Autor Wątek: Kategoria archiwalna - czy wartościowanie ma sens?  (Przeczytany 7082 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Monika Andrasz-Mrożek

  • słuchacz(ka)
  • Wiadomości: 7
Kategoria archiwalna - czy wartościowanie ma sens?
« dnia: Grudzień 18, 2009, »
Witam,
decyzja o przekwalifikowaniu kopert dowodowych do kat. A została podjęta po przeprowadzeniu w Departamencie Kształtowania Narodowego Zasobu Archiwalnego NDAP analizy sporządzonej na podstawie szczegółowych informacji nadesłanych z archiwów państwowych.
Z analizy tej wynika jednoznacznie, że do końca lat 70-tych dokumentacja gromadzona w kopertach dowodowych jest bardzo różnorodna i zawierająca wiele cennych informacji. Centralna Komisja Archiwalnej Oceny Dokumentacji podejmując uchwałę o uznaniu tej dokumentacji za materiały archiwalne przede wszystkim kierowała się powyższym względem. Ponadto, trzeba wziąć pod uwagę, że wszelkiego rodzaju szeroko rozumiane ewidencje ludności zawsze były i są cenionym źródłem historycznym często wykorzystywanym.

Oczywiście  :)  Tyle, że to akurat kryterium ośmiesza ideję wartościowania ...

Kryterium dawności nie uwłacza idei wartościowania, jest jednym z wielu kryteriów stosowanych od lat.
Gdybyśmy go nie uznawali, to spokojnie można byłoby wybrakować kwity nabiałowe z folwarku z XVII w lub XVIII w. W takim przypadku, właśnie to kryterium jest decydujące, bo wartość informacyjna takich kwitów, powiedzmy sobie szczerze, jest niewielka, a i dokumentacji tego rodzaju zachowało się dużo. Czy w związku z tym powinniśmy je zniszczyć, zostawiając kilka dla przykładu?

Pozdrawiam  :)
« Ostatnia zmiana: Marzec 13, 2010, wysłana przez Jarek »

Offline Jarek

  • st. kustosz(ka)
  • ******
  • Wiadomości: 1749
  • archiwista zakładowy a nie żaden kustosz
Odp: Koperty dowodowe
« Odpowiedź #1 dnia: Grudzień 18, 2009, »
Nie wiem czy do końca słusznie (jeśli nie, to proszę mnie sprostować), ale rozumiem wartościowanie jako ocenę wartości zarówno dokumentacji dawno powstałej, tej powstającej teraz jak i mającej dopiero powstać w przyszłości. Wartość tej XVIII-wiecznej dokumentacji jest pewnie obecnie bezdyskusyjna - ale co by było gdyby jeszcze w tymże XVIII wieku ktoś bawił się w jej wartościowanie?  B-5 jak nic :)
Jarek Orszulak

Offline nikodem.b

  • młodszy(a) archiwista(ka)
  • *
  • Wiadomości: 144
Odp: Koperty dowodowe
« Odpowiedź #2 dnia: Grudzień 18, 2009, »
Cytuj
ale co by było gdyby jeszcze w tymże XVIII wieku ktoś bawił się w jej wartościowanie?  B-5 jak nic
No jasne! Zwłaszcza, że w XVIII w. oprócz kwitów nabiałowych masowo występowały jeszcze raporty kasowe, faktury, rachunki, karty kontowe, kopie asygnat, dowody Wz, Pz, Kp, Kw etc., etc... :D

Offline Jarek

  • st. kustosz(ka)
  • ******
  • Wiadomości: 1749
  • archiwista zakładowy a nie żaden kustosz
Odp: Koperty dowodowe
« Odpowiedź #3 dnia: Grudzień 19, 2009, »
Cytuj
W takim przypadku, właśnie to kryterium jest decydujące, bo wartość informacyjna takich kwitów, powiedzmy sobie szczerze, jest niewielka, a i dokumentacji tego rodzaju zachowało się dużo. Czy w związku z tym powinniśmy je zniszczyć, zostawiając kilka dla przykładu?
No właśnie. Gdyby nie to kryterium, możliwe że potraktowano by tę dokumentację jak bezwartościowe śmieci. To takie koło ratunkowe - niby podchodzimy do tego metodycznie i naukowo, a koniec końców zostawiamy coś tylko dlatego że jest odpowiednio stare. Czy tylko mnie to razi?  :-[ Czy nie lepiej przyjąć zasadę, że brakowanie to zło i z pokorą uznać, że nie jesteśmy w stanie bezbłędnie określić wartości historycznej wytwarzanej dokumentacji? Ciekawe czy te koperty dowodowe ocalałyby bez presji genealogów ...
Jarek Orszulak

