W ubiegłym roku skończyłem służbę przygotowawczą, miałem zdany egzamin B1, ale jeszcze (!) nie dostałem w pracy zaświadczenia, więc zdałem na B2, aby może zdawać w tym roku. To się dopiero nazywa oszczędność. Teraz przygotowuję się na C1 (na wszelki wypadek)