Autor Wątek: skrypt do infrormatyki archiwalnej  (Przeczytany 32239 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Scalarvector

  • Gość
skrypt do infrormatyki archiwalnej
« dnia: Marzec 16, 2004, »
Witam

Czy są jakieś prace prowadzone nad skryptem do informatyki archiwalnej?

Mam pewien pomysł napisania takiego skryptu...

Oczekiwałbym że ten skrypt będzie poruszałby między innymi takie zagadnienia jak:
- podstawy programowana obiektowego
- teorię baz danych i przegląd baz danych
- standardy archiwalne i ich implementację
- zarządzane dokumentacją w systemach teleinformatycznych
- zastosowanie modelowania UML w praktyce archiwalnej
- teoria jakości a archiwa
- szczegółowa metodyka archiwaliów digiltalizowanych (np.konwersja danych, budowa nośników, konserwacja sprzętu i oprogramowania)
- analiza statystyczna materiałów archwalnych

Myslę, że taki skrypt by sie przydał tym studentom, którzy już dobrze znają KOMPUTERY co myślę że w najbliższych latach trzeba będzie spełniać większe oczekiwania studentów i archiwistów

Pozdrawiam  
Scalarvector

Offline Rafał Rufus Magryś

  • Administrator
  • st. kustosz(ka)
  • *****
  • Wiadomości: 1503
  • Płeć: Mężczyzna
skrypt do infrormatyki archiwalnej
« Odpowiedź #1 dnia: Kwiecień 23, 2004, »
Witam,

 Pomysł jest jest bardzo dobry i od jakiegoś czasu zastanawialismy się nad opracowanie takiego skryptu ale doba ma tylko 24 godziny a po paru dobach człowiek musi przespać ;)...
  Jeśli byłoby takie prace czy powołany zespół do tego celu to bardzo się chętnie przyłączę do takiego projektu... i myślę, że nie tylko ja...
Rafał "Rufus" Magryś
...patience is a virtue...

Offline Kazimierz Schmidt

  • młodszy(a) archiwista(ka)
  • *
  • Wiadomości: 146
skrypt do "informatyki archiwalnej"
« Odpowiedź #2 dnia: Kwiecień 23, 2004, »
Znów nie wiem co jest na rzeczy:
1. skrypt do tego jak wykorzystać informatykę do zarządzania w tradycyjnych archiwach
czy
2. skrypt do tego jak archiwizować to cyfrowe coś co informatyka wytworzyła

Jak sądzę nallepsze źródła można dziś znaleźć na stronach PRO
http://www.pro.gov.uk/
Mnie szczególnie interesuje kierunek nr 2 czyli:
http://www.pro.gov.uk/about/preservation/digital/default.htm
i dalej
http://www.pro.gov.uk/about/preservation/digital/guidance/default.htm
i wszędzie tam.
Ale zapewne oba te kierunki się niedługo spotkają ze sobą.
Na razie co prawda karierę ciągle robi EAD który Amerykanie chcą wepchnąć wszystkim tak jak wepchnęli MARC ale on jest do kodowania cyfrowego informacji przygotowanej w sposób tradycyjny. W duużym uproszczebiu przygotowanej "na papierze dla papieru". I skoro już mamy jakieś pomoce wyszukiwawcze, jakąś strukturę no to zakodujmy toto w EAD. Ale robienie tego jako sztuka dla sztuki zob. http://www.lib.utexas.edu/taro/ricewrc/00013.xml to nieporozumienie.
Jest też cały portal DIGICULT (http://www.digicult.info) sponsorowany przez UE, gdzie można sporo znaleźć (ale tu są raczej artykuły naukowe a nie całe gotowe prace). Ale ja jestem "anglojęzyczny" i być może Niemcy też coś mają (bo Japończycy to już też po angielsku).
Trzeba sobie jasno powiedzieć że czas Leonardów da Vinci którzy będą "robić bazy danych dla określonych potrzeb" za chwilę się skończy.

W związku z tym że okres "połrozpadu wiedzy" w tym zakresie jest bardzo krótki NDAP wyda niedługo specjalny numer Archeiona poświęcony tym zagadnieniom.  W numerze wypowiedza się zarówno archiwiści i historycy jak i teoretycy i praktycy infromatyki działający w ośrodkach naukowych albo bezpośrednio na przedpolu archiwalnym.
 Większość artykułów już jest  gotowa. Ze względu na ogrom problematyki Archeion ten na pewno nie będzie wprost podręcznikiem, ale na pewno będzie zawierał sporo ciekawych informacji.
Jak szeroka jest to problematyka warto sprawdzić jak długo trzeba się przekopywać przez strony PRO. Proponuję zatem znaleźć koniecznie "Requirements for Electronic Records Management Systems" (wyszło w sumie 5 wielkich knig) oraz ostatnie "dziecko" Guidelines on developing a policy for managing email
. Tak sobie myślę że rośnie nam nowa dziedzina wiedzy. I albo ją opanujemy w praktyce (sam skrypt bez stałych szerokopasmowych łaczy z Internetem nic tu nie da) albo ktoś nas zastąpi. Tak więc jeżeli skrypt ma być dobry to powinien być dostęny na www i cały czas dynamicznie poprawiany i przedstawiany w kolejnych wersjach.
Spróbuję przekonać autorów i wydawcę aby z owym "numerem elektronicznym" Archeionu było nieco inaczej - najpierw e-printy potem druk. A może nie mam racji i trzeba czekać aż się wydrukuje?
Kazimierz Schmidt

Scalarvector

  • Gość
Zarządzanie wiedzą z archiwistyki
« Odpowiedź #3 dnia: Wrzesień 09, 2004, »
Osobiście mnie interesuje pierwszy wątek, czyli skrypt do tego jak wykorzystać informatykę do zarządzania w tradycyjnych archiwach
a także wykorzystać informatykę do zarządzania wiedzą z archiwistyki.

