Autor Wątek: cyfrowy urząd w Krakowie  (Przeczytany 8333 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.


Offline Jarek

  • st. kustosz(ka)
  • ******
  • Wiadomości: 1750
  • archiwista zakładowy a nie żaden kustosz
Odp: cyfrowy urząd w Krakowie
« Odpowiedź #1 dnia: Grudzień 20, 2008, »
Mam wątpliwą przyjemność być użytkownikiem Cyfrowego Urzędu. Jest ona chyba dość przyjazny i łatwy w obsłudze dla tych którzy chcą cokolwiek w urzędach załatwiać, jednak wniosków wpływa tyle w nim co kot napłakał. Od strony obsługującego toto urzędnika wygląda to niezbyt różowo - trzeba mieć osobne konto w systemie, z loginem i zmienianym hasłem, sam system jest nieprzejrzysty, ma kiepski interfejs i co najważniejsze nie jest powiązany z systemem elektronicznego obiegu dokumentów. Trzeba więc przebrnąć przez skomplikowaną ścieżkę przyjęcia wniosku a u jej kresu i tak jest wydruk dokumentu, który dopiero jest rejestrowany w seod, po czym znowu trzeba zarejestrować do Cyfrowego Urzędu i przeklepać do niego znak sprawy itd. Po co to? Łatwiej zarejestrować (i wydrukować) maila. Cyfrowy Urząd to ślepa uliczka, chyba nawet zintegrowanie go z seodem niewiele by pomogło.
Jarek Orszulak

Offline Kazimierz Schmidt

  • młodszy(a) archiwista(ka)
  • *
  • Wiadomości: 146
Odp: cyfrowy urząd w Krakowie
« Odpowiedź #2 dnia: Grudzień 24, 2008, »
(...) Cyfrowy Urząd to ślepa uliczka, chyba nawet zintegrowanie go z seodem niewiele by pomogło.

Z jednej strony bardzo mnie to zmartwiło. Ale z drugiej strony Jarek zwrócił uwagę na bardzo ważną rzecz. Jeśli bowiem cyfrowy urząd to ślepa uliczka to by znaczyło że "stary dobry papierowy" jest OK? Chyba że jest jakieś trzecie wyjście?
Wydawało mi się, że konieczność informatyzacji naszego państwa jest celem nie podlegającym dyskusji. Rozważeniu powinny zostać poddane drogi do tego celu. Nie wyobrażam sobie po prostu naszego państwa za 20 lat z urzędnikami tak samo jeżdżącymi codziennie do swoich... szaf pełnych papierów (ładnie to ujął ostatnio Kajetan Wojsyk, że w informatyzacji urzędu chodzi o to żeby ta szafa przyszła do urzędnika).

Leżący przede mną właśnie papier dotyczący (nomen-omen) projektu zmian w rozporządzeniu MSWiA w sprawie warunków udostępniania formularzy i wzorów w postaci elektronicznej (znak DP-I-0231-1257/08/PK) z dnia 12.12.2008 (data wpisana ręcznie), ma oprócz gryzmołu podpisu jeszcze trzy odręczne adnotacje:
- pierwsza na górze po lewej stronie strony "dot. MSWiA/274/08/DR",
- druga na pieczęci wpływu z MKIDN z datownikiem 2008-12-15 i "16654/08"
- trzecia to gryzmoł, którego już nie jestem w stanie odczytać i który jest najpewniej dekretacją (dodałbym jako poglądowy załącznik, ale od pewnego czasu się nie daje).
Warto dodać, że ów papier jest co najmniej kopią z kopii... z kopii. I mimo to nie lecimy do kart wzorów podpisów żeby sprawdzić czy aby na pewno te osoby postawiły gryzmoły które ... mogły je postawić.
Przyjmujemy za pewnik że trzeba przygotować uwagi do projektu i ufamy informacji na papierze bo wiemy że do jego wyprodukowania posłużyła cała procedura. Możemy przypuszczać że kopia pisma (a może nawet oryginał skoro rozsyłano wg rozdzielnika) znajduje się w teczce DP0231 w Departamencie Prawnym MSWiA, a kolejna kopia została zarejestrowana pod. nr 16654/08 w MKiDN. I na tej drugiej kopii znajdującej się w jakiejś teczce w MKiDN jest oryginał gryzmołu który załączam. Stąd zaufanie do przesłanej faksem (a więc elektronicznie) zawartości pierwotnego papieru.