Ewa33

  • Gość
Odp: Koperty dowodowe
« Odpowiedź #4 dnia: Grudzień 20, 2009, »
I tu się mylisz... Czasami i archiwiści mają wyczucie w tych sprawach bez presji genealogów.  ;) Poza tym nie za bardzo rozumiem dlaczego masz tak negatywne podejście do wartościowania dokumentacji. Zobacz co pisze nikodem.b. Po prostu z roku na rok dokumentacji przybywa, a informacja w niej zawarta jest najczęściej w różny sposób powielana. Tak jak zauważyła Pani Monika mamy wiele różnych kryteriów wartościowania i dawność jest po prostu jednym z nich ale nie jedynym. Chciałabym też przypomnieć pewien kanon, że nie można obecnych zasad w sposób bezkrytyczny przenosić wstecz, więc i wartościowanie w różnych epokach historycznych będzie wyglądało inaczej. Nowym wyzwaniem będzie na przykład wartościowanie dokumentacji elektronicznej. Uważam że kryteria po modyfikacjach zostaną, ale już moment wartościowania będzie się zmieniał.

Offline betinka

  • młodszy(a) archiwista(ka)
  • *
  • Wiadomości: 90
Odp: Koperty dowodowe
« Odpowiedź #5 dnia: Grudzień 20, 2009, »
Cytuj
archiwizacja koper dowodowych osób zmarłych
W
  Podobny temat już był poruszany przez basia4040. Ja wszystko rozumiem, koperty takie nigdy nie będa brakowane przynajmniej przeze mnie. Ja tylko pytam czy ma ktoś sporządzony prawidłowo spis zdawczo-odbiorczy.
Pozdrawiam

Offline Jarek

  • st. kustosz(ka)
  • ******
  • Wiadomości: 1749
  • archiwista zakładowy a nie żaden kustosz
Odp: Koperty dowodowe
« Odpowiedź #6 dnia: Grudzień 20, 2009, »
Musisz nam wybaczyć Betinko, że dyskusja zaczyna żyć własnym życiem (by nie rzec że schodzi na manowce  :) ). Chyba nikt z ifarowiczów nie ma takiego spisu.

I tu się mylisz... Czasami i archiwiści mają wyczucie w tych sprawach bez presji genealogów.  ;) Poza tym nie za bardzo rozumiem dlaczego masz tak negatywne podejście do wartościowania dokumentacji.

Na szczęście nie zawsze mam rację - tak zdaje się brzmiało inne moje stare motto.  :)
No właśnie - czasami archiwiści mają wyczucie a czasami nie. Kłopot w tym że brakowanie jest nieodwracalne. Tu nie chodzi o genealogów, czyli grupę użytkowników, których potrzeby może też przy okazji doceniono, ale o to że jeszcze dwa lata temu, a może jeszcze rok temu spokojnie tę dokumentację niszczono ... Jeśli przyłożyć do tego kryterium dawności, to zniszczono coś znacznie bardziej wartościowego niż to co się ostało, czyż nie? Gdzie w tym sens?

Po prostu z roku na rok dokumentacji przybywa, a informacja w niej zawarta jest najczęściej w różny sposób powielana.

Widzę to Ewo choćby po naszym urzędzie - ilość papierowej(!) dokumentacji w ciągu 10 lat mniej więcej się podwoiła. To oznacza przede wszystkim większe nakłady na przechowywanie - to jednak nie może być a priori powód do częstszego brakowania! Także z tego powodu że to  nowe zadania administracji, nowa dokumentacja - pewnie archiwiści za 50 lat będą dobrze już znali jej wartość - ale połowę zdążą  wcześniej wybrakować ... Gdzie tu sens?