Skrypt ten o którym pisałem nie musi mieć postaci papierowej. Wystarczy, żeby któryś z ośrodków naukowych (Olsztyn, Toruń, Lublin, Warszawa) w wspołpracy z informatykami zainstalowali system zrządzania wiedzą (np: mediaWiki) i wdrożyli go do edukacji wsród studentów dla studentów i pracowników naukowych. Gdyby ocena za zaliczenie od przedmiotów zależała od ilości postów i artykułów w takim systemie to może polepszyłoby poziom edukacji na kierunkach archiwistyki. W ogólnodostepnym wariancie powienien być to sylabus i zbiór co ciekawszyh referatów studentów i forum dla studentów.  

A jaki jest obecnie stan wydania tego specjalnego numeru "Archeionu"?

Pozdrawiam
Scalarvector

Offline Kazimierz Schmidt

  • młodszy(a) archiwista(ka)
  • *
  • Wiadomości: 146
sktypt...
« Odpowiedź #4 dnia: Wrzesień 09, 2004, »
Numer jest  praktycznie zamknięty. Wszystkie teksty podpisane do druku i przesłane do wydawcy. Jedyny problem z wydaniem to ... zachowanie kolejności, gdyż najpierw muszą się ukazac drukiem numery poprzednie, które są już w druku.
Być może pojawi się jeszcze jeden tekst o świeżutkim "gotowcu" wydanym przez SAA pt. "Describing Archives".  
zob. http://www.archivists.org/catalog/pubDetail.asp?objectID=1279
gdzie czytamy:
DACS will replace Archives, Personal Papers, and Manuscripts (APPM) as a content standard for catalog records. The volume consists of three parts: "Describing Archival Materials," "Describing Creators," and "Forms of Names."

Uwaga! wg mnie to nie jest żaden "standard do opidu wszytkiego" (z jakim poglądem sie spotkałem jeszcze dziś) tylko "jeszcze jeden standard" i do tego przywiązany do "materiałów archiwalnych" czyli tak naprawdę do instytucji archiewalnych. Ale to tylko przypuszczenia gdyż samej książki nie czytałem i moge się mylić.
Aby zobaczyć skąd moje podejrzenia warto zajrzeć też:
http://www.lib.lsu.edu/SAA/aug04.pdf
gdzie czytamy już w nastęnym akapicie za anonsowanym DACS że:
Documents generated by the RLG initiative “Automatic
Exposure - Technical Metadata for Digital Still Images” are
now available online at <http://www.rlg.org/longterm/
autotechmetadata.html>.

i tak dalej...
Tak więc to może być cos na kszałt skryptu o którym pisze Scalarvector.

Hm... idea wikipedii archiwalnej jest ciekawa i nawet myśleliśmy o tym na wspólnym zespole problemowym z ICM UW. Tylko nie miałaby być to wikipedia wiedzy o metodyce archiwalnej tylko wikipedia wiedzy o zawartości archiwów.
Każdy zarejestrowany użytkownik systemu zintegrowanego mógłby "dopisywać" poza systemem dodatkowe informacje, analizy, przemyślenia i wyniki badań wiążąc je z informacją systemową na dowolnym poziomie (od zespołu do pojedyńczego dokumentu). System zaś pozwalałby użytkownikowi wyszukującemu, poza sprawdzeniem oficjalnych informacji archiwalnych, zajrzeć do informacji dopisanych przez użytkowników. Przecież mnóstwo badaczy dochodzi do jakichś wniosków, przegląda tysiące stron pod jakimś kątem i co??? I publikuje to po paru latach albo i nie... Toż to marnowanie wiedzy.  
Pozdrawiam.
Kazimierz Schmidt

Scalarvector

  • Gość
DACS - dokument roboczy
« Odpowiedź #5 dnia: Wrzesień 10, 2004, »
Jak ktoś już chce zapoznać się z DACS to slużę linkiem http://www.archivists.org/DACS.pdf

A tak zastanawiam się czym w praktyce różni się stosowanie ISAD(G) z tym standardem DACS?

Podano mi link do strony ksiązki (którą trzeba kupić)... to masz ją w powyższym linku :)

Strona którą podano do “Automatic Exposure - Technical Metadata for Digital Still Images” to jest propozycja dotycząca przychowywania danych cyfrowych (w szczególności plików graficznych do których dopisywane są dane ASCII ) czyli to co bardziej interesuje pana Kazimierza niż mnie.

O ile mi wiadomo to moja propozycja skryptu jest "zbyt" nowatorska bo zakłada zdobywanie wiedzy dotyczącej informatyki i wykorzystanie jej praktyce archiwalnej.  Mógłby się ktoś "czepiać" po co historykowi "języki programowania" i logika oraz statystyka. Odpowiedż po to aby językiem zrozumiałym dla maszyn opisywać rzeczywistość historyczną. A po drugie to podnosi kwalifikacje studenta. Po trzecie obecnie przedpole archiwalne jest już zbyt zinformatyzowane...
 
Pozdrawiam
Scalarvector

Anonymous

  • Gość
Poruszyło mnie
« Odpowiedź #6 dnia: Wrzesień 10, 2004, »
Scalar vector napisał:
"Strona którą podano do “Automatic Exposure - Technical Metadata for Digital Still Images” to jest propozycja dotycząca przychowywania danych cyfrowych"... i że to raczej mnie interesuje bo to cyfrowe itd.

No własnie o to mi chodziło!  Dzięki!

Niestety ciągle jeszcze linia podziału przebiega przeważnie pomiędzy: materiały cyfrowe/materiały niecyfrowe.