Nie będę się tu wyżywał wykazując jak czasochłonne (i co za tym idzie - kosztowne) jest takie procedowanie w czasach gdy wszyscy uczestnicy tego procesu i tak mają służbowe komputery.
Dlaczego więc nadal przy tym trwamy? Oprócz oczywistej w Polsce technofobii dotykającej przede wszystkim decydentów tym razem zwrócę uwagę na przepisy.

Jeśli chcemy coś przesłać elektronicznie z podmiotu A do B, to choć honorują one we wzajemnych kontaktach kopię z kopii ...z kopii (byle na papierze bo już skan odpada) to muszą:
- mieć bezpieczne podpisy elektroniczne,
- mieć elektroniczne skrzynki podawcze (każdy publiczny podmiot mieć musi)
- mieć systemy do zarządzania dokumentami elektronicznymi
A co najfajniejsze, przesyłający do MKiDN pismo w postaci elektronicznej MSWiA musiałby skorzystać ze wzoru pisma stworzonego przez ...MKiDN. Gdyby przesyłał to samo do MNiSW to oczywiście powinien skorzystać ze wzoru pisma MNiSW itd. itp. W ogóle nie pomyślano że możnaby ustalić wzór pisma-minimum zawierający jedynie niezbędne elementy struktury dokumentu elektronicznego ustalone w rozporządzeniu wydanym na podstawie ustawy archiwalnej. Więc w praktyce elektroniczne procedowanie okazuje się...jeszcze bardziej czasochłonne i kosztowne. No bo prościej jest skopiować papier niż korzystać w tylu wzorów pism ile podmiotów jest w rozdzielniku. A jeśli jeszcze do tego połowie trzeba by wysłać na papierze a połowie elektronicznie to już w ogóle ... masakra. Łatwiej i przyjemniej jest kserować papier. I mimo deklaracji o nowoczesności wszyscy go chcą. Bo o ileż prościej jest zajrzeć do teczki do dekretacji i podpisu i postawić gryzmoł. I on będzie ważny. I (NIK)t się nie doczepi że nie ma teczki z papierami. Po prostu wygodniej i bezpieczniej. No i nie zapominajmy że gryzmoł stawia się z reguły na pierwszej albo ostatniej stronie a pozostałe nie mają żadnych odręcznych znaków.

Elektroniczna administracja wymusza procedury jakie się Jarkowi nie podobają i on to napisał. Nie wiem czy woli na papierze czy może wolałby mejlem (czego mu w urzędzie nie uznają choć formalnie powinni odpisać że proszą o uzupełnienie wniosku o ... podpis). Tak sobie pomyślałem czy przypadkiem przy tworzeniu przepisów do porozumiewania się za pomocą środków komunikacji elektronicznej nie działa jakaś piąta kolumna miłośników papieru? Bo jeśli porozumienie się z urzędem cyfrowym będzie bardzo skomplikowane i czasochłonne to papier nadal będzie górą.
zob. też. http://prawo.vagla.pl/node/8268

Ot co.
A potem Jarek pisze, że cyfrowy urząd to ślepa uliczka.
Kazimierz Schmidt

Offline Jarek

  • st. kustosz(ka)
  • ******
  • Wiadomości: 1750
  • archiwista zakładowy a nie żaden kustosz
Odp: cyfrowy urząd w Krakowie
« Odpowiedź #3 dnia: Grudzień 30, 2008, »
Cytuj
Z jednej strony bardzo mnie to zmartwiło. Ale z drugiej strony Jarek zwrócił uwagę na bardzo ważną rzecz. Jeśli bowiem cyfrowy urząd to ślepa uliczka to by znaczyło że "stary dobry papierowy" jest OK?
Jakoś nie przypominam sobie bym zwracał na to uwagę, piszę o konkretnym systemie, używanym w konkretnych urzędach.

Cytuj
Elektroniczna administracja wymusza procedury jakie się Jarkowi nie podobają i on to napisał.
Nie, niczego takiego nie napisałem, nie podoba mi się tylko ten konkretny system.