Chciałabym też przypomnieć pewien kanon, że nie można obecnych zasad w sposób bezkrytyczny przenosić wstecz, więc i wartościowanie w różnych epokach historycznych będzie wyglądało inaczej.

Właśnie wartościowanie samo w sobie jest takim przenoszeniem wartości uznawanych obecnie w przeszłość lub w przyszłość.

Nowym wyzwaniem będzie na przykład wartościowanie dokumentacji elektronicznej. Uważam że kryteria po modyfikacjach zostaną, ale już moment wartościowania będzie się zmieniał.

Chyba najistotniejszym powodem wartościowania dziś jest czynnik ekonomiczny, tj. koszt przechowywania dużych ilości dokumentacji. Moim zdaniem techniczne możliwości przechowywania dokumentacji elektronicznej sprawiają że nie ma najmniejszego sensu ani potrzeby by bawić się jeszcze w jej wartościowanie i brakowanie. Wartościowanie i brakowanie będą w przypadku dokumentacji elektronicznej bardziej kosztowne niż przechowywanie wszystkiego. I tego moim zdaniem powinniśmy się trzymać.
Jarek Orszulak

Offline nikodem.b

  • młodszy(a) archiwista(ka)
  • *
  • Wiadomości: 144
Odp: Koperty dowodowe
« Odpowiedź #7 dnia: Grudzień 27, 2009, »
Jakoś tak filozoficznie się porobiło.;) Już nie żadne proweniencje, czy inne ?encje, ale iście transcendentne zagadnienia zaczynają nurtować forumowiczów: czy wartościowanie dokumentacji ma sens, czy zatem i brakowanie ma sens?
Pozostając w duchu owej swoistej ?archiwozofii? (i rzecz jasna świadomie banalizując całą kwestię) równie ?filozoficznie? mógłbym odpowiedzieć: skoro wszelkie przejawy życia i działalności człowieka podlegają wartościowaniu, dlaczego miałoby to ominąć wytworu o nazwie dokumentacja?
Bo cóż z tego, że Jarek Orszulak, głosem wołającego na puszczy, od lat stawia niezmienną tezę ?brakowanie to zło!? (BTZ), jeśli jego głos nie dociera nawet do decydentów urzędu, w którym on sam pracuje?
Cytuj
jako archiwiści zakładowi mamy przecież wciąż obowiązek regularnego brakowania dokumentacji której okres już upłynął
.
Owi decydenci dostrzegają zatem jakiś sens w wartościowaniu (w brakowaniu). Co oczywiste, dla nich istotą owego jest tu najzwyklejszy utylitaryzm:
Cytuj
ilość papierowej(!) dokumentacji w ciągu 10 lat mniej więcej się podwoiła. To oznacza przede wszystkim większe nakłady na przechowywanie
Czym jednak charakteryzuje się samo BTZ?
Otóż, owa teza ma charakter incydentalny i roszczeniowy ? jej wyznawcom znakomicie poprawia nastrój, gdy mogą z satysfakcją krzyknąć: ?a nie mówiłem!? w sytuacji, kiedy rodzą się wątpliwości, co do zasadności brakowania. Jednocześnie niczego nie rozwiązuje w kwestii problemu masowości ?produkcji? aktowej. Ponadto, co udowodniono już w tym wątku, prawdziwość BTZ rośnie wprost proporcjonalnie do czasu upływającego od wytworzenia dokumentacji (ciekawym, ileż to zacnych zespołów archiwalnych pokrywa wiekowy kurz, zaś żaden naukowiec z kulawą nogą się nimi nie zainteresuje?).
Do grona wyznawców BTZ zaliczono ostatnio genealogów, których część najwyraźniej zakończyła już eksplorację dostępnych zasobów metrykalnych i akt stanu cywilnego, rozszerzając swoje poszukiwania na nowe obszary. Casus kopert dowodowych jest tu znamienny (swoją drogą, co do wartości archiwalnej tych akt nie wszyscy są zgodni). To pierwszy przewrócony kamyczek archiwalnego domina. Bo jeśli zachowujemy wieczyście koperty dowodowe, to dlaczego nie akta osobowe, historie chorób, księgi uczniów, arkusze ocen, dzienniki lekcyjne, akta spraw sądowych, itd., itp.?
Traktując BTZ jako aksjomat, spodziewałbym się od jego wyznawców lobbingu na rzecz uchwalenia rządowego programu budowy magazynów archiwalnych lub wygospodarowania środków finansowych przeznaczonych na digitalizację papierów. Cmokamy z zachwytu nad Muzeum Powstania Warszawskiego, powstać ma Muzeum Historii Polski, jak grzyby po deszczu powstały magazyny archiwów IPN. A ileż to po wojnie wybudowano nowoczesnych archiwów państwowych?

