Autor Wątek: Płyta DVD na 1000 lat  (Przeczytany 8210 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Grzegorz Gałęzowski

  • archiwista
  • ***
  • Wiadomości: 444
  • Płeć: Mężczyzna
Płyta DVD na 1000 lat
« dnia: Listopad 20, 2009, »
Producent zapewnia że płyty DVD DiamonDisc są:

-wytrzymałe na temperatury do 80 stopni Celsjusza,
-niewrażliwe na promienie ultrafioletowe,
-odporne na procesy rozpadu tworzywa.

Niestety płyty nie działają na zwykłych nagrywarkach i wymagają
specjalnej nagrywarki za 5000$ (w zestawie 150 czystych płyt).
Dane do archiwizacji można także wysłać do firmy i za 35$ zamówić wypalenie płyty.

http://www.idg.pl/news/352508/DVD.ktore.przetrwa.tysiac.lat.html
http://www.dziennik.pl/nauka/hitech/article482948/Ta_plyta_przetrwa_setki_lat.html

artykuł "Jak archiwizować dane na lata":
http://www.pcworld.pl/news/352071_1/Jak.archiwizowac.dane.na.lata.html

Offline Rafał Rufus Magryś

  • Administrator
  • st. kustosz(ka)
  • *****
  • Wiadomości: 1503
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Płyta DVD na 1000 lat
« Odpowiedź #1 dnia: Listopad 20, 2009, »
Witam,

 Trzeba dodać, że  testy starzenia są testami eksperymentalnymi tj. zakładają, a priori, że żywotność danego nośnika wynosi 'n' lat. Jedynym sprawdzonym nośnikiem archiwalnym jest mikrofilm ;)...
Ale poważnie: IMHO - jedyną sensowną strategią nie jest szukanie nośnika 'wiecznego' ale zapis w otwartych standardach i migracja na kolejne nośniki.
(Czy ta firma zapewnia nośniki i urządzenia też za 100lat? Czy firma przekazuje osobie która zakupi nośnik i urządzenie do odtwarzania schemat budowy urządzenia na wypadek jej bankructwa? ;)...)

Pozdrawiam,
Rafał "Rufus" Magryś
...patience is a virtue...

Offline Grzegorz Gałęzowski

  • archiwista
  • ***
  • Wiadomości: 444
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Płyta DVD na 1000 lat
« Odpowiedź #2 dnia: Listopad 20, 2009, »
To wszystko prawda. Temat w nieco bardziej rozbudowanej formie opisałem już na ifarze, jak i na tej stronie
http://www.archiwa.gov.pl/images/stories/Wydawnictwa/AP_Lublin_G_Galezowski.pdf

Otwartość standardów to jedyna droga.

Offline Kazimierz Schmidt

  • młodszy(a) archiwista(ka)
  • *
  • Wiadomości: 146
Odp: Płyta DVD na 1000 lat
« Odpowiedź #3 dnia: Listopad 20, 2009, »
Cytat: Rafał Rufus Magryś
Jedynym sprawdzonym nośnikiem archiwalnym jest mikrofilm ;)...

Bardzo przepraszam, ale się nie zgadzam. Jak na razie to mikrofilm sprawdził się w okresie kilkudziesięcioletnim. A te najstarsze niekoniecznie dobrze się mają.
Znacznie dłużej sprawdzają się pergamin i bezkwasowy papier. Rysunki naskalne też się sprawdziły :)

Ale na poważnie: z poglądem, że "zapis w otwartych standardach" można dyskutować. Do tego powinno się zmierzać, ale co zrobić z danymi zapisanymi w standardach nieotwartych? Jeśli zaproponujemy konwersję to zaraz okaże się, że to już nie są przecież te same dane...
I jak zmusić twórców żeby ich nie stosowali standardów nieotwartych, albo żeby przekazując dane do długoterminowego przechowywania konwertowali je do otwartego standardu? Można ich tylko przekonywać i zachęcać, ale nie można im tego nakazać. Ponadto nie zawsze zastosowanie otwartego standardu może być dobrym rozwiązaniem. Drugą istotną cechą zastosowanego standardu powinna być jego powszechność. Przypuszczam że za 50 lat będą daleko większe możliwości odczytania danych zapisanych dziś w standardach nieotwartych ale masowo stosowanych, niż w standardach otwartych, ale niszowych.

