Autor Wątek: "Archiwistyka dla początkujących" autorstwa Waldemara Chorążyczewskiego.  (Przeczytany 3381 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline sirsilis

  • archiwa_2.5
  • st. kustosz(ka)
  • *
  • Wiadomości: 998
  • Płeć: Mężczyzna

Offline Kajka

  • archiwa_2.5
  • starszy(a) archiwista(ka)
  • *
  • Wiadomości: 451
Ciekawy jest punkt o możliwościach samookreślenia przez instytucję co ma zostać jako obraz jej działalności dla potomnych. Bardzo interesująca publikacja napisana przystępnym językiem, nawet dla osób które dopiero zaczynają swoją przygodę z archiwistyką.

Offline GAP1

  • archiwista
  • ***
  • Wiadomości: 385
Rzeczywiście podręcznik bardzo ciekawie i dość przystępnie napisany. Mnie bardzo spodobała się idea pełnego dostępu do archiwów, bez konieczności udowadniania powodów wystąpienia o udostępnienie archiwaliów. Ale w tym zakresie, archiwom brakuje jeszcze dużo, dużo.
Co do archiwów państwowych wyodrębnionych, co mnie szczególnie interesuje, to zgadzam się całkowicie, że są one PRL-owskim przeżytkiem, ale z jednym wyjątkiem. CAW posiada jednak tradycje przedwojenne w postaci Archiwum Wojskowego, chociaż specyfika PRL-owska dużo swojego w tym przypadku niewątpliwie dorzuciła. Oczywiście jest jeszcze IPN - ale to zupełnie inna bajka.
Aczkolwiek tendencje w przypadku archiwów wyodrębnionych są generalnie jednoznaczne - idące w kierunku nie tylko pozostawienia tego statusu, ale wręcz jego rozszerzania.

Offline Jarek

  • st. kustosz(ka)
  • ******
  • Wiadomości: 1749
  • archiwista zakładowy a nie żaden kustosz
interesująca publikacja napisana przystępnym językiem, nawet dla osób które dopiero zaczynają swoją przygodę z archiwistyką.

Cytuj
Zaznaczyłem, że teoria archiwalna jest systemem. Oznacza to, że zasady archiwalne nie mogą być ze sobą sprzeczne i muszą wzajemnie się do siebie odnosić, podobnie terminy i pojęcia muszą być powiązane relacjami i nie mogą wzajemnie sobie przeczyć lub wykluczać. Można też powiedzieć, że teoria archiwalna jest uogólnieniem metodyki archiwalnej, choć powiązania są tutaj dwukierunkowe.

Jak widać nie zawsze jest to "przystępny język" :)

Ani to podręcznik, ani dla początkujących. To raczej rodzaj eseju, przy czym sam autor zaznacza ("wersja 1"), że to nie jest ostateczne opracowanie. Taką mam zresztą wątpliwość, czy rzeczywiście intencją autora było upublicznianie tego tekstu w takiej postaci i w ten sposób. W takiej postaci tekst ten wymaga przede wszystkim krytycznej recenzji - miejscami autor zachowuje fantastyczny dystans do kwestii spornych, ale niekiedy tego dystansu brakuje i widać niebezpieczne konserwowanie poglądów szkodliwych dla archiwistyki (definicja materiałów archiwalnych, selekcja dokumentacji), mam też wrażenie że kilka istotnych kwestii pominięto.
Tym niemniej jest tekst ważny i chyba jeden z ciekawszych jaki ostatnio powstał w archiwistyce. Moim zdaniem powinien być zalecany studentom archiwistyki jako ważna lektura uzupełniająca.
Jarek Orszulak