Nie wszystko co elektroniczne automatycznie jest lepsze od papieru.
Wydaje mi się że przedmówca średnio zna i niezbyt lubi zasady postępowania z papierową dokumentacją określone w instrukcjach kancelaryjnych. Obawiam się jednak że arogancja wobec tych zasad nie jest przepustką do sprawnego posługiwania się i zarządzania (szeroko rozumianymi) dokumentami elektronicznymi.
Ten nieszczęsny krakowski Cyfrowy Urząd prawie w ogóle nie jest wykorzystywany przez obywateli i jest uciążliwy dla samych urzędników. Po co to więc kontynuować? W komercyjnych realiach już by tego systemu nie było na rynku.
Ja potrzebuję mieć jeden system do zarządzania dokumentami elektronicznymi, do którego mogę wrzucić i maila, i skan, i dokumenty wytworzone później w trakcie załatwiania spraw.
Innymi słowy - ma przyjść do mnie jedna szafa a nie dwie  :)

ps. mały przyczynek do robienia wydruków  ;) : http://www.emetro.pl/emetro/1,82493,5164074.html

Jarek Orszulak

Offline Rafał Rufus Magryś

  • Administrator
  • st. kustosz(ka)
  • *****
  • Wiadomości: 1503
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: cyfrowy urząd w Krakowie
« Odpowiedź #4 dnia: Styczeń 04, 2009, »
Witam,


 
Cytat: Kazimierz Schmidt
(dodałbym jako poglądowy załącznik, ale od pewnego czasu się nie daje).
już się daje :)... wyjaśnienie tutaj

Pozdrawiam,
« Ostatnia zmiana: Styczeń 04, 2009, wysłana przez Rafał Rufus Magryś »
Rafał "Rufus" Magryś
...patience is a virtue...

Offline Kazimierz Schmidt

  • młodszy(a) archiwista(ka)
  • *
  • Wiadomości: 146
Odp: cyfrowy urząd w Krakowie
« Odpowiedź #5 dnia: Styczeń 07, 2009, »
Rzadko kiedy odzywam się w takich sprawach, ale tak sobie myślę że warto się trochę pobronić gdy cię wprost posądzają o to że:
Cytat: Jarek
przedmówca średnio zna i niezbyt lubi zasady postępowania z papierową dokumentacją określone w instrukcjach kancelaryjnych. Obawiam się jednak że arogancja wobec tych zasad nie jest przepustką do sprawnego posługiwania się i zarządzania (szeroko rozumianymi) dokumentami elektronicznymi
Na początek:
Drogi Jarku przepraszam Cię za to, że nie zrozumiałem, że nie podoba Ci się tylko Cyfrowy Urząd w Krakowie i nie przenosisz tego na wszelkie inne cyfrowe urzędy. Twoja argumentacja jest wystarczająca i faktycznie niektóre inne cyfrowe urzędy zostałyby przez Ciebie ocenione jako dobre.

Jednak proszę Cię nie oceniaj podawania konkretnych przykładów działania z zgodnie z zasadami opisanymi w instrukcjach kancelaryjnych jako arogancji i niekompetencji. Istotnie jestem przeciwnikiem tych zasad bo są one kosztowne i czasochłonne. Ale nie przyjmuję ich jako aksjomat. Uważam je za przestarzałe i wymagające zmian. Jeśli się ze mną nie zgadzasz i uważasz, że opisany przeze mnie kawałek postępowania zmierzającego do zebrania uzgodnień międzyresortowych jest jak najbardziej OK i nie potrzeba tu żadnych zmian, to napisz to wprost. Że jest za wcześnie na zmiany, że obowiązujące instrukcje są dobre itd. Ale odnoś się ad rem a nie ad personam.

