A to może w ramach ochrony lasów, miast wypisywać farmazony, wziąć ołówek do ręki i przesygnować to i owo? Cóż za oszczędność papieru - rewersy się nie marnują, użytkownik zadowolony - brak stresu przyczynia się do redukcji zużycia papieru toaletowego...
A może inaczej. Ponieważ "lasy krzyczą" archiwa państwowe w ogóle rezygnują z papierowych rewersów, zgłoszeń użytkownika, inwentarzy, spisów, przewodników, nie realizują żadnych zleceń na uwierzytelnione kserokopie, w ogóle redukują zatrudnienie do jednego archiwisty, który odbiera papierową korespondencję i od razu przerabia ją na papier toaletowy, papier sprzedaje z zyskiem użytkownikom, którzy korzystają z pełnej samoobsługi - wertują, fotografują...Bajka!
Jak zawsze złośliwy
NIKodem