Tak więc inni ludzie się zajmują fotografią cyfrową a inni analogową. Inni ludzie dokumentacją papierową a inni elektroniczną. Inni techniką filmową a inni cyfrowymi plikami wizyjnymi. To że niezbędne jest stworzenie archiwum cyfrowego (nie sieci archiwów cyfrowych "przywiązanych do terytorium" na kształt obecnej sieci) to jest jedna sprawa, ale to w jaki sposób będzie się PORZĄDKOWAĆ metadane o materiałach archiwalnych w tym archiwum to inna rzecz. Fotografia będzie zawsze fotografią a pismo urzędowe pismam urzędowym i naprawdę nie widzę powodu dla którego trzeba przygotowywać odzielne standardy metadanych dla dokumentów w teczkach, ich skanów i dokumentów "born digital". Wg mnie KAŻDA kopia (czy mikrofilmowa, czy elektroniczna) powinna być powiązana z oryginałem w JEDNYM systemie infromatycznym , a tworzenie oddzielnych systemów do skanów mikrofilmów itd to kompletne nieporozumienie. Właśnie usłyszałem o kolejnym projekcie 6UERamowym "EURYDYKA" w którym zamierza sie zaskanować i udostępnić na www ileś tam waznych dokumentów hitorycznych. Oczywiście w ramach projektu powstanie osobny system do zarządzania tymi skanami. I znów wydamy pieniądze na system który będzie opisywał ... kopie. A oryginały będziemy mieli opisane gdzie indziej i np zgodnie z ISAD. I konia z rzędem temu kto potem te infromacje ze sobą połaczy.
linia podziału powinna być wyznaczona w innym miejscu Warto zauważyć że nie ma żadnego "gotowca do wdrożenia". Czyli wszytkiego w jednym. Warto zwrócić uwagę że z jednej strony mamy matadane techniczne dla cyfrowych obrazów nieruchomych, a zdrugiej strony standard "do wszystkiego".  I informacja się rozłazi. Dlaczego nie zastanowić się nad standardem dla fotografii po prostu, bez względu na to czy jest ona cyfrowa czy nie? Taki kierunek przyjęto w projekcie SEPIA co doprowadziło do standardu SEPIADES.
Co nie znaczy że dla obrazów ruchomych nie mamy osobnych projektów PRESTO, FIRST, COLLATE itd. I tak każdy sobie rzepkę... Aha, UE wlaśnie kombinuje, że kolejny standard wypracują filmoteki narodowe specjalnie powołane we wszytkich krajach Unii (ma być taka dyrektywa).
No właśnie, pracowałem parę lat w telewizji. I wiem ile się trzeba namęczyć żeby zebrac do kupy informację o jednej i tej samej audycji znajdującej się na kolejnych wprowadzanych do produkcji nośnikach. Np taki łańcuszek 16mm-2"-1"-Umatic-Betacam SP-Digital Betacam-DVC PRO. Oczywiście większość przegrań wykonan była z pierwotnego filmu 16mm. Niestety potrzeby programowe zawsze były przez potrzebami archiwalnymi i nośniki mnożyły się się w redakcjach jak króliki, Nie byłoby w tym nic złego gdyby następowało to za wiedza archiwum, a kolejne kopie byłyby traktowane jako integralna część "paczki" z jedną audycją. Ale tak nie było. Podejście "nośnikowe" wspomagał jescze ksiągowośc któa musiała rozliczyć każdy nośnik jako osobny środek.  Redaktor nie miał czasu zajmowac sie takimi duperelami. Co ważne najpierw rejestrowano nośnik (taśmę) a potem coś na nią nagrywano. .. Tak więc nie można było zapisać infromacji o nagraniu podczas rejetracji taśmy bo go tam jeszcze nie było. Oczywiście co zapisywano na taśmie zapisywano tylko że nie w archiwum ale w redakcji. No i po paru latach powstał taaaaki bałagan.
A dlaczego? Bo:
było podejście "nośnikowe" (opisywany nośnik a nie informacja)
było wiele miejsc opisywania tego samego...

Dla ewentualnych obrażalskich: rzecz dotyczy prawie wszystkich telewizji (nie tylko TVP)

Po co to piszę? Bo sytuacja w której osobne systemy (a nawet standardy!) do materiałów tradycyjnych osobne do mikrofilmów, osobne do skanów, osobne do udostępniania bardzo przypomina tę z telewizji.
Znów potrzeby udostępniania będą ważniejsze od potrzeb zabezpieczenia i pełnego opracowania. Znów powstanie łańcuch niepowiązanych ze sobą egzemplarzy tego samego.

Wracając teraz nauczania. Znów zgadzam się ze Scalarvectorem że potrzebne jest dobre i nowoczesne szkolenie archiwiwstów. Powiem więcej - takiego w tej chwili nie ma, bo nie ma komu uczyć. KAdra profesorska zajmująca się archiwistyką nie ma zbyt dużego pojęcia o nowych technologiach. I nie chodzi tu o to żeby uczyć szczegółowo jak się otagowuje informację w EAD żeby było zgodnie ze standardem. NIe chodzi to w jaki sposób pakowane sa metadane techniczne w MPEG21. Chodzi o to żeby było wiadomo do czego co wymyślono a niekoniecznie jak to jest dokładnie zorganizowane. Mnie nie obchodzi jak jest zbudowany silnik samochodu - obchodzi mnie jak nim jeździć, ile pali, jaki ma osiągi, ile osób mogę przewieźć i jak sie go obsługuje. I mam gdzieś jak ta elekronika w nim działa.
Byłoby miło żeby ludzie wiedzieli PO CO są takie rzeczy jak:
EAD
MOREQ,
DACS
ISAD
DUBLIN CORE
OAI
METS,
ONIX
MPEG4
MPEG21
SAM
SEPIADES
itd..
Nie dokładnie się na tym znali ale wiedzieli w jakim celu wymyślono EAD czy DC
Wg mnie zbyt często na ważnych konferencjach rzuca się fachowymi skrótami, a nawet dochodzi do tego że mówi się o "wdrożeniu EAD". Niezaz próbowałem ludziom wyjaśnić że możaliwe jest kodowanie do EAD "on the fly" i że z tego samego systemu można "wystawić dane" do DC itd. itp.
I po to jest potrzebne szkolenie dla archiwiwstów. Żeby wiedzieli czego w ogóle można wymagać od informatyzacji.