Jeśli dokładnie przeczytasz mój poprzedni post to może dostrzeżesz, że podkreślam tam iż obowiązujące obecnie procedury dla elektronicznej administracji powodują, że wcale nie jest lepiej ponieważ stawiają skomplikowane wymagania i nie pozwalają na rezygnację z papieru nawet po ich spełnieniu. A to powoduje tylko wzrost kosztów i w praktyce żadnej wartości dodanej. Za mało tu miejsca na wyjaśnienia, ale polecam na początek lekturę dwóch ważnych rozporządzeń w których ustala się zasady przekazywania dokumentów elektronicznych do podmiotów publicznych i doręczania pism w postaci elektronicznej przez te podmioty.
Zob. odpowiednio:
- rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów z dnia 29 września 2005 r. w sprawie warunków organizacyjno-technicznych doręczania dokumentów elektronicznych podmiotom publicznym (Dz. U. Nr 200, poz. 1651)
- Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 27 listopada 2006 r. w spawie sporządzania i doręczania pism w formie dokumentów elektronicznych (Dz. U. Nr 227,poz. 1664)

Z rozporządzeń tych wynika że nie da się takiego pisma wg rozdzielnika o jakim pisałem w poprzednim poście wysłać jako e-maila do wszystkich adresatów. Trzeba byłoby skorzystać z ich elektronicznych skrzynek podawczych wysyłając pismo do każdego osobno ponieważ przepisy są tak skonstruowane że pismo musi być stworzone na podstawie wzorów stworzonych przez adresatów i umieszczonych w CRD. A już nie bardzo nie wiadomo na podstawie jakiego wzoru wysłać takie pismo do Polskiego Towarzystwa Informatycznego... Oczywiście każdy orztymujący musiałby taką skrzynkę mieć. A ci co nie mają (np. Polskie Towarzystwo Informatyczne) musieliby otrzymać wiadomość np. ... pocztą elektroniczną że jest dla nich pismo do odbioru w określonej lokalizacji, następnie podpisać wystawione Urzędowe Poświadczenie Odbioru (które tak się nazywa ale jest faktycznie poświadczeniem doręczenia) i dopiero zapoznać się z korespondencją.  Ale jak wiadomo MSWIA nie ma jeszcze takiego systemu informatycznego który wspierałby takie działania...

Zestawiłem te przepisy z kserokopiami które wysyła się pocztą tradycyjną i są uznawane za ważne. Minister przecież podpisuje w takich przypadkach tylko jeden papier. Widzę tu pole do popisu dla legislatorów. Nie wszystko bowiem powinno być tworzone i przesyłane zgodnie z ww rozporządzeniami (część na pewno tak i to sukcesywnie powiększana część).
Kazimierz Schmidt

Offline Jarek

  • st. kustosz(ka)
  • ******
  • Wiadomości: 1750
  • archiwista zakładowy a nie żaden kustosz
Odp: cyfrowy urząd w Krakowie
« Odpowiedź #6 dnia: Styczeń 07, 2009, »
Skłamałbym twierdząc, że nie poirytowało mnie zaliczenie do zatwardziałych obrońców papierowej kancelarii, zjednoczonych z "piątą kolumną  miłośników papieru". Co do owej arogancji (i ignorancji) - wybacz Kazimierzu to niepotrzebne w dyskusji wartościowanie poglądów i wiedzy - ale moje doświadczenie jest takie, że przeciwnikami tradycyjnego systemu kancelaryjnego są przede wszystkim ci, którzy go po prostu nie znają, czy raczej nie rozumieją (choć używają). Twoje twierdzenie, że elektroniczna administracja  wymusza inne procedury niż papierowa, tylko to moje doświadczenie pogłębia - przecież tak naprawdę zmieniają się tylko narzędzia, nie procedury! Uciążliwość elektronicznych systemów wynika raczej z niedoskonałości tych nowych narzędzi, a nie niedoskonałości starych zasad obiegu dokumentacji.
Przyznam, że to trochę jak dla mnie za duży rozrzut tematyczny - przejście od oceny (od strony wewnętrznego użytkownika) niezbyt udanego systemu obiegu dokumentów do sposobów wymiany informacji między podmiotami stosującymi elektroniczne systemy obiegu, czy między obywatelem a takim podmiotem - w czym ja się czuję ignorantem  :)

Jarek Orszulak

Offline Paweł z ...

  • młodszy(a) archiwista(ka)
  • *
  • Wiadomości: 163
    • Archiwum i EZD
Odp: cyfrowy urząd w Krakowie
« Odpowiedź #7 dnia: Styczeń 08, 2009, »
Cytuj
...czy może wolałby mejlem (czego mu w urzędzie nie uznają choć formalnie powinni odpisać że proszą o uzupełnienie wniosku o ... podpis)
Właśnie otrzymałem pocztą z jednego z urzędów kopie dokumentów dotyczących mego przodka, była to reakcja na mojego maila, bynajmniej nie był podpisany elektronicznym podpisem. Na szczęście rozsądek zwycięża nad zawikłanymi i nieprzemyślanymi przepisami. W mailu podałem, że  potrzebuję kopii dokumentów w celach genealogicznych, informacje, że przodek już nie żyje (odpada ustaw o ochronie danych osobowych), dane do odnalezienia akt i mój adres do korespondencji. W aktach okazało się, że mają akt zgonu więc mogli zweryfikować dane o śmierci i bez obaw o naruszenie ochrony danych osobowych przesłali kopie akt. Szybko i bezproblemowo dla mnie. Czy jest potrzebny mój własnoręczny podpis? Całkiem zbyteczny! Prędzej namierzono by mnie w sieci po mailu niż gdybym wysłał pismo papierowe z moim własnoręcznym podpisem. Przecież żaden urzędnik nie jest wstanie sprawdzić czy podpis na piśmie jest rzeczywiście mój czy też ktoś inny podpisał się moim imieniem i nazwiskiem. Wszystko opiera sie w tym przypadku na zaufaniu i zagrożeniu sankcją za sfałszowanie podpisu! Czy takie samo podejście nie powinno obowiązywać również w przypadku maili?
A w kwestii cyfrowych urzędów dla piszących do urzędu mają te przewagę nad mailem, że można sprawdzić czy wniosek dotarł do urzędu i jaki jest stan załatwiania sprawy. Choć nie wiem czy to pierwsze (potwierdzenie wpływu maila) nie można by załatwić tym by zobligować urzędników by od razu odpowiadali krótkim mailem potwierdzającym wpłynął do urzędu.

Offline Kazimierz Schmidt

  • młodszy(a) archiwista(ka)
  • *
  • Wiadomości: 146
Odp: cyfrowy urząd w Krakowie
« Odpowiedź #8 dnia: Styczeń 08, 2009, »
Nareszcie zrobiło się merytorycznie :)
Cytat: Jarek
(..) przecież tak naprawdę zmieniają się tylko narzędzia, nie procedury!
Tu się nie zgadzamy i myślę, że warto to podkreślić. Otóż nowe narzędzia wymagają także zmian w procedurach. Na pewno warto wziąć wiele ze starych procedur i to zwłaszcza w okresie przejściowym gdy większość dokumentów ciągle wytwarzanych jest na papierze (nie można wylewać dziecka z kąpielą), ale nie należy też przenosić tych procedur 1:1 do systemów informatycznych.  Gdy pojawiły się pojazdy mechaniczne wymagać zaczęły nowych przepisów (w stosunku do konnych). Dla statków powietrznych funkcjonują jeszcze inne procedury itd.
Znakomicie to ujął wg mnie Jarosław Żeliński na X Forum Informatyki w Administracji i Instytucjach Publicznych (15-16 kwietnia 2008, Serock):
"Niektóre wdrożenia systemów informatycznych sprawiają wrażenie sytuacji, w której kierowca przesiadł się z samochodu na śmigłowiec i przemieszcza się szybciej, ale mimo wszystko nadal lata nad drogami i zatrzymuje się na czerwonym świetle."

To, że podpisek dostał odpowiedź w reakcji na mejla mnie nie dziwi. Działa bowiem jeszcze przepis art.63 § 1. kpa który mówi że:
"Podania (żądania, wyjaśnienia, odwołania, zażalenia) mogą być wnoszone pisemnie, telegraficznie lub za pomocą dalekopisu, telefaksu, poczty elektronicznej albo za pomocą formularza umieszczonego na stronie internetowej właściwego organu administracji publicznej, umożliwiającego wprowadzenie danych do systemu teleinformatycznego tego organu, a także ustnie do protokołu"
ale już dalej w §3a mamy:
"Podanie wniesione w formie dokumentu elektronicznego powinno:
1) być opatrzone bezpiecznym podpisem elektronicznym weryfikowanym za pomocą ważnego kwalifikowanego certyfikatu, przy zachowaniu zasad przewidzianych w przepisach o podpisie elektronicznym, oraz
2) zawierać dane w ustalonym formacie, zawarte we wzorze podania określonym w odrębnych przepisach, jeżeli te przepisy nakazują wnoszenie podań według określonego wzoru.