Brakowanie to zło. Podobnie jak świąteczne przejedzenie, czego przykładem są powyższe wynurzenia boleśnie w tym względzie doświadczonego

NIKodema


Offline Jarek

  • st. kustosz(ka)
  • ******
  • Wiadomości: 1749
  • archiwista zakładowy a nie żaden kustosz
Odp: Koperty dowodowe
« Odpowiedź #8 dnia: Styczeń 30, 2010, »
Skoro już tutaj zaczęliśmy dywagować nt. wartościowania - wpadł mi w łapki ostatni numer Archiwisty Polskiego z tekstem Waldemara Chorążyczewskiego "Historyk i archiwista wobec nowych typów źródeł i problemu ich masowości", podsumowującym tak właśnie zatytuowany panel  z ubiegłorocznego XVIII Zjazdu Historyków. Źródło różnic w potrzebach historyków W. Chorążyczewski widzi w ich zamiłowaniu bądź do historii modernistycznej w której jednostka jest niczym a synteza wszystkim, bądź do historii postmodernistycznej, żywiącej się aktami osobowymi.
Na panelu Robert Degen "wystąpił z tezą że selekcja archiwalna w obecnym kształcie gwarantuje wręcz niereprezentatywność archiwaliów" a Wiesława Kwiatkowska "stwierdziła, że w zespołach archiwalnych zachowuje się niewiele akt dokumentujących podstawowe funkcje twórców, dominują akta typowe. W zespołach będących wytworami kancelarii akt spraw mało jest akt spraw lub wcale ich nie ma" - więc jednak i mądrzejsi ode mnie też dostrzegają ten problem.
Ciekawa jest też dyskusja po referatach - wszystko przebiło porównanie "wykazu akt w ręku nierozsądnego archiwisty do brzytwy w ręku małpy" :), autorstwa Eugeniusza Borodija. Z kolei Piotr Dymmel najpierw "zauważył, że referenci wymagają od archiwistów prowadzących selekcję zdolności profetycznych. Nikt nie może wiedzieć jak zaspokoić przyszłe potrzeby historyków" a później że "iluzją jest przekonanie, że im więcej zachowamy materiałów, tym lepiej poznamy przeszłość". Rzeczywiście wartościowanie ma w sobie coś z wróżenia z fusów. Wzrusza mnie jednak ta mająca sporą tradycję obawa przed zalaniem historyków masą źródeł. Już Stanisław Nawrocki w bardzo modernistycznej pracy "Brakowanie akt" (Korespondencyjny kurs archiwalny, część 6, Poznań 1977) pisał że "Poprawne brakowanie akt ma również wielkie znaczenie dla nauki.Tylko przy starannym brakowaniu można oczyścić ze zbędnego balastu materiały archiwalne posiadające trwałą wartość historyczną". Dostrzegał jednak jeszcze inne aspekty brakowania: "makulatura aktowa jest cennym surowcem wtórnym, tak bardzo potrzebnym dla przemysłu papierniczego" - no i moje ulubione: "wsród nagromadzonej wielkiej ilości materiału aktowego zwykle trudno jest odszukać akta spraw, do których niekiedy trzeba wracać" - znaczy się jeśli się wybrakuje to już nie trzeba będzie szukać i wracać? ;). Minęły trzy dekady, brakowanie przestało być "ważnym problemem społecznym" a my ciągle obracamy się w tym zaklętym kręgu ...
« Ostatnia zmiana: Marzec 07, 2010, wysłana przez Jarek »
Jarek Orszulak

