A, B lub A i B, zakwalifikować do grupy opracowania A1, A2 A3, zaklasyfikować do grupy aktotwórców, każdy zespół musi mieć odrębną kartę zespołu (jeden egzemplarz trzeba wysłać do NDAP), potem wyznaczanie recenzentów, itd. Wszystkie te czynnosci, wykonywane przy dużym współudziale Komisji Metodycznej angażują sporo osób i zajmują sporo czasu.  Może więc, patrząc z tego punktu widzenia, faktycznie bardziej racjonalnie jest tworzyć w archiwach zespoły złożone...

I wracam do pytania Rovana:
Nie jestem natomiast pewien jak traktować dokumentacje odziedziczona w ramach sukcesji biernej. Nie jest ona kontynuowana przez sukcesora, logicznym byłoby zatem, że nie staje się częścią zespołu archiwalnego sukcesora (będziemy zatem mieli do czynienia z dwoma odrębnymi zespołami archiwalnymi - zespołem pierwotnego aktotwórcy  oraz zespołem sukcesora).
Tak przynajmniej rozumowałem do niedawna, ostatnio jednak po skonfrontowaniu moich poglądów z kilkoma kolegami po fachu zaczynam mieć wątpliwości. Może zatem ktoś z was je rozwieje?
Bardzo dobre i logiczne rozumowanie :)
Pozdrawiam