Co ciekawe nie można podpisać wiadomości poczty elektronicznej bezpiecznym podpisem elektronicznym (można załącznik). I tu mamy mnóstwo interpretacji (można czy nie można mejlem),  ale nie będę przedłużał postu...
Warto dodać, że właśnie trwają prace  (dziś jest konferencja dla uzgodnień międzyresortowych) nad zmianami w ustawie o informatyzacji które między innymi proponują zmiany w cytowanym przeze mnie art.63 kpa (już nie tylko bezpieczny podpis elektroniczny). Proszę także zwrócić uwagę na to, że projektowane rozwiązania ustawy zakładają wprowadzenie delegacji do wydania przez
Radę Ministrów na wniosek ministra właściwego do spraw informatyzacji rozporządzenia,
które ma określać m.in. zasady i tryb wykonywania czynności kancelaryjnych w administracji zob. http://bip.mswia.gov.pl/portal/bip/121/17831/
Jak widać problem dostrzeżono i próbuje się go rozwiązać.

Kazimierz Schmidt

Offline Jarek

  • st. kustosz(ka)
  • ******
  • Wiadomości: 1750
  • archiwista zakładowy a nie żaden kustosz
Odp: cyfrowy urząd w Krakowie
« Odpowiedź #9 dnia: Styczeń 09, 2009, »
Zrobiło się merytorycznie? Rzekłbym raczej, że już całkiem odbiegliśmy od tematu  :) Ale w sumie ten cały Cyfrowy Urząd nie jest już chyba wart szerszej wymiany zdań.
Być może nasza różnica zdań co do procedur i narzędzi wynika z innego rozumienia tych pojęć czy raczej innego rozłożenia pomiędzy nimi akcentów. Po mojemu na pewno zmienią się narzędzia (elektronika zamiast papieru), więc zmienią się czynności które urzędnik musi wykonać posługując się tymi narzędziami - zalogować się do systemu a nie otworzyć szafę z dokumentami, użyć wyszukiwarki zamiast papierowego indeksu czy spisu, kliknąć "wyślij" zamiast zakleić kopertę i zanieść ją do działu wysyłki poczty etc, etc. Muszą zmienić się również przepisy, choćby właśnie po to by nie musieć prowadzić równolegle spisu spraw papierowego i elektronicznego, czy nie musieć drukować maili.
Zmieniają się techniczne szczegóły, ale nie zmieniają się zasady systemu kancelaryjnego - dokumenty wpływają do urzędów, są rejestrowane i dekretowane (elektronicznie), dokument załatwiający sprawę tworzy i utrwala na piśmie (elektronicznie) upoważniony do tego urzędnik i on się pod nim podpisuje (elektronicznie), dokumenty łączą się w sprawy, sprawy w "teczki" rzeczowe w obrębie lat kalendarzowych, trafi to potem do jakiegoś elektronicznego archiwum. I nawet jeśli zmienią się nie tylko techniczne szczegóły, jeśli zniknie papierowy dokument, to zręby tego systemu pozostaną - bo nie ma czym ich zastąpić.

Czy to furmanka, czy samochód, to wciąż poruszamy się po drogach, by dotrzeć z punktu A do punktu B. Zasady systemu kancelaryjnego to właśnie te światła i znaki drogowe, obowiązują one zarówno furmanki jak i samochody  :) To tylko złudzenie że można teraz latać nad tymi drogami. Potem powstają takie kwiatki jak możliwość załatwiania spraw w formie pisemnej lub w postaci dokumentu elektronicznego (to z projektu w podanym przez Ciebie linku Kazimierzu) - nagram chyba treść pisma na cyfrowy dyktafon i wyślę powstały w ten sposób dokument elektroniczny  ;D .

Jarek Orszulak

Offline Kazimierz Schmidt

  • młodszy(a) archiwista(ka)
  • *
  • Wiadomości: 146
Odp: cyfrowy urząd w Krakowie
« Odpowiedź #10 dnia: Styczeń 10, 2009, »
To święta racja że taki zwrot: "możliwość załatwiania spraw w formie pisemnej lub w postaci dokumentu elektronicznego" to nieporozumienie. Forma pisemna nie musi bowiem oznaczać "na papierze" i nie należy jej przeciwstawiać postaci elektronicznej. Zwyczajnie bowiem może istnieć dokument w formie pisemnej i jednocześnie w postaci elektronicznej. Gdybyśmy zakładali, że forma pisemna = na papierze to mielibyśmy pisma w postaci elektronicznej i pisma w postaci ... pisemnej.
W projekcie ustawy jest to po prostu niezbyt zręcznie ujęte i zapewniam Cię Jarku, że jeszcze o to powalczymy żeby było inaczej.
O wymiennym stosowaniu pojęć "forma: i "postać" pisałem już na tym forum ( http://www.ifar.nac.gov.pl/index.php?topic=1070.msg6540#msg6540 ) a także w e-Administracji 6/2008 (wspólnie z innymi). Od dawna zwraca uwagę na to Kajetan Wojsyk (praktycznie od czasu uchwalenia ustawy o informatyzacji). Niestety nadal dla wielu nie do pomyślenia jest, że można coś złożyć w formie pisemnej i w postaci elektronicznej.
Ba nawet to, że kopia tekstowego dokumentu papierowego w postaci elektronicznej w formacie .tif (albo innego pliku rastrowego) jest także typem dokumentu tekstowego (format= .tif, typ=tekst) także wzbudza sporo kontrowersji.

Kodeks Postępowania Administracyjnego w art.14 § 1. stwierdza że "sprawy należy załatwiać w formie pisemnej", w art. § 3a. "Podanie wniesione w formie dokumentu elektronicznego powinno...", w art. 117 ?Ugodę sporządza się w formie pisemnej (...)?, w art.268a "?Organ administracji publicznej może w formie pisemnej upoważniać pracowników kierowanej jednostki organizacyjnej do załatwiania spraw w jego imieniu w ustalonym zakresie (?)? itd.
Gdyby tak w art.14 było wyjaśnienie że w "formie pisemnej" oznacza także w postaci elektronicznej podpisanej kwalifikowanym podpisem elektronicznym...
Ale to już temat na oddzielny wątek...

Kazimierz Schmidt

Offline Jarek

  • st. kustosz(ka)
  • ******
  • Wiadomości: 1750
  • archiwista zakładowy a nie żaden kustosz
Odp: cyfrowy urząd w Krakowie
« Odpowiedź #11 dnia: Styczeń 14, 2009, »
Jestem rękami i nogami za umocowaniem we wszelkich przepisach i instrukcjach rozróżnienia formy (pisemna, audialna, wizualna) i postaci (papierowa, elektroniczna) dokumentu. Swoją drogą strasznie podobają mi się określenia używane przez Kajetana Wojsyka przy opisywaniu tradycyjnej kancelarii - np. że szafa to dla urzędnika bóstwo, że myśli on i działa "na celulozę"  :) . SEKAP zaprezentowany przez Kajetana Wojsyka na grudniowym seminarium PCI - systemem podobny do Cyfrowego Urzędu wydaje się być bogatszy w funkcje dostępne dla obywateli - ciekaw jednak jestem jak to wygląda od strony obsługującego go urzędnika.  Obawiam się że również nie zapewnia on jednak pełnego wewnętrznego obiegu dokumentów.
Może się zatem myliłem, może jednak jedynym sensownym rozwiązaniem będzie połączenie takiego systemu jak Cyfrowy Urząd czy SEKAP, czyli "końcówki" dla obywatela, gwarantującej mu łatwy i zaufany dostęp do usług administracyjnych - z systemem obiegu dokumentów takim jak np. Intradok (wymieniam bo go znam, Tobie Kazimierzu zdaje się jest również znany), czyli przede wszystkim porządkującym elektroniczną dokumentację wewnątrz urzędu i gwarantującym jej długotrwałe przechowywanie i wykorzystywanie. Te wyżej wymienione to wciąż są jednak systemy którym stawiamy takie wymagania, a nie systemy te wymagania spełniające.
Jarek Orszulak