Offline Kazimierz Schmidt

  • młodszy(a) archiwista(ka)
  • *
  • Wiadomości: 146
do "poruszyło mnie"
« Odpowiedź #7 dnia: Wrzesień 10, 2004, »
Oczywiście poprzedni post w roli gościa to ja...
tylko że jakoś mnie wylogowało po drodze jak pisałem

pozdrawiam
ks
Kazimierz Schmidt

Offline Justyna Adamus

  • słuchacz(ka)
  • Wiadomości: 8
informatyka archiwalna???troche o przedpolu
« Odpowiedź #8 dnia: Wrzesień 11, 2004, »
Witam serdecznie!
Hm...skrypt na temat programowania obiektywnego dla studentow archiwistyki? Widać Mr Scalavector bardzo chce utrudnić życie biednym studentom. Kształcenie archiwistów powinno jak najbardziej obejmować problematykę współczesnš, zwišzanš z technologiami informacyjnymi, jak też standardy opisu i zarzšdzanie dokumentacjš szczególnie dokumentacjš elektornicznš, jednak nie chyba nie za głęboko informatykę.
Myœle też, że wykorzystanie informatyki w zarzšdzaniu tradycyjnš dokumentacjš to pomysł nieco spóŸniony. Rozumie ze ma Pan na myœli tradycyjne zarzšdzanie aktami takie, o którym pisał wspomniany przez Pana znakomity historyk i archiwista Tadeusz Grygier. Oprócz terminologii, sięgnęłam też po prace nt zarzšdzania aktami, sš niezwykle trafne i nowatorskie, ale to lata 70. 80. i odnosi się to oczywiœcie do archiwów tradycyjnych. W ramach wdzęcznoœci za wskazanie cennych Ÿródeł na temat terminologii (naprawde mi pomogły) postaram się przekonać do tego jak istotne jest kształcenie w zakresie zarzšdzania e-aktami w archiwum wirtualnym, a nie tradycyjnym. Doskonale wiemy że przerobienie papieru na postać elektronicznš w archiwach jest niemożliwe (w chwili obecnej), ale wiemy też, że coraz powszechniej rozwijane sš funkcje e-urzędu (BIP), mamy projekt Wrota Polski, który jest realizacjš zaleceń Unii Europejskiej ogłoszonych w programie eEurope 2005 i eEurope 2010 i dotyczy rzšdu i urzędu elektronicznego w Polsce, ma na celu umożliwienie realizowania podstawowych spraw urzędowych on-line przez całš dobę, siedem dni w tygodniu. Mamy też ustawę o podpisie elektronicznym, na który zwyczajnie nas nie stać :) i dla osób słabo władajšcych komputerem to czarna magia itd.,Ale wiemy doskonal, że mimo, iż dla realizacji pełnych usług elektronicznych urzędów niezbędne bedzie umożliwienie szerokiego stosowania podpisu elektronicznego, jak też rozwišzanie problemu wnoszenia opłat skarbowych przez Internet (tzw. cyfrowe znaczki skarbowe), zachodzi już potrzeba archiwizacji dokumentów elektronicznych oraz organizacji i przechowywania elektronicznych akt. Tak więc najważniejszym zadaniem przed którym stoimy to archiwizacja dokumentów elektronicznych i to powinien być temat przewodni dla rozwoju współczesnej metodyki archiwalnej, czyli okreœlenie wymagań i zaleceń dla nowej organizacji, porzšdkowania, magazynowania, wyszukiwania i udostępniania oraz brakowania e-dokumentów. To jakby odnosi się do przedpola archiwalnego, ale metodyka ta powinna też zmienić znacznie tradycyjnš pracę archiwalnš, kształt ewidencji i pomocy archiwalnych, ale dużo by o tym pisac i przekonywać... Natomiast zarzšdzanie wiedzš z archiwistyki... wydaje mi się, ze sš ku temu odpowiednie narzędzia tylko trzeba je umiejętnie wykorzystac, chociażby niniejsze forum na którym jest kilka ciekawych tematów do dyskusji, także dla studentów,
Rozumiem ze chodzi o pewne zorganizowane i uporzšdkowane Ÿródło wiedzy na temat archiwistyki, tylko pytanie kto je wypełni treœciš i to na tyle prawdziwš by było to Ÿródło wiarygodne i tym samym spełnaiło cele edukacyjne. Ja raczej optowałabym za czasopismem elektronicznym o tematyce archiwalnej o charakterze popularnonaukowym i co najmniej miesięcznikiem, to na pewno wypełniło by pewnš lukę i przyspieszyło rozwój "myœli archiwalnej".
Œrodowisko archiwalne jest niewielkie, materiałów edukacyjnych mamy sporo (widziane okiem bibliotekarza i miłoœnika Internetu:)), niestety większoœć obcojęzycznych, natomiast użytkownicy archiwów i ich potrzeby informacyjne to dopiero wyzwanie!!! Oczekujš Oni Ÿródeł informacji odpowiednio przetworzonych, tak aby łatwo i szybko do nich dotrzeć, często nie będzie miało znaczenia czy to oryginał czy kopia. Dostęp do tych Ÿródeł to oczywiœcie rola archiwisty, ale też informatyka. Ja jednak, jako bibliotekarz i trochę archiwista stanowczo protestuje, aby łšczyć informatyka i archiwistę w jednej osobie. Myœle że ten mega mózg nie byłby dobry ani w jednym, ani w drugim (no chyba ze naprawde mega mózg). W Polsce komputeryzacja archiwów została przeprowadzona głownie przez archiwistów informatyków i mamy efekty w postaci archiwalnych baz danych, oczywiœcie bardzo potrzebnych i spełniajšcych wiele funkcji informacyjnych, ale jeœli ktoœ wie jak wyglšda praca przy użyciu systemu zintegrowanego (np. zintegrowane systemy biblioteczne) to ma zapewne podobne odczucia co ja....
Co do dzielenia się wiedzš przez samych uzytkowników materiałow archiwalnych, czyli naukowców, to jednak dorobek naukowy jest przez nich liczony na strony tradycyjnej publikacji i najlepiej w "czymœ" typowo naukowym (okiem młodego naukowca :) tym bardziej w przypadku historyków, dla których wiedza nie musi rozwijać się tak szybko jak powiedzmy w naukach œcisłych (tu zaliczyłabym w pewnym sensie naukę o informacji archiwalnej, której przydało by się  trochę przyspieszenia, własnie - naukę o informacji archiwalnej a nie informatykę archiwalnš!!! i to nie tylko kwestia nazewnictwa).

