Internetowe Forum Archiwalne > System informacji o zasobie archiwów państwowych

Za sygnaturę tekstową Nobel czy antyNobel?

<< < (2/9) > >>

Anonymous:
Zapraszamy do AP w Krakowie i zapoznanie się z ponad stuletnią już tradycją sygnowania dokumentacji sygnaturami alfanumerycznymi, które w wielu przypadkach funkcjonują w literaturze naukowej. A następnie ponownie zapraszam do dyskusji, co prawda nie wiem czy celowej, bo każdy ze względu na własne doświadczenia będzie obstawał przy swoim, a i ilość i jakość zadań wykonywanych przez archiwa wzrasta, o problem sygnatury jawi się przy tym jako zgoła akademicki. Sygnatura alfanumeryczna nie jest żadnym problemem przy przechowywaniu dokumentacji w magazynach, jak również przy sporządzaniu ewidencji skarbowej. Była natomiast problemem przy poprzednich wersjach IZY. Jednocześnie zgadzam się, że niekoniecznie należy trzymać sie wieloletniej tradycji, pod warunkiem jednak, że koszty nie są większe niż zyski. Chciałabym zaprosić p. Andrzeja Choniawko do nas, aby w kilkanaście tygodni jak deklarował przesygnował kilkanaście kilometrów dokumentacji  :)  Należałoby się również  zastanowić, czy nieumiejętność stworzenia bazy (algorytmu w bazie) obsługującej alfanumeryczne sygnatury jest wystarczającym powodem przesygnowywania takiej masy dokumentacji. A śmiem twierdzić, że algorytm  ten nie jest tak skomplikowany jak te w programach sterujących lotami kosmicznymi.

kocibrzuch:
Popieram przedmówcę.
Nie wiem, na czym polegają "wielowiekowe" kłopoty z sygnaturami alfanumerycznymi. Wręcz przeciwnie, ja widzę praktyczne pozytywy.

Przesygnować "w tydzień albo najdalej kilka" w Krakowie się nie da, to fakt. Ze względu na wielowiekową tradycję właśnie. W dodatku przesygnować należałoby także spisy i indeksy oraz porobić mnóstwo konkordancji (a niekiedy byłyby to już konkordancje sygnatur do starszych jeszcze konkordancji - dance macabre). Co więcej, ta stara, bezsensowna ponoć, tradycja wykształciła jednostki oznaczone dodatkowo "a", "b" i tak dalej - trudno, fak z różnych powodów dokonany. Trzeba by je zlikwidować i wprowadzić numerację ciągłą. Jeśli np. zaraz na początku serii ksiąg grodzkich mamy Castr. Crac. 1 i Castr Crac. 1a (trafiła do archiwum później) - oznacza to zmianę WSZYSTKICH numerów całej serii (3 tys. jednostek) itd. itp. A dotychczasowe oznaczenia już istnieją, jak wspomniano, w literaturze, nieraz od 200 lat.

Tyle jeszcze powiem, że naukowcy korzystający z krakowskiego archiwum, usłyszawszy o zmianie sygnatur, najpierw nie wierzą swym profesorskim i doktorskim uszom, a potem...  :evil:  :!:  :!:  :!:  [nie chcę tutaj publicznie słów używać].

Ale oczywiście wszystko można zrobić. Prikaz to prikaz. Proszę jednak p. Choniawko o niewyśmiewanie się w imię nowoczesności z czegoś, co wielu osobom z jednej strony pasuje i z powodzeniem stosują w praktyce (także w wirtualu), z drugiej żywią niechęć do dłuuugiej i raczej durnowatej roboty, której skutków negatywnych trudno im nie dostrzec.

Wojciech Woźniak:

--- Cytuj ---Jeśli np. zaraz na początku serii ksiąg grodzkich mamy Castr. Crac. 1 i Castr Crac. 1a (trafiła do archiwum później) - oznacza to zmianę WSZYSTKICH numerów całej serii (3 tys. jednostek) itd. itp.
--- Koniec cytatu ---

Troszkę to nieścisłe stwierdzenie. Jeśli zespół liczy 3 tys. j.a. to sygnaturę 1a wystarczy zamienić na 3001 i przesygnować 1 (słownie: jedną) j.a. W końcu zdaje się, że wkroczyliśmy w erę sygnatur skaczących.  :)

Anonymous:
WW. wpędziłeś przedmówców zdaje się że w kanał. I jak z tego wybrną ?

Anonymous:
Nie podoba mi się idea umieszczania jednostki XIV -wiecznej na końcu zespołu z XVIII wiecznymi.
Nadto, jaką sygnaturę mieliby teraz podawać pracownicy Słownika historyczno geograficznego wojew. krakowskiego w średniowieczu (a są w połowie druku zeszytów).
Zresztą przykład podałem pierwszy z brzegu i jeden. mógłbym mnożyć bardziej skomplikowane. Może później, jak kto ciekawy, a ja czas znajdę.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej