Udostępnianie akt w az jest problemem który leży mi mocno na sercu (ponoć rodzice najbardziej kochają te dzieci, które przysparzają im najwięcej kłopotów
). Przepisy poświęcają mu (tj. temu problemowi) raptem dwa zdania, z których i tak nic w zasadzie nie wynika. Oprócz tych dwóch zdań w ustawie, mamy jeszcze dwa formularze - stare druki akcydensowe karty udostępnienia i księgi udostępnienia. I tyle. Dalej archiwisto zakładowy radź sobie sam.
W materii tej widzę takie "obszary" wymagające dyskusji, doprecyzowania czy też zmian:
I. Definicje.
W PSA jest tylko definicja udostępniania materiałów archiwalnych przez archiwa w ogóle - w jej myśl udostępnianie to organizowanie form udostępniania. Pamiętam z historii filozofii podobną w duchu definicję prawdy - wg jej treści prawda to zgodność stwierdzenia z prawdą. Parafrazuję, ale taki jest tego moim zdaniem sens, czyli mamy definicję która niczego nie definiuje
. Ustawa dość sensownie mówi o korzystaniu z zasobu az i najlepiej byłoby wg mnie używać takiego szerokiego pojęcia, a udostępnianiem wężej konsekwentnie określać jedynie fizyczne udostępnianie dokumentacji.
II. Konstrukcja przepisów.
Jako się rzekło - tylko dwa zdania w ustawie (w art. 35 i 36) - nie licząc oczywiście niepaństwowego zasobu archiwalnego, publicznej radiofonii i telewizji, powierzonego zasobu itp. - sama ustawa określa tu jednak specjalne ich traktowanie. Przyjęto chyba tworząc przepisy taką konstrukcję - akta tych wszystkich państwowych molochów trafiają do ich az kiedy przestają być potrzebne do spraw bieżących - ziemia rozkułaczona, fabryka zabrana, domiar naliczony, blok zbudowany - papiery do archiwum. Jeśli ktoś jeszcze do nich sięgnie, to tylko pracownik samej jednostki organizacyjnej. Kategorię B w przepisanym czasie wybrakować i przywrócić społeczeństwu pod postacią papieru toaletowego, kategorię A po ćwierćwieczu oddać od AP, gdzie po kolejnych 5 latach już jako zinwentaryzowany nikomu do niczego .... ech, tj. chciałem powiedzieć, jako cenny materiał archiwalny
będzie udostępniana historykom ruchu robotniczego i planowej gospodarki. A gdyby się przed upływem tego ćwierćwiecza lub przepisanego czasu trafił taki który będzie chciał skorzystać z akt, to tylko za zezwoleniem szefa jednostki - czyli przyjęto że będzie to incydentalne.
Czasy się zmieniły, przepisy zostały.
III. Sposób ewidencjonowania.
Ta incydentalność udostępniania zasobu az osobom trzecim ma też odzwierciedlenie w naszych formularzach - one po prostu nie przewidują udostępniania akt komuś innemu niż pracownik własnej jednostki.
Czasy się zmieniły, a formularze też zostały.
Tyle tytułem przydługiego wstępu. Zapraszam do dyskusji - piszcie proszę co sądzicie o tych naszych formularzach, na jakie kłopoty napotykacie przy udostępnianiu, jakie macie pomysły na zorganizowanie udostępniania, jakie zapisy należałoby umieścić w nowym prawie archiwalnym.