W pełni zgadzam się z tym, że archiwista powinien wiedzieć co moze osišgnšć dzieki informatyzacji i wybrac co mu jest potrzebne, czyli umieć okreœlić jakie narzędzia musi mu oferować system komputerowy w archiwum, jakie zadania i funkcje ma ten system spełniać itd. Nie wiem jak w tym zakresie kształci się u nas archiwistów, ale jestem ciekawa czy  œwieżo wyedukowany archiwista lub student archiwistyki umiałby okreœlić potrzeby i wymagania dla systemu archiwizacji e-dokumentów, czy systemu zarzšdzania elektoroniczymi aktami, bo to przede wszystkim powinni umiec archiwiœci - nazwać rzeczy po imieniu i stawiać wymagania informatykom. Ale najpierw oczywiœcie muszš miec  pienišżki :)
Pozdrawiam!
justyna

Offline Kazimierz Schmidt

  • młodszy(a) archiwista(ka)
  • *
  • Wiadomości: 146
pieniążki
« Odpowiedź #9 dnia: Wrzesień 23, 2004, »
te pieniążki to mają mieć archiwiści czy informatycy? :)
Oczywiście domyślam się, że chodziło o środki na inwestycje, ale tak sympatycznie i pięknie zabrzmiało...

Kwestia inwestowania w informatyzację to w ogóle zagadnienie samo w sobie. Próbowałem zwrócić na to uwagę w poście "ile powinno być archiwów elektronicznych".  Informatyzując, bardzo łatwo można zdublowac sprzęt, kadry i wykonywane czynności we wszystkich archiwach i bibliotekach, ale czy trzeba?
Zupełnie naturalne jest że zarówno biblioteka w X i biblioteka w Y chcą mieć "własne" systemy informacyjne. Oznacza to także własne kadry informatyków, własne serwery dostępowe, macierze dyskowe, biblioteki taśmowe z danymi itp. itd a im bezpieczniej =tym drożej. W zdecydowanej większości przypadków księgozbiór biblioteki w X i biblioteki w Y pokrywaja się w 50% (a może więcej). Załóżmy że obie biblioteki mają już te systemy i mogą dane o zasobie "wystawić" do Internetu. Oczywiście robią własną stronę OPAC-ową. Tylko że dziś Internauta nie potrzebuje już informacji że biblioteka w X MA taka a taką pozycję. To za mało. On potrzebuje ją przeczytać. Poza tym samotna biblioteka dziś nic nie znaczy - dopiero w sieci bibiotek siła. Oczywiście i biblioteka w X i w Y mogą pokazać swoje zasoby za pomocą rozproszonego katalogu KARO, a może w przyszłości "wystawić" swoje dane dla jakiejś żniwiarki (ang. harvester) która pobierze automatycznie dane uporządkowane w standardzie Dublin Core i udostępni w jakiejś światowej sieci. POwstaje pytanie: tylko po co? PO co NAJPIERW opisywac dane w bibliotece X i w Y a potem kombinować jak to połączyć? A może by tak wpisywać od razu tam gdzie należy? Po prostu tak byłoby taniej. Jasne jest że jak biblioteka w X już ma system i sprzęt i informatyków to już wydała pieniążki (publiczne= także moje). Gdyby teraz malutka biblioteka w Z chciała się zinformatyzować to czy musi powtarzać drogę biblioteki X? Czy też mogłaby za dużo mniejsze pieniądze WYNAJĄĆ system już prowadzony przez bibliotekę w X? WYNAJĄC to znaczy nie zainstalowac "u siebie" tylko wynająć pełną usługę outsourceing-ową (obrzydliwe słowo).
Bibliotece w Z wystarczyłoby parę PC-tów, szerokopasmowe łącze Interenetowe i bezpieczne połączenie z biblioteką X. To chyba taniej jak kupować wszystkie "graty" i zatrudniac informatyków.
Czyż wszyscy by na tym nie zarobili?
- biblioteka w X (bo sprzedałaby usługi które i tak wykonuje)
- biblioteka w Z (bo taniej miałaby gotowy, wypróbowany system)
- czytelnik (bo miałby od razu informacje co znajduje się z bibliotece X i Z)
- podatnik (bo mniej środków budżetowych)
Takie coś jeszcze nie było możliwe nawet 3 lata temu (za drogo), ale dziś?

Czy tak samo nie powinno być z archiwami?

Ja uważam że tak, ale nie wiem jak pokonać argument że "nasze zbiory" mają być opisywane "u nas". I że "nasz katalog" nie może zależeć "od widzimisię jakiejś innej biblioteki czy archiwum".

Na koniec przykład "z życia wzięty". TVP (publiczna = czyli też moja) ma nowoczesny system do opisu materiałów audiowizualnych funkcjonujący w archiwum. WFD nie ma takiego systemu (wszystko na kartkach katalogowych). Niestety, zapewne WFD nie dogada się z TVP w kwestii użytkowania tegoż systemu, tylko kupi własny. Efekt? JAk ktoś chce coś znaleźć w archiwach audiowizualnych to musi odwiedzić i TVP i WFD. A przecież gdyby to było w JEDNYM SYSTEMIE to jakiż byłby to zysk dla wszystkich:
- TVP miałaby taniej
- WFD miałaby jakikolwiek system
- dziennikarze mieliby możliwośc jednoczesnego przeszukania obu archiwów
- podniosłaby się częstotliwość przeszukiwania obu archiwów = częsciej wykorzystywano by materiały archiwalne = spadłby koszt ich utrzymania

Proste nie?
Jakby taki pomysł wypalił (projekt zakończyłby się powodzeniem) to dlaczegóż zbiory audiowizualne archiwów państwowych (baaaaardzo nieliczne) nie miałyby być opisane w ten sam sposób? Wtedy wreszcie ktoś by do nich zaczął docierać. A tak? Kto zajrzy do archiwum które ma tyle co nic? A potem moglibyśmy nazwać taki PROJEKT wdzięczną europejską nazwą typu "ARCHVISION" i jeszcze zgarnąc parę euro na "badania naukowe" nad ujednoliconym dla najróżniejszych archiwów szczegółówym standardem opisu. A co naważniejsze sprawdzony w praktyce standardem.

Ale, nie mam złudzeń, że się to uda.
"Dzielenie się informacją? Moją? Nie da rady!"
Choćby wszyscy na tym mieli zarobić...  

Może w archiwach państwowych się uda taki jednolity system stworzyć.

Piszę to nie bez kozery bo Unia Europejska dając pieniązki wyłącznie na projekty wspólne niejako zmusza do współpracy. Tylko jakoś dziwnym trafem realizuje się takie projekty które broń Boże nie stworzą najmniejszego zagrożenia "suwerenności informacyjnej" instytucji.

Ot gdzie pieniążki...
Kazimierz Schmidt

Offline Justyna Adamus

  • słuchacz(ka)
  • Wiadomości: 8
taa...pieniążki z unii
« Odpowiedź #10 dnia: Wrzesień 24, 2004, »
Witam!

Inwestycje owszem...
Współpraca archiwów i archiwistów w trosce o pieniądze podatnika. Też milo :) i choć raz się zgadzam. Tylko analogia do bibliotek nie do końca się sprawdza. Biblioteki stosują podobne systemy komputerowe oraz standardy opisu, prowadzą też tzw. KATALOGOWANIE KOOPERATYWNE dzięki czemu eliminuje się dublowanie prac i tworzy wspólnie centralne kartoteki książek lub czasopism, z których to kartotek opisy pobierają inne biblioteki będące w danym konsorcjum lub porozumieniu. Dobrym przykładem jest w naszych bibliotekach utworzenie Narodowego Uniwersalnego Katalogu Centralnego NUKAT. Trochę historii tego przedsięwzięcia można znaleźć na stronie http://www.nukat.edu.pl/nukat/pl/centrum.phtml?id=1 gdzie czytamy:
W 1998 r. zapoczątkowano w Polsce prace projektowe nad koncepcją katalogu centralnego. Prowadził je Zespół Koordynacyjny wyłoniony z przedstawicieli grupy bibliotek skupionych w "Porozumieniu o współpracy polskich bibliotek użytkujących i wdrażających system VTLS", przedstawicieli grupy bibliotek skupionych w porozumieniu "Biblioteka z Horyzontem" użytkujących system Horizon oraz Biblioteki Narodowej. Opracowana w ciągu pół roku koncepcja katalogu centralnego zakładała wykorzystanie CKHW jako podstawy katalogu centralnego. Dotacja z fundacji A. W. Mellona przyznana w 1998 r. na utworzenie katalogu, wsparta w 2001 r. funduszem przyznanym przez Komitet Badań Naukowych na prowadzenie katalogu pozwoliła na rozpoczęcie realizacji projektu w 2001 r. Zadanie to powierzono zespołowi Centrum Formatów i Kartotek Haseł Wzorcowych.
Jak łatwo się domyślić niezbędne były pieniążki, mimo zdrobnienia niemałe!! :) i oczywiście płaszczyzna POROZUMIENIA.

Istnieją również inne konsorcja tego typu, użytkujące wspólne oprogramowanie i współkatalogujące np. z Prolibem.
 W bibliotekarstwie jest też wiele ciekawych przedsięwzięć co do dostępu do tekstów elektronicznych, dzieki czemu można sobie poczytać co nieco na ekranie monitora. Autorzy też coraz częściej przekonują się do publikacji elektronicznych.

A co z archiwami?!
Jak już zostało zauważone książki i inne dokumenty w bibliotece X pokrywają się w dużym stopniu z zasobem bibliotek Y, Z itd. natomiast w archiwach nie jest to możliwe bo każdy dokument jest unikatowy. To jedyna różnica, bo inne aspekty współpracy bibliotek powinny być skutecznie wprowadzane w archiwach – wspólne oprogramownaie, normy i standardy opisu, pozyskiwanie środków pozabudżetowych na wspólne przedsięwzięcia, biblioteki wirtualne itd. I nie chodzi tu tylko o archiwa panstwowe!!

Systemy informatyczne!
Biblioteki raczej nie wynajmują systemu innych bibliotek, a kupują taki system lub zamawiają u informatyków czy nabywają licencję w firmie informatycznej. Mogą też kupić lub utworzyć wspólny system w ramach konsorcjum i jest to oczywiście tańsze. Tylko że bibliotek jest wiele i systemów też, wiec mają w czym wybierac, i co najważniejsze systemy te są  niedrogie, Taki archiwista natomiast zatrudniony powiedzmy do prowadzenia archiwum zakładowego musi niestety sam się wykazać inwencją no i mieć pieniążki na informatyzację pracy swojego archiwum, do dyspozycji ma zaledwie instrukcje kancelaryjną i rozporządzzenie odnoszące się do tradycyjnych dokumentów. A jak ma zarządzać dokumentacją elektroniczną i ją archiwizować? Oczywiście w sytuacji pełnej informatyzacji urzędu czy instytucji archiwista taki nie będzie potrzebny. I właśnie tematem mojego postu było zarządzanie e-dokumentem czy e-aktem na przedpolu (chyba :) i to na ile wykształcenie daje podstawy do organizacji takiego e-archiwum.
Mówiąc o zarządzaniu e-aktami powinniśmy się skupić na aktach bieżących. Tu też najbardziej potrzebna jest współpraca, właśnie archiwistów, a mam wrażenie, że patrzymy obojetnie jak postępuje informatyzacja sektora publicznego. W przypadku samorzadów wygląda to tak, że każdy sobie! Chyba jakąś szansą jest tu ustawa o informatyzacji  i kompetencje NDAP tam określone.

Bardzo istotne jest to, że w przypadku archiwów można mówić o oddziaływaniu na proces tworzenia dokumentu!!! Bibliotekarz nigdy nie będzie miał takiego komfortu!! Musimy więc wykorzystać narzędzia w zakresie tworzenia e-dokumentów.

Na zewnątrz to znaczy jak? (Spotkałam się z używaniem tego obrzydliwego słowa :) po polskiemu jako “usługi na zewnątrz”)
Nie słyszałam niestety o usługach outsourcingu jeśli chodzi o system biblioteczny. Ale zgadzam się, że outsourcing byłby dobrym rozwiązaniem, jako powierzenie wdrażania i utrzymania archiwalnego systemu informatycznego, archiwiści mają dość pracy i kłopotów :) a informatykami nie są.
Wracając znów do przedpola ciekawym rozwiązaniem jest np. obsługa obszarów obiegu dokumentów i ich archiwizacji dla przedsiębiorstwa w zewnętrznej firmie. Firmy outsourcingowe są oczywiście tańsze niż dział wewnętrzny (np. księgowość, zarządzanie zasobami ludzkimi, archiwum zakładowe itd.) i dlatego robią niezłą karierę.

