No więc byłem i się dzielę. Z zastrzeżeniem oczywiście, że to co napiszę, jest jedynie głosem w niniejszej dyskusji, możliwą interpretacją prawną, a nie niepodważalnym stwierdzeniem i ostateczną definicją... a w dodatku jestem notorycznie niewyspany (moje słodkie córeczki).
Inwentarz archiwalny (ze wstępem) nie jest raczej dokumentem urzędowym. Natomiast jak najbardziej inwentarz może podpadać pod dość szerokie i niesprecyzowane niestety dostatecznie pojęcie „materiału urzędowego” (kto ciekawy, niech szuka w kpc i kpa). Na jedno zresztą wychodzi - jako taki inwentarz (ze wstępem) nie stanowi przedmiotu prawa autorskiego - art. 4 odnośnej ustawy. (I tu pan Jarek doznaje głębokiej satysfakcji, hej słusznie prawił). Ewentualne niecne wykorzystanie wstępu (bądź inwentarza) - to, jak pisałem wcześniej, insza inszość. Obroną przed plagiatem pozostaje w przypadku od doktorantów wzwyż ustawa o szkolnictwie wyższym oraz o tytule i stopniach naukowych (patrz: działanie „sprzeczne z dobrymi obyczajami w nauce”, co może skutkować odebraniem tytułu), a w przypadku studentów w grę wchodzi kwestia wymogu „samodzielności pracy” i „wprowadzenia w błąd”. Co jednak najwyraźniej nie znaczy, że ktoś, ktokolwiek, nie mógłby naszego inwentarza wydać w formie książkowej lub umieścić go na własną rękę w internecie, o ile poda źródło pochodzenia. Nie ma znaczenia, ile potu wylał archiwista nad wstępem (nie przysługują mu prawa osobiste!), nie ma także znaczenia ochrona inwentarza jako bazy danych – są wyłączone spod ochrony, i szluz.
Czy rzeczywiście tak jest, to problem do rozważenia przez grono prawników. Brak jest w każdym razie orzecznictwa, które by rzecz rozstrzygało w tym dokładnie zakresie. Może, jeśli już nam się ta sytuacja nie podoba, zadbać o zmianę ustawy?
Ja osobiście bardzo chciałbym jak najszybciej wiedzieć, co mam konkretnie powiedzieć, jaką podstawę prawną podać, gdy mnie ktoś w czytelni spyta, co mu wolno z inwentarzem zrobić, czego nie i czy może sobie skserować cały inwentarz i cały wstęp, bądź skopiować toto elektronicznie.
Houston, we have a problem.