Tak więc zgoda na drugą część, że jedyną sensowną strategią na dziś nie jest szukanie nośnika 'wiecznego' ale migracja na kolejne nośniki. Choć gdyby np. wymyślono bezpieczne "gwarantowane" nośniki archiwizacyjne na zapisywanie np. 1TB każdy i wymagające do odtworzenia danych dostarczenia jedynie energii - a nie urządzenia odczytującego... to takie coś zapewne spotkałoby się z dużym zainteresowaniem. Pomarzyć zawsze można.

Natomiast otwartość standardów to oddzielna sprawa. Skoro zakładam, że będę przenosił moje dane na kolejne nośniki (gdy powstanie zagrożenie ich uszkodzenia), to równie dobrze mogę założyć że będę konwertował dane do otwartych standardów (gdy powstanie zagrożenie niedostępności oprogramowania do odczytu). Trzeba jednak pamiętać, że konwersja wcale nie musi oznaczać pozbycia się wyjściowych danych (nawet jeśli były w standardzie nieotwartym).
Kazimierz Schmidt

Offline Grzegorz Gałęzowski

  • archiwista
  • ***
  • Wiadomości: 444
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Płyta DVD na 1000 lat
« Odpowiedź #4 dnia: Listopad 21, 2009, »
Odnośnie ciekawych rozwiązań w zakresie nośników, polecam zapoznać się z opisanym już na ifarze projektem Rosetta.

Jak wiadomo kamień z Rosetty przetrwał przez przypadek, ale stał się inspiracją dla inżynierów i naukowców. Którzy postanowili stworzyć nową wersję takiego kamienia.
Nowy kamień z Rosetty zawiera strony wytrawione jako mikroskopijnej wielkości obrazy na niklowym krążku o średnicy 4 cali. W środku krążka umieszczona jest mapa wskazująca obszar, na którym mówi się danym językiem. Aby odczytać ten mikrodruk, wystarczy dysponować mikroskopem powiększającym tysiąc razy.

Dużo lepszym rozwiązaniem do tworzenia trwałych zapisów jest wykorzystanie MFM - Magnetic Force Microscope. Przy okazji tę technologię można wykorzystać, także do odczytywania nośników magnetycznych (może w przyszłości dokładniej to opiszę).

Natomiast jeżeli chodzi o bezpieczeństwo danych, to muszą one być oddzielone od sprzętu komputerowego i aplikacji. Powinny jednak być zależne od otwartych standardów.

W przechowaniu danych, bardzo ważne są metadane (czyli dane o danych, które sprawiają, że inne dane są użyteczne).
Metadane są ważnym sposobem uchwycenia kontekstu źródła oraz procesów definiujących i dotyczących jego wykorzystania.
Jednak występuje tutaj pewien problem. Występuje duża zawiłość wzajemnych powiązań między zasobami i różnymi aplikacjami, wykorzystywanymi do ich uruchamiania, która może zostać przeoczona przy tworzeniu elementów metadanych.
Tworzenie rekordów niezależnych od oprogramowania i sprzętu komputerowego wymaga, aby wszystkie materiały umieszczane w archiwach były połączone z informacją o ich strukturze, kontekście i historii ich wykorzystania.  Metadane musza być na tyle wystarczające, aby wspomagać migrację rekordów przez różne generacje sprzętu komputerowego i oprogramowania, zapewnić rejestr kontroli przez cykl życia rekordu, wyposażyć rekordy w mechanizmy autoselekcji i autooceny oraz uchwycić wewnętrzną dokumentację.

Metadane powinny zawierać:

-informacje o źródle danych,
-szczegóły o tym, w jaki sposób, dlaczego i kiedy zostały utworzone,
-szczegóły na temat ich funkcji,
-wskazówki jak otworzyć i czytać dane,
-historię migracji rekordów i wszelkie zmiany jakie były wprowadzane,
-informacje jak meta dane związane są z innym oprogramowaniem i rekordami.