TVP i WFD.... ciekawy przykład i niby proste, ale jeśli w grę wchodzą pieniążki to już nie. A jakby trochę pomyśleli to wszystkim by się opłaciło (np. konsorcjum i pozyskanie dla niego funduszy na konkretną działalność). Ogromne koszty ponosi się na początku wdrażania systemów ale z czasem wszyscy chcą mięc dostęp do zasobów elektornicznych i to powinien być priorytet dla takich przedsięwzięć – DOSTĘP nie tylko do swoich zasobów ale też innych instytucji.
Pozyskiwanie funduszy unijnych? Jeśli chodzi o kulturę to ... powstrzymam się, bo jak powszechnie wiadomo, nic za darmo, są to przeważnie projekty wysoko budżetowe i po prostu nas nie stać! I tym miłym akcentem...

justyna

Gość

  • Gość
Czy to nie jakiś obłęd?
« Odpowiedź #11 dnia: Marzec 01, 2005, »
Cytat: "Scalarvector"
Witam

Czy są jakieś prace prowadzone nad skryptem do informatyki archiwalnej?

Mam pewien pomysł napisania takiego skryptu...

Oczekiwałbym że ten skrypt będzie poruszałby między innymi takie zagadnienia jak:
- podstawy programowana obiektowego
- teorię baz danych i przegląd baz danych

Myslę, że taki skrypt by sie przydał tym studentom, którzy już dobrze znają KOMPUTERY co myślę że w najbliższych latach trzeba będzie spełniać większe oczekiwania studentów i archiwistów

Pozdrawiam  
Scalarvector


A dlaczego nie skrypt do informatyki polonistycznej, historycznej lub etnograficznej. Powyższe dwa punkty pasują jak ulał.

Czy archiwistę lub archiwistykę ma interesować w jakim formacie są przechowywane dane?  czy archiwista jest od pisania PROGRAMÓW?
Nie!
Archiwiści muszą ustalić jakie dane chcą otrzymywać z systemu, a INFORMATYCY oprogramować (choćby i obiektowo) i poskładać w bazy danych (choćby nawet nieznane archiwistom i niezgodne z teorią).

UFF
Gość

Scalarvector

  • Gość
Modelowanie programowania czy samo programowanie
« Odpowiedź #12 dnia: Marzec 08, 2005, »
Witam

Zastanawiałem się nad praktyką tworzenia oprogramowania i myślę, że ten temat bardziej zainteresuje archiwistów.
Zanim powstanie jakiś program to trzeba napisać specyfikację i plan jak to ma działać. Aby napisać program trzeba znać się na programowaniu.

Teraz problem który poruszył Gość, jest dośc trywialny... i tak naprawdę dotyczy komunikacji pomiędzy pomiędzy archiwistami a informatykami.
Myślę, że informatycy nie będą mieli problemów ze zrozumieniem problemów archiwalnych, jeżeli im się wytłumaczy na sposób informatyczny.

Sposób informatyczny to tak naprawdę pewna metodyka w jaki sposób opisywane są oczekiwania w jaki sposób ma działać program.
Sądzę, że nikomu to nie zaszkodzi nauczyć się opisywać rzeczywistość używając do tego narzędzi wykorzystywanych przez informatyków do modelowania.

Podam przykład jak można modelować zjawiska...

Archiwum przechowuje materiały archiwalne, które są porządkowane, inwentaryzowane i brakowane.  Następne te materiały archiwalne są udostępniane zainteresowanym.

Z tych krótkich zdan można stworzyć model dla informatyków umożliwiający im potem zakodowanie tego w program komputerowy.

Najpierw tworzy się przypadki użycia. Szukamy podmiotów - ludzi (tzw aktorów), którzy mogą wystepować w tym opisie. Na razie mamy: zainteresowani i archiwistów (nie są oni wymienieni w tym opisie, ale są oni wymienioni w sposób domyślny - informatyk nie może tego przeoczyć)

Nastęnie określamy to co mają robić ci aktorzy.
archiwista := {porządkuje, przeprowadza inwentaryzację, przeprowadza brakowanie, udostępnia}
zainteresowany :={wykorzystuje, bada}


Teraz zajmiemy się okreslaniem bytów (zjawisk), które w tym występują
W praktyce to polega na wyszukaniu tego co są przedmiotem naszego zainteresowania (sa to tzw obiekty) W tym opisie są to: archiwum, materiał archiwalny

Teraz analityk musi dokonać analizy obiektów. Określamy składowe czyli cechy które wyróżniają czym jest archiwum.
Archiwum := {Adres, Pracownicy, Działalność, Magazyny, Pomoce}

Dalej dokonuje się wyodrębnienia tych składowych na nmiejsze elementy które stanowią to co ma zostać informacją Np:
Adres = (Ulica, Dom, Lokal, Kod, Miejscowość)
Dobrze byłoby określać typ danych w jaki to ma być zakodowany
Adres = (Ulica:String, Dom:Int, Lokal:Int, Kod:String(5), Miejscowość:String)

Pracownik = {Typ:(Administacja, Badania), Osoba, Zarobek, CzasPracy}
Działalność = {Typ:(Przechowywanie, Metodyka, Szkolenia, Usługi) }
Magazyn = {Lokalizacja:Adres, Przestrzen}
Pomoce = {Typ:(Intwentarz, Spiszdawczo-odbiorczy)}  

Dla analityka i jak dla informatyka istotne jest jak wyglądają informacje które, trzeba będzie zakodować. Na przykład czy poprzestajemy na podaniu że pracownik jest pracownikiem admnistracyjnym czy badaczem zatrudnionym przez archiwum, czy mamy dalej opisywać czym jest Administracja albo Badacz.