Offline Jarek

  • st. kustosz(ka)
  • ******
  • Wiadomości: 1749
  • archiwista zakładowy a nie żaden kustosz
Odp: Kategoria archiwalna - czy wartościowanie ma sens?
« Odpowiedź #9 dnia: Marzec 13, 2010, »
Okazuje się, że teza głosząca iż "iluzją jest przekonanie, że im więcej zachowamy materiałów, tym lepiej poznamy przeszłość" ma zwolenników. Wpadł mi w łapki zeszyt  nr 6 z niegdysiejszej serii "Rzepy" "Batalie i wodzowie wszech czasów". Współredagujący go Jarosław Krawczyk tak komentuje ograniczenie liczby wiarygodnych źródeł dot. bitwy pod Zamą w zasadzie do przekazu Polibiusza: "Paradoksalnie to ubóstwo źródeł ma swoje dobre strony. Będąc skazani na na jedną wersję historii i polegając wyłącznie na własnym krytycyzmie, w wielu wypadkach unikamy jałowych dyskusji nad sprzecznymi faktami. Dzięki temu możemy stworzyć spójny i wyraźny obraz wydarzeń." To jednak jeszcze nie wszystko - jako że Polibiusz (korzystając z Herodota) wymyślił scenkę o oprowadzaniu z rozkazu Scypiona po rzymskim obozie schwytanych szpiegów Hannibala - p. Krawczyk konkluduje: "(...) cała historia i tak przechowuje ważną informację o Scypionie. To, że spodziewano się od niego niezwykłych zachowań, mogło wynikać z rzeczywistego rysu charakteru. Była nim niestandardowa u rzymskiego dowódcy rycerskość, szczególne pomieszanie kurtuazji, honorowości i inteligencji, która czyniła z niego postać fascynującą i przyciągającą."
Ile to można się dowiedzieć o człowieku na podstawie spójnego i wyraźnego obrazu wydarzenia które nie miało miejsca!  ;D I wszystko to dzięki ubóstwu źródeł i gorliwości Rzymian w ich wartościowaniu  :D
« Ostatnia zmiana: Marzec 13, 2010, wysłana przez Jarek »
Jarek Orszulak

Offline nikodem.b

  • młodszy(a) archiwista(ka)
  • *
  • Wiadomości: 144
Odp: Kategoria archiwalna - czy wartościowanie ma sens?
« Odpowiedź #10 dnia: Marzec 14, 2010, »
Cytuj
I wszystko to dzięki ubóstwu źródeł i gorliwości Rzymian w ich wartościowaniu
A cóż to za karkołomna "metabola", szanowny Jarku?  :o Chcesz dyskutować o problemach źródłoznawczych, czy o zasadach archiwalnego wartościowania dokumentacji?

Offline Kajka

  • archiwa_2.5
  • starszy(a) archiwista(ka)
  • *
  • Wiadomości: 451
Odp: Kategoria archiwalna - czy wartościowanie ma sens?
« Odpowiedź #11 dnia: Marzec 05, 2018, »
Na nie jestem w stanie zrozumieć jednej kwestii, jeśli archiwum państwowe zatwierdza wykaz akt i uznaje dokumentację za kąt By a po tych pięciu latach bez przeprowadzenia ekspertyzy archiwalnej nagle stwierdza że to są materiały niezwykłe wartościowe. A jeszcze w sytuacji gdy wykaz akt zatwierdza NDAP a zgody na brakowanie wydaje AAN to już tutaj różnice mogą być znaczne. Na szczęście od 2015 r. AP jedynie stwierdza czy w dokumentacji przeznaczonej do zniszczenia są materiały archiwalne. Odpowiedzialność za długość przechowywania dokumentacji do celów praktyczne dowodowych spada na wytwórca dokumentacji. AP nie no ze już żądać pozostawienia dokumentacji na kolejne 5 lat a później się zobaczy. Ustawa wymaga męskiej decyzji: albo karze przekwalifikowac dokumentacja na kąt A, albo stwierdza że dokumentacja nie zawiera materiałów archiwalnych i wydaje zgodę na brakowanie.