Niestety chyba nie można polegać jedynie na migracji. Zależy ona od regularnej konwersji zasobów ze starych form do nowych formatów, zanim te stare formaty staną się przestarzałe. Wygląd czy zachowanie cyfrowych zapisów często jest związana z oprogramowaniem czy sprzętem komputerowym.

Teraz przykład z mojego ulubionego działu retro. Posiadam plik stworzony na komputerze z systemem CP/M (1982) w programie Wordstar, który został przeniesiony na komputer typu  PC z programem Wordstar w systemie DOS (1985), następnie przeniesiony do WordPerfect dla DOS (1989), a dalej do WordPerfect dla Windows (1993), a potem przez kolejne wersje formatów MS Office. Niestety nie udało się przenieść dynamicznych dokumentów stworzonych w Word 6 do Word 97 (makra). Przeniesione pliki nie wyświetlają pochodzenia danych (np. nagłówków), ponieważ istniały one tylko w makrach jako wyniki działania na zbiorach, a Microsoft zmienił język makr w kolejnej wersji Worda.

Dlatego uważam, że ze względu na zmienności i gwałtowne zmiany w informatyce, poleganie wyłącznie na migracji jest ryzykowne.
Im dłuższy czas od powstania cyfrowego materiału a czasem jego migracji tym wyższe koszty i możliwość przekłamania.

Bez względu na rodzaj długookresowego przechowywania materiały cyfrowe muszą być enkapsulowane (opakowane) z odpowiednimi odsyłaczami (np. opis typu danych, operacje, związki, kontekst, proweniencja itp.).

Wydaje mi się że warto także zastanowić się nad tym jakich danych dostarczymy przyszłym badaczom.

Czy odcięcie danych od środowiska, w którym zostały stworzone i wykorzystywane, deprecjonuje wiadomość?

Czasami bez oryginalnego oprogramowania do przetwarzania i udostępniania danych nie będzie możliwe określenie jakiego rodzaju rekordy użytkownicy mogli stworzyć i jak one były prezentowane. Tak jak współcześni historycy studiują archiwa w celu zrozumienia zasad działania i funkcjonowania administracji, tak historycy czy socjologowie będą patrzeć poza treść zapisów, aby zrozumieć w jaki sposób narzędzia i środowisko pracy warunkowało ludzi i ich pracę.

Jeżeli nie mamy dostępu do oryginalnego sprzętu czy oprogramowania to pozostaje nam emulacja. Umożliwi ona eksperymentowanie z historycznym sprzętem komputerowym oraz oprogramowaniem i ułatwi zrozumienie starych sposobów działania.
Niestety nie daje to takiego samego zrozumienia, które można osiągnąć przy dostępie do oryginalnego środowiska.

Computer Conservation Society (http://www.computerconservationsociety.org) opracowało symulację komputera z lat pięćdziesiątych Ferranti Pegasus, którą można uruchomić na komputerze PC.
 


Sama symulacja umożliwia użytkownikom przetwarzanie danych w sposób podobny do realizowanego przez Pegasusa, nie oddaje jednak samego wyobrażenia na temat sposobu pracy w latach 50.

Emulacja oferuje bezpieczny sposób zapewnienia dostępu do danych, oprogramowania i przedstawienia funkcji starszych systemów (postaram się przedstawić w przyszłości wyniki badań zespołu HATII - Instytutu naukowego na uniwersytecie w Glasgow).

W 2008 roku NASA ogłosiła że ludzie z całego świata mogą zgłaszać swoje imiona, które zostaną zapisane i wysłane wraz z sondą Lunar Reconnaissance Orbiter na orbitę Księżyca.
Ciekaw jestem jak długo przetrwają zapisane tam dane cyfrowe i czy w przyszłości będzie można je odczytać.