Co do obiektu materiały archiwalne to pozostawiam archiwistom i analitykom lekturę standardów opisu archiwalnych w stosowanych w archiwach. Ktoś może spróbować przy pomocy odpowiedniej notacji to zakodować (zobaczymy co z tego wynikne interesującego). Może kiedyś podzielę się z wami jakimś modelem dla materiałów archiwalnych.

Następnie analityk z archiwistą próbują opisać w jaki sposób funkcjonuje archiwum - czyli jak wygląda praca w archiwum, jak wykonywane są czynności w archiwum: poprzez archiwistów. Tutaj mamy ułatwienie w postaci metodyki.

Porządkowanie(Typ:MateriałyArchiwalne) := {ustalanieZespołu(), BadanieTwórcy(). ustalenieKryteriów(), nadawanieUkładu(), TworzeniePomocy(), Brakowanie()}

Dalej analiza poszczególnych elementów Porządkowania() pozwaoliłaby na stworzenie systemu eksperckiego, który za pomocą informacji zakodowanych w bazie wiedzy dotyczacej metodyki pozwalałby na pomaganie archiwistów w nauce i w pracy nad porządkowaniem materiałów archiwalnych. Np: twórca przekazał do archiwum 30 szpul z telefaksu, co robić? no to dajemy pytanie do systemu,a system może uruchomić procedurę wyjaśniania tego przypadku.
Aby napisać taki system to archiwista musi być kimś kto to zrobi, bo analityk tylko ograniczy się to stworzenia modelu a programista zakoduje to w program.

Mamy jeszcze do opisania funkcjonalności dla użytkowników archiwów.
Udostępnianie(Co:MateriałArchiwalny, Kto:Archiwista, Komu:Zainteresowany, Gdzie:Archiwum, Kiedy:Time, Skąd:Magazyn)={}

Kolejne etapy to pisanie przez analityka razem z programistą modelu interfejsu graficznego użytkownika i modelu klas jak to ma być zakodowane. Ten temat celowo tutaj ominę, gdyż wymaga już podjęcia decyzji o tym w jakim środowisku ma działąć program i w jakim języku programowania to ma być zakodowane.

W rozdziale o modelowaniu i tak powinno to być opisane stąd potrzeba napisania wcześniej rozdziałów o programowaniu obiektowym i bazach danych.

Argument o tym, że archiwistom nie przyda się wiedza z programowania i modelowania jest dla mnie niezrozumiały. Archiwista coraz bardziej będzie miał kontakt z oprogramowaniem i z formatami danych. Czy problemy wynikające ze zmiany przepisów prawa i stąd wynikająca ciągła konwersja danych wymusi na archiwistach stawianie się informtykami?
Wystarczy popatrzeć na to jak obecnie tworzy się prawo w UE - prawie wszystko jest już zinformatyzowane - a jak archiwista za 10 lat będzie przejmował archiwa? Bez podstawowej wiedzy o tym jak wyglada modelowanie czy programowanie niewiele będzie w stanie coś zrobić, ba nawet zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi.

Rozumiem, że w Polsce archiwistyka jest pojmowana jako nauka pomocnicza historii i wobec tego informatyka nie wiele ma wspólnego z nią. Mnie bliższy jest model archiwistyki jako nauki która zajmuje się zarządzaniem współczesnymi aktami i archiwami zakładowymi oraz wpływem zmian technologicznych na sposób zarządzania obiegiem dokumentacji. Uważam, że "record management" jest przedmiotem zainteresowania archiwistyki.

A może Gość mi wytłumaczy dlaczego na informacji naukowej uczy się studentów programowania i teorii baz danych? A dlaczego ostatnimi latami na studia historyczne wróciła statystyka?

Pozdrawiam
Michał Małaj

Gość

  • Gość
jak wcześniej
« Odpowiedź #13 dnia: Marzec 11, 2005, »
1. "Podstawy"
Dla mnie oznacza to zapoznanie z aparatem pojęciowym, źrodłami i ogólnym zarysem tematu, co pozwala na pogębianie i poszerzanie wiedzy w danej dziedzinie, a nie wskazywanie specjalistom co i jak mają robić. Przykład:
Pielęgniarki zapoznają się z podstawami medycyny. Czy kolega Skalarny chciałby być leczony przez lekarza, któremu pielęgniarka podsunęła własną diagnozę i wskazała kierunki terapii????

2. "Programowanie i bazy danych" - wiedza ze wszech miar potrzebna. Część finansowo-księgowa i urzędowa archiwów jeszcze długo będzie korzystać  z tych elementów.

3. Co z częścią merytoryczną:
"- podstawy programowana obiektowego"???, "- teorię baz danych i przegląd baz danych"???

A GOOGLE to nie łaska?
Roboty indeksujące zasoby istniejące w dowolnej postaci np. html, pdf, ppt, doc etc. Heurystyki i algorytmy agregujące a nie teorie i przeglądy baz danych czy podstawy programowania.

4. Archiwistyka ma wystarczająco trudną pracę i nie trzeba zmuszać archiwistów do laikowania w sprawach informtycznych.

5. Archiwista powinien posiadać doskonałą znajomość materiału archiwalnego ponieważ będzie (jest) tym, który wskazuje (OKREŚLA):
a. Co ma wejść do systemu
b. Co, w jaki sposób i dla kogo ma być dostępne na Wyjściu z systemu

Wszystko między tymi punktami należy do służb technicznych (informatyków, producentów urządzeń elektronicznych etc.), które mają przetwarzać informację zgodnie ze swoją najlepszą wiedzą i umiejętnościami, a nie sugestiami laików znających podstawy.

Uff.

Też pozdrawiam,

javascript:emoticon(':evil:')
Evil or Very Mad

Scalarvector

  • Gość
Uprzejma odpowiedz dla Gościa
« Odpowiedź #14 dnia: Marzec 13, 2005, »
Drogi Gościu

Piszemy o podręczniku  do informatyki dla studentów archiwistyki (dla tych którzy interesują się informatyką)

Podstawy programowania obiektowego to tak naprawdę pokazanie studentom archiwistyki jak wygląda zamiana danych które dostarczy archiwista informatykowi na model, który będzie potem kodowany przez programistę.  
Problem jest w tym, którą metodykę programowania przedstawić studentom tak aby zrozumieli jak wygląda praca programisty.