« Ostatnia zmiana: Listopad 21, 2009, wysłana przez Grzegorz Gałęzowski »

Offline Grzegorz Gałęzowski

  • archiwista
  • ***
  • Wiadomości: 444
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Płyta DVD na 1000 lat
« Odpowiedź #5 dnia: Listopad 21, 2009, »
Trwałość mikrofilmów można znacznie zwiększyć za pomocą tonowania związkami złota. Przypuszcza się, że tak przygotowany nośnik powinien "przeżyć" ponad 10 tys. lat.
Małą trwałość mają mikrofilmy wytwarzane "na sucho" (TPS - thermally processed silver). Jest to technologia, w której reakcje chemiczne zastępowane są procesami cieplnymi.
Szacuje się, że mikrofilmy mogą być czytelne po kilkuset latach, jeśli będą składowane w optymalnych warunkach: tempertura 14-16 stopni, wilgotność względna 25-35%.

Offline Grzegorz Gałęzowski

  • archiwista
  • ***
  • Wiadomości: 444
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Płyta DVD na 1000 lat
« Odpowiedź #6 dnia: Listopad 21, 2009, »
Trochę z innej bajki.

http://www.rp.pl/artykul/9140,279053_Agonia_naskalnego_arcydziela.html

Problem musi być bardzo dobrze rozpoznany, nie można dopuścić do sytuacji jaka wystąpiła w przypadku malowidła w Lascaux.


Offline Grzegorz Gałęzowski

  • archiwista
  • ***
  • Wiadomości: 444
  • Płeć: Mężczyzna
Płyta DVD na 1000 lat
« Odpowiedź #7 dnia: Listopad 21, 2009, »
Warto zapoznać się z pracą wykonaną przez Bundesarchiv poświęconą odtworzeniu Kaderdatenspeicher - szczegółowej  bazy danych partyjnych działaczy enerdowskich. Odtworzenie danych zależało od zachowania kontekstu informacji i dokumentacji.

Polecam publikację:

http://20090209.archiwa.gov.pl/repository/wz/VII%20Konferencja/Papers/A_Hanger_Keeping_Electronic_Records....pdf

"Bundesarchiv zdecydowało się na przyjęcie strategii migracji wobec nośników i formatów zapisu. Dla NRD'owskich zbiorów danych kody ASCII wybrano jako format do przechowywania. Zapis w kodach ASCII jest bezsprzecznie najbezpieczniejszym sposobem zachowania danych, lecz przechowany jest tylko strumień bitów bez jakichkolwiek informacji o uprzedniej funkcjonalności i formie. Takie informacje trzeba przechowywać w dokumentacji uzupełniającej."
« Ostatnia zmiana: Listopad 22, 2009, wysłana przez Grzegorz Gałęzowski »

Offline Grzegorz Gałęzowski

  • archiwista
  • ***
  • Wiadomości: 444
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Płyta DVD na 1000 lat
« Odpowiedź #8 dnia: Listopad 22, 2009, »
Chciałbym jeszcze dopisać coś na temat nośników magnetycznych.

Nośniki magnetyczne z lat 1960-85 miały niską koercję* magnetyczną i w wyniku tego podatne były na utratę danych z magnetycznych pól rozproszenia. Koercja dyskietek 720K 3,5 cala była na poziomie około 300Oe, a dla dyskietek 1,44 K 3,5 cala wynosiła 700 Oe, zaś ćwierć calowe kasety z taśmami DC600A osiągały 550 Oe. Większość nośników ma teraz ponad 1000 Oe.
W przypadku taśm  problemem jest efekt kopiowania (echo magnetyczne na taśmie magnetycznej), gdy dane z jednej warstwy są kopiowane na sąsiadującą taśmę. Niszczenie sygnału na nośnikach magnetycznych jest znacznie mniej poważnym problemem niż uszkodzenia spoiwa nośnika.

Na podstawie "Materiale Research Innovations"

Proszę pamiętać że przedsiębiorstwa i instytucje wprowadzając nowsze systemy komputerowe, doprowadzają do sytuacji zastępowania wszystkiego na nowsze bez wcześniejszego skopiowania danych na nowe urządzenia.

Później okazuje się, że bez starszych urządzeń nie można odczytać starych nośników. Problem może być także z odczytaniem danych, jeżeli nie zostaną w porę przekonwertowane.

Ostatnio gromadzenie informacji na temat starych komputerów stało się popularną działalnością:

http://www.atarionline.pl  (strona poświęcona komputerom firmy ATARI)

To tylko niektóre z wielu.
http://www.computerhistory.org/
http://www.computer-museum.org/
http://www.computinghistory.org.uk/


*Koercja magnetyczna (zwana również natężeniem powściągającym) - wartość zewnętrznego pola magnetycznego jaką trzeba przyłożyć do ferromagnetyka, aby zmniejszyć do zera pozostałość magnetyczną.

Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Koercja_magnetyczna


« Ostatnia zmiana: Listopad 22, 2009, wysłana przez Grzegorz Gałęzowski »

Offline Kazimierz Schmidt

  • młodszy(a) archiwista(ka)
  • *
  • Wiadomości: 146
Odp: Płyta DVD na 1000 lat
« Odpowiedź #9 dnia: Listopad 23, 2009, »
Rany! Tyle postów że nie wiadomo do czego się odnieść.
A więc tylko to:
Cytat: Grzegorz Gałęzowski
Metadane powinny zawierać:

-informacje o źródle danych,
-szczegóły o tym, w jaki sposób, dlaczego i kiedy zostały utworzone,
-szczegóły na temat ich funkcji,
-wskazówki jak otworzyć i czytać dane,
-historię migracji rekordów i wszelkie zmiany jakie były wprowadzane,
-informacje jak meta dane związane są z innym oprogramowaniem i rekordami.
i dalej (o tym samym, tylko inaczej)
Cytat: Grzegorz Gałęzowski
Bez względu na rodzaj długookresowego przechowywania materiały cyfrowe muszą być enkapsulowane (opakowane) z odpowiednimi odsyłaczami (np. opis typu danych, operacje, związki, kontekst, proweniencja itp.)

Wypada teraz zadać pytanie: i kto to będzie robił? Tzn. opisywał szczegóły, dodawał wskazówki, opatrywał odpowiednimi odsyłaczami, itd.
Jak na razie nie udaje się zbierać nawet niezbędnych elementów struktury dokumentów elektronicznych określonych w rozporządzeniu MSWiA, a ponadto ciągle nie został określony sposób ich oznaczania. Do tego nie zawsze da się je zebrać automatycznie (gdyby było można - to co innego) co powoduje konieczność wykonywania dodatkowej pracy. Już pojawiają się opinie, że systemy teleinformatyczne do elektronicznego zarządzania dokumentacją (obiegu dokumentów) mają nadmiarowość funkcjonalności zob. np. tutaj - Odpowiedz #21.  Jeśli dodamy im jeszcze dodatkowe, to może staną się zupełnie nieużywalne?
Kazimierz Schmidt

Offline Grzegorz Gałęzowski

  • archiwista
  • ***
  • Wiadomości: 444
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Płyta DVD na 1000 lat
« Odpowiedź #10 dnia: Listopad 23, 2009, »
Widzę że nie bardzo Pan zrozumiał to wszystko. Chciałem zasygnalizować że zachowanie danych cyfrowych dla przyszłych pokoleń to nie taka prosta sprawa. Nie jest argumentem twierdzenie że nie będzie komu tego robić. Powstały wyspecjalizowane instytucje, które deklarują rozpoczęcie prac nad tym zagadnieniem. Instytucje te powinny posiadać administratorów danych dla których nie będzie problemem obsługa skomplikowanych aplikacji. Zresztą gdzie jest powiedziane że te aplikacje mają być skomplikowane? 
Prawdą jest że większość systemów dla zwykłych użytkowników jest przeładowana funkcjami. Systemy tego typu nie są zaprojektowane z uwzględnieniem wymagań użytkowników. Widać podstawowy brak zasad wypracowanych przez HCI.
Nawiązałem wiele kontaktów z instytucjami i firmami, które zajmują się Digital Preservation. W przyszłości będą przedstawiał konkretne rozwiązania i może dzięki temu nauczymy się wspólnie jak podejść do tego tematu. Lepiej byśmy uczyli się na błędach innych niż swoich.